Wszystko, co dobre, pochodzi od Boga

Lub bardziej biblijnie: „Każde dobro, jakie otrzymujemy, i wszelki dar doskonały zstępują z góry, od Ojca świateł”.

Wszystko, co dobre, pochodzi od Boga

To oczywiście słynny cytat z Listu św. Jakuba. Cytat, który ostatnio wyjątkowo często mi towarzyszy. Daje do myślenia, nie dając spokoju, bo ściera się w tych myślach np. sacrum z profanum. Ale… po kolei.

W felietonie sprzed tygodnia wspominałem, o tym, co jest Boží, chocioż czowiek by sie niy spodziywoł. Dawno, dawno temu zobaczyło się w telewizji jakiś klip, poszło do kina na jakiś film, tu deserek, tam obiadek. A może wakacyjny widoczek? A może jakiś spacer – samotnie? Z kimś? A może sen?

Ostatni śnią mi się wielkie płachty gazet. Gazet w formatach, których już nie ma. Ale były. I w snach wracają. Kupuję więc, czytam, przerzucam nieustannie te ogromne stronnice „Trybuny Śląskiej”, katowickiego „Sportu”, „Tygodnika Powszechnego”, a po przebudzeniu od razu świadomość, że „dobre było”. I wtedy, w tych latach ’90, gdy się je faktycznie czytało. I teraz, we śnie sprzed chwili, gdy się do tamtych chwil jakimś cudem wróciło.

Kolejne dobro otrzymane, „dar doskonały (..) od Ojca świateł”. A ileż takich rzeczy/chwil każdego dnia jest nam dane?

Aż się prosi, by znów napisać coś o mistyce codzienności, bo wręcz „wierzyć się nie chce” ile tego dobra (a więc myślę, że sacrum), w tym profanum, codzienności, prozie życia jednak jest. I jak to fajnie pasuje do niedawnego apelu o. Oszajcy, który pisał: „Nie odsyłajmy Jezusa do krainy duchów, On chce żyć z nami w realnym świecie”.

 Bo w tym realnym świecie, realu, ale i wirtualu, wciąż i wciąż na jakieś dobra, jakieś Jego dary, ślady obecności, się przecież natykamy.

Wierzę głęboko, że wszystko, co naprawdę dobre na tym świecie, pochodzi od Boga i do Niego prowadzi. Nawet jeśli teraz nie jesteśmy tego świadomi...

 - zauważył swego czasu Adam Szewczyk. Nic tylko się pod jego słowami podpisać. Większej świadomości wszystkim nam życzyć. A na koniec, tradycyjnie, czegoś dobrego posłuchać. No to może dzisiaj James: