Chrześcijanie w Gazie obchodzili oczywiście Boże Narodzenie, ale sytuacja pozostaje tragiczna, z licznymi ludźmi chroniącymi się w kościele, w tym wielu wymagającymi pomocy medycznej.
Wskazuje na to ks. Pascal Gollnisch, dyrektor L’Oeuvre d’Orient, francuskiej katolickiej organizacji wspierającej wyznawców Chrystusa na Bliskim Wschodzie. W wywiadzie dla radia RFI zaznacza on, że tragedia jest o wiele szerzej odczuwalna w regionie.
„Jest niepokój, brakuje najbardziej podstawowych środków do życia, czyli oczywiście w Gazie dochodzi do tragedii, ale nie tylko tam” – podkreśla duchowny. Mówi, że „od czasu ataku terrorystycznego z 7 października na Zachodnim Brzegu Jordanu zginęły setki Palestyńczyków”. Dlatego wskazuje, iż mowa tu o tragedii całego narodu palestyńskiego, a także całego narodu izraelskiego. „W efekcie wspomnianej napaści Hamasu zginęło około 1400 osób, plus zakładnicy, którzy nie zostali uwolnieni i od tamtej pory brakuje o nich jakiejkolwiek wiadomości” – opisuje z bólem ks. Gollnisch. Czyli jawnie chodzi o poważną tragedię. „Przeżywanie Bożego Narodzenia pośród tragedii oznacza zaakceptowanie faktu, iż pomimo horroru nadal wierzymy, że człowiek jest istotą świętą” – dodaje jednak kapłan.
Francuski duchowny podkreśla brak widocznych perspektyw na wyjście z obecnej sytuacji. „Nie ma żadnego projektu politycznego, jak zauważyło wielu analityków” – mówi. „Czyli dochodzi do prowadzenia wojny, gdy nie wiadomo, co chce się ustanowić… Jaka jest przyszłość Palestyńczyków, jaka jest przyszłość Palestyńczyków?” – pyta z bólem. Zaznacza, iż „nic nie wyjaśnia ani nie usprawiedliwia akcji terrorystycznej z 7 października”. Mimo to, trzeba zdawać sobie sprawę, że „Palestyńczycy nie mają przyszłości, zwłaszcza młodzi ludzie w Gazie w wieku 20-25 lat: nie ma pracy, nie można wyjechać, brak perspektyw życiowych i w taki sposób te osoby zostają wepchnięte w ramiona ultraprzemocy”.
Ks. Gollnisch zauważa paradoks, iż przy tym wszystkim Boże Narodzenie stanowi święto pokoju i nadziei. Tymczasem w Izraelu i Palestynie „nie ma ani pokoju, ani nadziei”. Stąd wierzący zwracają się do Boga. A ponadto trzeba teraz szukać „po obu stronach ludzi dobrej woli będących w stanie odwrócić tę tragedię” – mówi dyrektor L’Oeuvre d’Orient.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.