Nie ma prądu, wody, lekarstw, w szeregu placówek nie ma miejsc.
Brak środków znieczulających do operacji oraz podstawowych pomocy sanitarnych, nie ma prądu, wody, lekarstw, w szeregu placówek nie ma miejsc. Tak sytuację w szpitalu asz-Szifa oraz w innych punktach w Strefie Gazy opisuje dr Raid Haj Yahya. Mężczyzna służy wolontaryjnie w organizacji Lekarze na rzecz praw człowieka Izrael i mieszka niedaleko Jerozolimy w wiosce Newe Szalom Wahat as-Salam, gdzie wspólnie żyją wyznawcy trzech religii: judaizmu, islamu i chrześcijaństwa.
Miejscowość to ewenement na skalę całego kraju, ponieważ ludzie z różnych grup etnicznych sami zdecydowali się, by ją tworzyć we wzajemnej harmonii. Wszyscy mają tam też obywatelstwo izraelskie.
Dr Raid Haj Yahya pomagał czasem w Strefie Gazy. Obecnie kontakt z jego znajomymi ze szpitala asz-Szifa został w dużej mierze przerwany. Znając sytuację na miejscu, w imieniu własnym oraz właśnie wspólnoty Newe Szalom Wahat as-Salam apeluje o pomoc, zwłaszcza dla placówek medycznych na oblężonym terytorium. „Cały czas załoga szpitala asz-Szifa głośno woła do instytucji międzynarodowych o interwencję poprzez dostarczenie wody, zakończenie oblężenia szpitala oraz umożliwienie personelowi lekarskiemu wykonywania ich pracy” – mówi lekarz. Brak paliwa, leków i środków medycznych również grozi tragedią. „Minimum stanowi ewakuacja chorych i rannych do innych szpitali, może na południu, a może także poza Strefą Gazy – dodaje. – To coś bardzo, bardzo, bardzo pilnego, ponieważ sytuacja jest naprawdę katastrofalna”.
Jak zauważa dr Raid Haj Yahya, wcześniej chorzy i pracownicy służby zdrowia jakoś mogli jeszcze żyć. Jednak z rozpoczęciem ostatniej wojny wsparcie humanitarne nie dochodzi w wystarczającej ilości. Lekarz nadal jednak widzi szansę na rozwiązanie kryzysowej sytuacji.
„Zawsze jest nadzieja… Wojnę należy zatrzymać jak najszybciej” – podkreśla mężczyzna. Nawołuje tutaj, aby przerwać zabijanie niewinnych i nieuzbrojonych ludzi, dzieci bombardowanych w swoich własnych domach. „To przecież nie są bojownicy i nie biorą czynnie udziału w wojnie!” – zaznacza dr Raid Haj Yahya. Dodaje, że potrzeba ogólnej ochrony ludności cywilnej oraz placówek służby zdrowia.
Chodzi o przerwanie obecnej wojny, „ponieważ jest ona bardzo, bardzo zła. Strefa Gazy została zniszczona” – podkreśla lekarz. W północnej części terytorium praktycznie nie świadczy się już żadnych usług medycznych. „Dwadzieścia sześć placówek zostało zrujnowanych lub całkowicie przestało działać” – zauważa mężczyzna. Stąd wyraża swoje pełne przekonanie, że wojnę należy przerwać, bezwzględnie, całkowicie. „Instytucje medyczne muszą uzyskać możliwość swobodnej i regularnej pracy, zwłaszcza w północnej części Strefy Gazy” – konkluduje dr Raid Haj Yahya.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.