Nie straszyć śmiercią? Ona i tak przyjdzie. To jedyna pewna rzecz, jaka człowieka w życiu spotyka.
Memento mori. No pamiętam, pamiętam. Od 43 lat pamiętam o śmierci. Pamiętam, że moje życie tu na ziemi się skończy. Ostatnio zresztą nie sposób zapomnieć. Tyle klepsydr na pobliskim słupie ogłoszeniowym, tyle codziennie informacji o zgonach wskutek epidemii. No i wiadomości od znajomych że umarł ten, tamta, a ktoś jeszcze inny właśnie się na tamten świat zdaje się wybierać...
Starać się o tym nie myśleć rzucając się w wir zajęć czy zabaw? To faktów nie zmieni. Żyć ciągle w strachu? To i tak nie odmieni przyszłości. Za jakiś czas zostanie po mnie najwyżej pomnik. Z krótką informacją kiedy się urodziłem i kiedy zmarłem. Na cmentarzu znaczy się. Jedyne co w obliczu nieuchronnej śmierci ma sens, to mieć nadzieję, że to życie zmieni się, ale się nie skończy. I mając tę nadzieję żyć tak, by to życie zamieniło się w wieczne szczęście, a nie wieczny płacz i zgrzytanie zębów. Taka perspektywa może całkiem odmienić ludzkie życie.
Tą drogą poszli w tym roku dominikanie. Zaproponowali na Wielki Post „Memento mori”. Publikację, która z jednej strony (dosłownie!) jest książką, rozważaniami na każdy dzień tego okresu liturgicznego siostry Theresy Alethei Noble FSB, a z drugiej dziennikiem. Takim notatnikiem, który w którym można spisywać myśli swojej duchowej, wielkopostnej drogi. Z króciutkimi myślami na każdej stronie – z Biblii, pism świętych i różnych mądrych ludzi. Do tego, na stronie dominikanów, można obejrzeć filmy związane z tym tematem: będące uzupełnieniem, rozwinięciem tego, co w książce:
https://dominikanie.pl/video/memento/
Czy warto po „Memento mori” sięgnąć? Nie wiem. Wiem za to, że nawrócenie to nie przystrzyganie żywopłotu – tu coś przyciąć, tam poprawić, a za chwilę znów odrasta, bo taka natura krzewu. Jeśli w życiu duchowym tylko spinamy się i zmuszamy do tego czy innego dobra, gdy tylko wysiłek porzucić, wszystko wraca do starej, złej normy. Nawrócenie zaś jest jak przestawienie zwrotnicy: u jego źródeł musi być zmiana sposobu myślenia. Zresztą to znaczy właśnie tłumaczone jako „nawrócenie” grecka „metanoia”. Tylko ze zmiany sposobu myślenia rodzą się postawy, których nie zmieni upływający czas. Staną się częścią stylu, jakim człowiek żyje. Tyle że zmienić myślenie znacznie trudniej niż się do czegoś zmusić. Nawet nie bardzo wiadomo jak się do tego zabrać. Coś takiego, jak myślenie o śmierci, mocno nadaje się do bycia takim wyzwalaczem decyzji pójścia innymi niż dotąd drogami. W perspektywie śmierci po prostu widzi się wszystko zupełnie inaczej. Stąd i innych już dokonuje się w życiu wyborów.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.