Wszystko niedobrze?

A może jednak malarski Wielki Post to będzie to?

Wszystko niedobrze?

No i jak tu teraz pisać felieton, skoro pędzle i farby czekają. I wołają. A może to tylko kot z drugiego pokoju miauczy? Ale przecież jadł przed chwilą…

W każdym razie – wcióngło nos. Malujemy ostatnio z Żoną na całego. Może to jest pomysł na tegoroczny Wielki Post? Zwłaszcza, że wymalowuję głównie ikony a la Beata Wąsowska. Albo Jerzy Nowosielski.

Nie żebym miał choć odrobinę ich talentu. Ale do podpatrzonych u nich kolorowych plam i zarysów postaci w aureolach mam słabość nie od dziś. Więc czemu samemu nie spróbować?

Zwłaszcza, że oglądamy tego teraz trochę z Żoną na Youtube. How to artAquarell Kurs für Anfänger – to mogę w tej chwili i Państwu polecić. Jest co podpatrywać, czym się inspirować. Zresztą na pobliski antykwariat też już zrobiliśmy nalot, więc i jakieś podręczne podręczniki pod ręką mamy.

Jak nam idzie? Zdaniem najmłodszego siostrzeńca chyba nie najlepiej, bo gdy pokazałem mu w internecie tę reprodukcję pracy wspomnianej już Beaty Wąsowskiej i zapytałem, jak mu się taki obraz podoba, popatrzył chwilę, pomyślał, a potem orzekł:

- Wszystko niedobrze. Nie namalowała oczków!

Mojej wariacji na temat tego dzieła wolałem mu już więc nie pokazywać :)

Ale maluję dalej. Ja tych moich świętych a abstrakcyjnych aureolowców. Żona kwiaty, bluszcze, ptaki. U mnie pustynie ("wyjście na pustynię pozwala spojrzeć na codzienność z dystansem", zauważył wczoraj ks. Leszek Smoliński) – u niej Edeny. Czyli wszystko się zgadza. Ziemia Święta taka, jak być powinna.

Artystyczny, malarski Wielki Post.