Święci Piotr i Paweł w Rzymie

Monika Ożóg, Henryk Pietras SJ

publikacja 29.06.2019 06:00

Legenda mówi, że 29 czerwca obaj apostołowie mieliby razem zginąć, co w żaden sposób nie jest, prawdą. Skąd zatem data? I co wiemy na pewno o wczesnochrześcijańskim Rzymie?

Święci Piotr i Paweł w Rzymie

Fragment książki Moniki Ożóg i Henryka Pietrasa SJ: "Śladami pierwszych chrześcijan. Przewodnik kulturowy po wczesnochrześcijańskim Rzymie" publikujemy za zgodą wydawnictwa WAM. Więcej o książce można przeczytać w TYM MIEJSCU.

Wypada nam zacząć od Księcia Apostołów, czyli świętego Piotra. Od razu też musimy zgodzić się na to, że nie ma żadnego dokumentu kronikarskiego, który informowałby nas jednoznacznie o dacie jego przybycia do Rzymu czy o czasie jego pobytu w tym mieście. Najstarsze świadectwa dotyczą dopiero jego śmierci, a i te są co najmniej o kilkadziesiąt lat późniejsze. Ze źródeł wiemy tylko tyle, że na cmentarzu watykańskim był grób oznaczony jako zawierający szczątki świętego Piotra. Napisał o tym w jednym liście niejaki Gajus żyjący w czasach papieża Zefiryna (199–217), a przytoczył te słowa Euzebiusz z Cezarei w Historii kościelnej (II, 25, 7) pisanej już po prześladowaniach, czyli po 312 roku. Sam historyk nie wiedział nic pewnego na ten temat i napisał od siebie, że „mówi się, że za panowania [Nerona] Paweł został w Rzymie ścięty, a Piotr ukrzyżowany. Informację tę potwierdza nazwa rzymskich cmentarzy do dziś pod wezwaniem Piotra i Pawła” (II, 25, 5). O pobycie Piotra w Rzymie i jego męczeństwie wiedzą jednak pisarze od II wieku, a im później, tym tych informacji jest więcej, ale tak pomieszanych z legendami, że trudno ustalić, co było historycznym faktem, a co nie.

Prawdę mówiąc, nie ma w tym nic dziwnego. Chrześcijanie pierwszych pokoleń nie zamierzali budować żadnych trwałych struktur na ziemi, nastawieni na rychłe zbawienie z Jezusem Chrystusem. Z Dziejów Apostolskich wiemy, że chrześcijanie w Palestynie sprzedawali swoją ziemię, dzielili pieniądze między wszystkich i po prostu przejadali je, nie podejrzewając, że mogą się przydać później. Najważniejszym momentem w życiu był dla nich chrzest oznaczający udział w śmierci Chrystusa i w Jego zmartwychwstaniu. Jedyną pamiątką, jaką zostawiali po sobie, był grób i tam też chodzili ich bliscy, by ich powspominać i podziękować za nich Panu Bogu. Dla pierwszych chrześcijan w Rzymie też nie było ważne, co Piotr robił przed śmiercią, ale że naśladował Chrystusa w męczeńskiej śmierci i znakiem tego była dla nich jego mogiła. Tam więc przychodzili i to im wystarczało.

Święci Piotr i Paweł w Rzymie

Cmentarz i grób świętego Piotra pod jego bazyliką

Na Wzgórzu Watykańskim, czyli już poza granicami miasta, znajdował się cmentarz. Jak wszystkie miał swoją część bogatszą i część uboższą. W bogatszej stały murowane grobowce, podobne do małych domów, w których składano sarkofagi lub urny z prochami członków rodziny w szerokim tego słowa znaczeniu, to znaczy łącznie z wyzwoleńcami, a nawet szczególnie zasłużonymi niewolnikami. Niektóre były tak obszerne, że mogło się w nich zmieścić kilkadziesiąt ciał zmarłych. Największy z przebadanych tam grobowców zawierał ich ponad dwieście. Groby te stanowiły prawdziwe miasto umarłych, gdyż stały w szeregach, przy wąskich uliczkach.

W części ubogiej nie było już grobowców, ale po prostu ziemne mogiły, w które składano ciała owinięte w płótna. Jedna z takich mogił była oznaczona jako grób świętego Piotra.

Od początku lat czterdziestych XX wieku na polecenie papieża Piusa XII, prowadzono pod bazyliką świętego Piotra prace archeologiczne mające na celu dotarcie do tego grobu. Nie szukano w ciemno, bowiem dzięki nieprzerwanej tradycji wiadomo było, że znajduje się dokładnie pod głównym ołtarzem bazyliki, czyli pod tak zwaną konfesją świętego Piotra. Prace odkrywcze trwały do pontyfikatu Pawła VI, a w kolejnych latach przygotowano podziemną trasę prowadzącą między grobowcami bogatych do ubogiej mogiły Piotrowej. Dzisiaj, aby móc do niej dotrzeć, trzeba się zgłosić, pisząc na adres e-mailowy scavi@fsp.va, określając liczbę osób, język przewodnika i daty pobytu w Rzymie. Jest to konieczne, gdyż z uwagi na szczupłość miejsca naraz mogą je zwiedzać tylko grupy najwyżej piętnastoosobowe. Wchodzi się tam przez bramę z placu Pawła VI, między bazyliką a gmachem Kongregacji Nauki Wiary.

Nie mamy żadnych świadectw na temat form oddawania czci pogrzebanym relikwiom poza tym, co już powiedzieliśmy ogólnie: ludzie przychodzili, modlili się, jedli i pili. Bywało to jednak niebezpieczne – choć na inne groby także przychodzono w tym samym celu, nie można było sobie pozwolić na zbytnie manifestowanie wiary, zwłaszcza gdy jakaś konstytucja cesarska wprost tego zakazywała. A tak było w roku 258, kiedy cesarz Walerian zakazał chrześcijanom zgromadzeń, i to pod karą śmierci dla biskupów, prezbiterów i diakonów organizujących takie spotkanie. Dotyczyło to przede wszystkim mszy świętej lub udzielania chrztu, łatwo się jednak rozciągało na inne zebrania.

Katakumby świętego Sebastiana

W tej sytuacji chrześcijanie postanowili najcenniejsze relikwie, do których przychodziło najwięcej pielgrzymów, czyli kości Piotra i Pawła, schować gdzieś daleko poza miastem, gdzie spotkania nie rzucałyby się w oczy. Nie trzeba wiele wyobraźni, by się domyślić, że po prawie dwustu latach w ziemnych mogiłach nie zachowało się wiele. Zebrano jednak troskliwie wszystko i złożono przy via Appia, w starych wyrobiskach, gdzie istniały już grobowce rzymskich rodzin, bynajmniej nie chrześcijańskie. Tę wielką dziurę w ziemi nazywano z grecka kumbe, a „przy dziurze” to po grecku kata kumbe, i stąd właśnie wzięła się późniejsza nazwa „katakumby” dla podziemnych cmentarzy. Relikwie świętych apostołów pozostały w tym miejscu przez około pięćdziesiąt lat i tam odwiedzali je pielgrzymi. Zachowało się około sześciuset cegieł i kamieni z wyrytymi prośbami i podziękowaniami kierowanymi do świętych, wszystkie pochodzą właśnie z lat 260–300.

Gdy groźba prześladowań zniknęła po abdykacji cesarza Dioklecjana w 305 roku, przynajmniej na Zachodzie, gdyż we wschodniej części cesarstwa trwały jeszcze do 311 roku, Konstantyn Wielki rozpoczął swoje panowanie jako cezar i dopiero wtedy można było zacząć myśleć o powrocie relikwii na ich pierwotne miejsca. Chyba rzeczywiście tylko „zacząć myśleć”, gdyż wcale nie było jeszcze spokoju w cesarstwie i trwała wojna domowa. Po jej zakończeniu sławną bitwą przy moście Mulwijskim (Ponte Milvio) w roku 312 i po zwycięstwie Konstantyna nad Maksencjuszem marzenia mogły stać się rzeczywistością. Nie sposób ustalić dokładnych dat, ale niedługo po tym cesarz polecił przygotowanie godnego miejsca na przyjęcie relikwii. W tym samym miejscu na Wzgórzu Watykańskim, w którym znajdowała się pierwotna mogiła, przygotowano grobowiec, gdzie złożono kości świętego Piotra owinięte w purpurową materię przetykaną złotem, zarezerwowaną dla majestatu cesarza. Na miejscu tymczasowego pobytu relikwii przy via Appia cesarz polecił wybudować bazylikę, którą nazwał Memoria Apostolorum, czyli Wspomnienie Apostołów. Był to prawdopodobnie pierwszy kościół wybudowany w Rzymie przez cesarza Konstantyna. Mniej więcej w tym samym czasie w tej samej „dziurze w ziemi”, ale już uświęconej relikwiami Piotra i Pawła, chrześcijanie zaczęli kopać swój cmentarz. Złożono tam ciało świętego Sebastiana, o którym tak naprawdę nie wiadomo nic oprócz tego, że był żołnierzem skazanym na śmierć za wiarę i że zginął około 304 roku. Opiewała go jednak legenda, z każdym wiekiem obfitsza w szczegóły, więc pobożni pielgrzymi nadal tam przychodzili. W średniowieczu zapomniano, że relikwie apostołów Piotra i Pawła były już dawniej w tym miejscu, i zaczęto nazywać cmentarz katakumbami świętego Sebastiana. Tak jest do dziś. Również kościół, choć oficjalnie ciągle nazywa się Memoria Apostolorum, w pobożności ludzi stał się kościołem świętego Sebastiana za Murami (di San Sebastiano Fuori le Mura). Pamięć o czasowym pobycie relikwii w tym miejscu jednak nie zaginęła i po kilkudziesięciu latach papież Damazy (366–384) – jak podaje Liber Pontificalis – „w katakumbach, gdzie leżały ciała świętych apostołów Piotra i Pawła, dokładnie w tym miejscu, gdzie leżały święte ciała, [urządził] kryptę i opisał ją wersami”.

Można zobaczyć miejsce, gdzie spoczywały te relikwie, obejrzeć sgraffito, zwiedzić kościół, który nadal stoi na swoim miejscu, choć przeżył tyle kataklizmów i remontów, że w niczym nie przypomina pierwotnego. W jednym z ołtarzy wystawiony jest kamień z zarysem stóp – jest on związany z legendą o świętym Piotrze uciekającym z Rzymu, który spotkał na drodze Jezusa idącego do miasta. Piotr zapytał go: „Dokąd idziesz, Panie?” (Quo vadis, Domine?). Pan mu odpowiedział, że idzie do Rzymu, by zostać jeszcze raz ukrzyżowanym, a wtedy Piotr zawstydził się swojego strachu i wrócił, by ponieść śmierć. Była legenda, znalazł się więc i kamień, który jej odpowiadał, a Henryk Sienkiewicz napisał o tym całą powieść Quo vadis.

Bazylika ta została wybudowana jako cmentarna, to znaczy nie dla sprawowania eucharystii, ale dla składania w niej sarkofagów zmarłych. Była znacznie większa od obecnej. Takie bazyliki chrześcijanie nazywali po prostu cmentarzami. Po zniszczeniu przez Saracenów w IX wieku i po odbudowie zmieniła charakter i stała się kościołem dla potrzeb kultu oraz sanktuarium świętego Sebastiana. Przy okazji wyjaśnia się data obchodzonego do dziś święta Piotra i Pawła 29 czerwca. Legenda późniejsza mówi, że tego dnia obaj apostołowie mieliby razem zginąć, co w żaden sposób nie jest, prawdą, a jak widzimy, data ta ma związek właśnie z czasowym pobytem relikwii w katakumbach i z rokiem 258. Może tego dnia właśnie relikwie tam przeniesiono?