Życie po Bogu

Ileż to razy wracałem już do tej książki?

Życie po Bogu

W czasie niedawnego, pandemicznego, odcięcia od księgarń, antykwariatów i bibliotek nadarzyła się, rzecz jasna, kolejna okazja. A przy okazji „Życie po Bogu” Douglasa Couplanda stało się kolejnym tytułem, który czytaliśmy sobie z żoną na głos. Razem.

Coraz bardziej cieszy ta „nowa tradycja”. Coraz lepiej nam wychodzi. No i tych książek wspólnie czytanych przybywa i przybywa (obecnie na tapecie „Dzienniki gwiazdowe” Lema, choć śmierć Jerzego Pilcha sprawiła, że podczytujemy już i jego teksty - dzienniki, felietony). Wróćmy jednak do Couplanda.

Całkiem możliwe, że gdyby nie jego „Pokolenie X” nie byłoby… pokolenia X. Zdefiniował nas, prześwietlił (zdemaskował?). Autor to bez wątpienia kultowy dla wielu iksów i dzieci MTV. A jednak ze wszystkich jego książek, tą, do której wracam najczęściej, jest „Życie po Bogu”. Dowód znaleźć można i na Wiara.pl, bo kilkanaście lat temu (jak ten czas leci!), pisałem już o niej w felietonie „Ojciec Pustyni z... Kanady?”.

W roku 2020 zupełnie inne wątki i problemy zwróciły jednak moją uwagę. Tym razem najmocniej „uderzyła” chyba wypowiedź Stacey, która w pewnym momencie powiada tak:

Wpajali nam, że w naszym świecie nie ma cudów (…) Dlaczego uczono nas, że cuda to coś, co przytrafia się innym ludziom gdzie indziej? Dlaczego nie mogli nam powiedzieć po prostu: dzieci, jest jak jest i lepiej nie będzie, więc cieszcie się tym, co macie, póki możecie?

„Wpajali nam, że naszym świecie nie ma cudów”. Trzeba pamiętać, że amerykańskie, czy kanadyjskie iksy, to pierwsze pokolenie, które dorastało bez religii. U nas było trochę inaczej – laicyzacja dopiero zaczęła się rozkręcać. Ale to tylko taka dopowiedź na marginesie. Ważniejsze jest co innego. To, by cieszyć się tym co mamy i póki możemy (w czasie pandemii wydaje się to szczególnie ważne). Bo jak to napisała niegdyś Katarzyna Solecka w jednym ze swoich rozważań:

Nie ma to jednak jak iść przez życie z otwartymi oczami. Cuda, które co dzień zsyła Bóg, niekiedy wtapiają się w tło i trzeba wysiłku z naszej strony, by je zauważyć. 

I tego Państwu życzę. Otwartych oczu, sił i wytrwałości w wypatrywaniu Bożych cudów, których przecież tyle wokół nas. Bo „życie jest misją, by głosić cuda, jakich Pan dokonuje w tych, którzy Mu ufają” - jak przypomina papież Franciszek.