We wsi Osypenko, w powiecie berdiańskim w obwodzie zaporoskim na Ukrainie, wierni zebrali pieniądze na statuę Jezusa, którą ustawili na miejscu pomnika Włodzimierza Lenina. Poprzednia figura na cokole zniknęła już w 2014 roku, na fali tzw. leninopadów i od tamtej pory ział on pustką.
Członkowie miejscowej prawosławnej parafii zainicjowali zbiórkę. Zgromadzono 25 tys. hrywien, które poznaczono na zakup i ustawienie statui. W dalszych planach uporządkowanie okolic pomnika i ustanowienie tablicy pamiątkowej. Wieś niegdyś nazywała się Nowospasowka, na cześć święta prawosławnego, a powstała na początku XIX wieku na miejscu dawnych osiedli kozackich nad rzeką Berdą.
Ukraińcy w różny sposób poradzili sobie z ustawą dekomunizacyjną, która nałożyła na nich obowiązek usunięcia komunistycznych pomników. Większość z nich została po prostu spontanicznie obalona. W niektórych przypadkach pomniki „podrasowywano”, zmieniając ich charakter.
Na wiosnę tego roku pomnik Lenina we wsi Zalizniczne pod Odessą został przerobiony na statuę Christo Botewa, bułgarskiego poety i działacza antytureckiego, który przebywał w tych okolicach na wygnaniu. Leninowi dodano ludowy strój bułgarskiego chłopa z charakterystycznym fezem.
Podobną kreatywnością wykazała się w 2017 r. administracja Berdiańskiej Kolonii Karnej. I zamiast usuwać popiersie Feliksa Dzierżyńskiego, postanowiła przerobić go na jednego z atamanów kozackiego wojska, biorącego udział w powstaniu Chmielnickiego.
I w ten sposób twórca złowrogiej CzeKi stał się znanym z kart powieści Henryka Sienkiewicza "Ogniem i Mieczem" Maksymem Krzywonosem. W tym celu stojącemu przed budynkiem administracji „Żelaznemu Feliksowi” spiłowano bródkę, dodano do koszuli ukraiński haft. A na czubku głowy przemodelowano fryzurę w kozacki czub-osełedec. Na cokole umieszczono tabliczkę „Maksym Krzywonos (Pieribijnis), 1600-1648, pułkownik wojska zaporoskiego”.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.