Moje serce bije oczywiście dla Francji, ale niemal było mi żal Chorwatów, że nie wygrali – tak abp Dominique Lebrun komentuje wczorajszy finał mistrzostw świata w Moskwie. Uchodzi on za największego specjalistę od futbolu w episkopacie Francji, ponieważ przez 13 lat był sędzią we Francuskiej Federacji Piłki Nożnej.
Przyznaje, że Chorwaci grali bardzo dobrze, a Francuzi mieli wczoraj dużo szczęścia, choć niewątpliwe stanowią dobrą drużynę. Abp Leburn zapewnia, że cieszy się ze zwycięstwa, w jego katedrze biły z tej okazji dzwony, ale dodaje, że Francuzi potrzebują tak naprawdę innej radości.
Żyjemy w epoce, kiedy wyszukuje się takich okazji, które budzą w ludziach wielkie uczucia, radość, wolę pójścia naprzód. Nie jestem jednak całkiem pewny, czy jest to dobra droga, czy w ten sposób szuka się prawdziwego szczęścia – powiedział Radiu Watykańskiemu abp Lebrun. – Ale dobrze, w tym momencie wszyscy jesteśmy z naszą drużyną, która zrobiła wiele, by wygrać, i cieszmy się z tego. Niestety, trzeba jednak powiedzieć, że nie to daje Francuzom prawdziwe szczęście. Szczęście zależy na przykład od tego, jak żyją w swej rodzinie, co robią podczas wakacji, jakie są ich relacje z innymi. Modlę się, aby wszystko skończyło się dobrze, aby ci którzy świętują, czynili to z radością, aby nie wykorzystywano tego zwycięstwa jako pretekstu do wzniecania przemocy. Choć oczywiście również ta przemoc jest dla nas znakiem, który musimy przyjąć. Bo są ludzie, którzy sobie nie radzą i nie potrafią tego wyrazić inaczej, jak tylko poprzez akty przemocy. Potrzebujemy jedności, ale trzeba ją budować głębiej niż na samym tylko futbolu.
Dodajmy, że ubiegłej nocy w wielu miastach Francji doszło do poważnych zamieszek. Młodzi ludzie ścierali się z policją, plądrowali sklepy i niszczyli samochody. Również w Rouen, diecezji abp. Lebrun, policja musiała użyć gazów łzawiących.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.