Eucharystia: by zaczerpnąć i by oddać Bogu cześć

Andrzej Macura

publikacja 19.03.2024 17:00

Liturgia, w tym Eucharystia, to udział w Misterium Chrystusa? No właśnie...

Zaczerpnąć Marek Piekara /Foto Gość Zaczerpnąć
On jest Chlebem Życia; On jest Zmartwychwstaniem i Życiem; kto spożywa ten Chleb, będzie żył na wieki

Z cyklu "Powtórka z katechezy"

Czym jest Eucharystia? Jakie jest jej znaczenie? W tym odcinku naszej powtórki z katechezy właśnie o niej. O źródle i szczycie Kościoła – jak ją nazywamy. Zanim  jednak przejdziemy do sedna, w ramach wprowadzenia, dwa starotestamentalne obrazy. Najpierw noc wyjścia Izraela z Egiptu. Co spowodowało, że faraon zdecydował się wpuścić swoich niewolników? Ano śmierć pierworodnych. Ludzi, zwierząt. Pośród Izraela nie było jednak tej plagi niszczycielskiej. Bo – uwaga – uratowała ich krew baranka. Zwyczajnie: zgodnie z przekazanym przez Mojżesza Bożym zaleceniem każda rodzina izraelska miała w noc wyjścia najpierw spożyć wieczerzę. Między innymi przyrządzając wcześniej baranka. Jego zaś krwią trzeba było zaznaczyć odrzwia domów. To był znak dla Anioła – niszczyciela: do tego domu nie wchodź... I drugi obraz: Synaj (zwany w Biblii częściej Horebem), zawarcie przez Izrael przymierza z Bogiem. Wedle panujących wtedy zwyczajów związane z zabiciem ofiarnych zwierząt. Pokropienie ich krwią i ołtarza (który jest znakiem obecności Boga) i ludu, mające oznaczać: „jeśli nie będę wierny przymierzu niech mi się stanie tak, jak tym zwierzętom”. A potem uczta, w której ofiarne zwierzęta są jedzone: „je” Bóg – spalało się dla Niego ofiarę na ołtarzu –  i jedzą zgromadzeni...

Uobecnione misterium

Dlaczego te dwa obrazy? Nawiązał do nich sam Jezus w noc przed swoją męką, w Wieczerniku, kiedy ustanawiał Eucharystię. Przypomnijmy Jego słowa, które słyszymy w każdej Mszy. Nad chlebem: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest bowiem Ciało moje, które za was będzie wydane”. Ciało za nas wydane. Jak ciało baranka zostało niegdyś „wydane”, zabite  dla uratowania pierworodnych w Egipcie, tak ciało Chrystusa, Baranka Bożego (te słowa Jana Chrzciciela o Jezusie przypominamy tuż przed komunią!) zostało wydane, by uratować nas od śmierci wiecznej.....

A nad kielichem z winem? „Bierzcie i pijcie z niego wszyscy: To jest bowiem kielich Krwi mojej, nowego i wiecznego przymierza, która za was i za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów”. Znów nawiązanie do obrazu krwi baranka ratującej w Egipcie przed śmiercią pierworodnych. Ale jednocześnie nawiązanie do sceny zawarcia Starego Przymierza i zapowiedź zawarcia Nowego:  ta krew, już nie wołów i cielców, ale Jezusa Chrystusa, Bożego Baranka, jest krwią, w której zawarte będzie Nowe Przymierze. Przymierze między Bogiem i ludźmi; przymierze, dzięki któremu mamy życie wieczne. O ile oczywiście jesteśmy temu przymierzu wierni. O ile mający w nim udział przez chrzest respektujemy zawarty z Bogiem układ: wierzymy w Jezusa, wierzymy nie tylko deklaracjami, ale i swoimi życiowymi wyborami.

A potem wypełniamy ten nakaz Jezusa: bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie; „to czyńcie na Moją pamiątką”. Jak i wtedy w Egipcie i wtedy pod Synajem, jest uczta. Karmimy się chlebem, który stał się Ciałem Chrystusa. I – przynajmniej czasem – pijemy wino, które stało się Krwią Chrystusa. Ciałem i Krwią wydanymi za nas, dla naszego zbawienia....

To chyba sedno tego, co dzieje się podczas liturgii Eucharystii. To pamiątka tego, co wydarzyło się w Wieczerniku i na Golgocie (bo tam ciało zostało wydane i krew wylana, Wieczernik był tylko zapowiedzią). Ale to jednocześnie uobecnienie tego, co tam się stało. To „pamiątka uobecniająca”. W sposób będący dla nas tajemnicą (greckie „misterium”, choć, przypomnijmy my, katolicy, akcentujemy sakrament – przysięga, zobowiązanie ze strony Boga), mamy przez udział w Eucharystii, przez karmienie się Chlebem i Winem które stało się Ciałem Chrystusa, udział w owocach Jego zbawczej męki, śmierci i zmartwychwstania.

Zaczerpnąć ze źródła zbawienia

Dziwne? Jak to możliwe? Ano przypomnijmy czym jest liturgia. „Jest celebrowaniem misterium Chrystusa, w szczególności Jego Misterium Paschalnego (...). W niej przez znaki dostrzegalne wyraża i dokonuje się uświęcenie człowieka, a Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, to jest Głowa ze swoimi członkami, sprawuje pełny kultu publiczny należny Bogu” (KKKK 218). To nie jest zwykła modlitwa, to nie jest zwykły obrzęd. Pomijając na razie drugą część tej definicji zauważmy: to coś, w co w sposób szczególny angażuje się Bóg. To coś, w czym Bóg dokonuje naszego uświęcenia. Tak, udział w Eucharystii jest udziałem w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa. Udział w tej Najświętszej Ofierze daje nam wielorakie łaski, jakie Chrystus wysłużył nam na krzyżu. Już chrzest był takim jasnym w niej udziałem. Jednorazowym, był zaszczepieniem w Jezusa, zaszczepieniem w  tę rzeczywistość. Ale Eucharystia też. Eucharystia jest ciągłym karmieniem się owocami tej męki i zmartwychwstania...

Jakie to owoce? Na ten temat można by pisać całe traktaty. W Katechizmie Kościoła katolickiego poświęcono temu tematowi punkty od 1391 do 1405. Przytoczmy jednak tylko to, co napisano w dwóch podsumowujących szersze rozważania punktach Katechizmu Kościoła Katolickiego (1416 i 1419)

Przyjęcie Ciała i Krwi Chrystusa w Komunii świętej pogłębia zjednoczenie komunikującego z Panem, gładzi grzechy powszednie i zachowuje od grzechów ciężkich. Ponieważ zostają umocnione więzy miłości między komunikującym a Chrystusem, przyjmowanie tego sakramentu umacnia jedność Kościoła, Mistycznego Ciała Chrystusa.

Jednoczy z Bogiem, gładzi grzechy lekkie (z ciężkimi trzeba do spowiedzi; nie wolno przyjmować Komunii w stanie grzechu ciężkiego), a umacniając miłość umacnia także jedność Kościoła.

I kolejny:

Chrystus, przechodząc z tego świata do Ojca, dal nam w Eucharystii zadatek swojej chwały; udział w Najświętszej Ofierze utożsamia nas z Jego Sercem, podtrzymuje nasze siły w czasie ziemskiej pielgrzymki, budzi pragnienie życia wiecznego i już teraz jednoczy nas z Kościołem niebieskim, ze świętą Dziewicą Maryją i wszystkimi świętymi.

Pokarm na życie wieczne... Chleb Pielgrzymów, by nie ustali w drodze... Nie sposób nie przytoczyć tu jeszcze słów samego Jezusa, który w swojej mowie eucharystycznej (Ewangelia Jana 6) mówił:

Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata.

I dalej:

Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim. Jak Mnie posłał żyjący Ojciec, a Ja żyję przez Ojca, tak i ten, kto Mnie spożywa, będzie żył przeze Mnie. To jest chleb, który z nieba zstąpił - nie jest on taki jak ten, który jedli wasi przodkowie, a poumierali. Kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.

Pokarm na życie wieczne... W przypominanej dziś w popkulturze legendzie o świętym Graalu, czyli kielichu, którego Jezus używał w czasie Ostatniej Wieczerzy, mowa była o tym, że kto się z niego napije, będzie żył wiecznie. Tyle że nie legenda, a prawda jest tu ciekawsza. Bo nie chodzi o ten jeden wyjątkowy kielich, ale o karmienie się Ciałem i krwią Chrystusa, o udział w Eucharystii.. Kto w niej uczestniczy ma życie wieczne. Już teraz. Z gwarancją, że kiedy skończy się życie ziemskiee, rozpocznie się nowe, lepsze; w którym zmartwychwstaniemy i szczęśliwi będziemy żyli bez końca....

Najlepszy sposób na oddawanie Bogu czci, bo...

To daje udział w Eucharystii. To ten „nurt zstępujący” w liturgii, o którym mowa była o poprzednim odcinku cyklu: Bóg udziela swoich łask. Ale jest w niej też ów „nurt wstępujący”. Przypomnijmy jeszcze raz: jest ona przecież celebrowaniem Misterium Chrystusa, a w niej, przez sakramentalne znaki, nie tylko dokonuje się uświęcenie człowieka, ale też „Mistyczne Ciało Jezusa Chrystusa, to jest Głowa ze swoimi członkami, sprawuje pełny kultu publiczny należny Bogu”. Czyli Msza, Eucharystia, jest oddawaniem Bogu czci. Najlepszym, bo jest przecież uobecniającą pamiątką ofiary Jezusa Chrystusa... A ona...

Przypomnijmy wcześniejszą katechezę: Jezus wysłużył nam zbawienie przez swoje posłuszeństwo Ojcu aż do śmierci; przez swoją wierność Ojcu aż do śmierci. W ten sposób uwielbił Boga (i jak mówił, sam został uwielbiony, ale nie gmatwajmy już). Eucharystia więc, będąc celebrowaniem tej wierności, tego posłuszeństwa Bogu, jest także oddawaniem Bogu czci. Nie tylko przez samego Chrystusa. Nie tylko przez nas samych. Ale... Jak to słyszmy w kończącej Modlitwę Eucharystyczną Wielkiej Doksologii? „Przez Chrystusa, z Chrystusem i w Chrystusie, Tobie Ojcze Wszechmogący, w jedności Ducha Świętego wszelka część i chwała przez wszystkie wieki wieków”. Msza, Eucharystia, Najświętsza Ofiara, jest najlepszym uwielbieniem Boga, bo w łączności z tym najważniejszym uwielbieniem dokonanym przez Jezusa Chrystusa. Przez Niego z Nim i w Nim oddajemy Ojcu cześć i chwałę.  Nie ma lepszego sposobu. Przynosimy Bogu na ofiarę chleb i wino, jakieś dobra materialne, swoje dobre chęci, swoje posłuszeństwo, swoje dobre czyny, swoje życie i łączymy je z tym uwielbieniem Ojca, którego dokonał Jezus. To... Nie o wiele piękniejsze, niż oddawanie czci Bogu w pojedynkę?

Chyba nie chodzi o wartościowanie. Chodzi o to, by uczestnictwa w Eucharystii nie lekceważyć, nie deprecjonować jej wartości. Jeśli jest – jak wiemy – celebrowaniem Misterium Chrystusa, zwłaszcza Misterium Paschalnego, czyli Jego przejścia ze śmierci do życia,  jeśli udział w tym misterium umożliwia korzystanie z owoców Jego śmierci i zmartwychwstania, jeśli jest owa celebracja jednocześnie najwspanialszym oddawaniem czci Ojcu, bo przez Chrystusa z Chrystusem i w Chrystusie, to zdecydowanie nie można jej lekceważyć... Ona naprawdę jest źródłem i szczytem Kościoła; źródłem, bo jest zaczerpnięciem ze źródła naszego zbawienia, z owoców śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Szczytem, bo będąc uobecniającą pamiątką owej śmierci i zmartwychwstania Jezusa, będącej wynikiem Jego posłuszeństwa Ojcu aż do śmierci, jest też najlepszym uwielbieniem Boga Ojca; razem z Chrystusem w Duchu Świętym. Nie można powiedzieć, że lepiej będzie, jak pomodlę się sam. I to wtedy, gdy będę miał ochotę... Nie! To zarozumiałe i pyszne! Trzeba na serio potraktować wskazanie Jezusa: bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie; to czyńcie na Moją pamiątkę. Kto ma świadomość czym jest Eucharystia wie, że to zbyt wielkie i wspaniałe i zbyt wiele nam dające, by Mszę lekceważyć. Że odmowa uczestniczenia w niej, wbrew temu, co wielu się wydaje, byłoby pysznym i zarozumiałym odwróceniem się od tego, co nam zaproponował sam Jezus...

Jezus, nasz jedyny Zbawiciel. Ten, który jest naszą cała nadzieją na życie wieczne...

***

Wypadałoby teraz parę słów poświęcić na omówienie eucharystycznej  celebracji. Ale... Tekst katechezy rozrósłby się już do wielkich rozmiarów. Może więc o celebracji w osobnym tekście. Tak się składa, że będzie to ostatni przed Wielkim Tygodniem, kiedy obchodzić będziemy misterium naszego zbawienia. W tym Wielki Czwartek, dzień ustanowienia Eucharystii i resztę świętego Triduum, będącego wejściem w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa..

Celebrować będziemy wielkie wydarzania, więc zaproponujmy ferie. Dwutygodniowe. Kolejny odcinek „Powtórki z katechezy” ukaże się jeszcze w piątek, ale w przyszłym, Wielkim Tygodniu, a potem, już po świętach, w Oktawie Wielkiej Nocy, katechez nie będzie. Te obchody są najważniejszą katechezą; katechezą głoszoną w liturgii... Do kolejnych  tematów wrócimy, jak Bóg da, od wtorku po II niedzieli wielkanocnej...

A poniżej - lektura uzupełniająca :O Całkiem nieobowiązkowa, ale...