O otwarciu serca na Bożą łaskę z ks. Janem Reczkiem, cenionym rekolekcjonistą związanym z Odnową w Duchu Świętym, prowadzącym Msze św. połączone z modlitwą o uzdrowienie rozmawia ks. Ireneusz Okarmus
Na każdej Mszy dokonują się uzdrowienia czy bywa, że ich nie ma?
Na każdej. Ale mówiąc „uzdrowienia”, nie myślmy o zewnętrznych i spektakularnych. Ewangelia i doświadczenie Kościoła pokazują, że istotne jest uzdrowienie wewnętrzne – przyjęcie przebaczenia, uspokojenie serca, rozpoczęcie nowego życia. Z tym wiąże się nieraz uzdrowienie fizyczne – gdy ktoś przyjmie przebaczenie i sam przebaczy, nagle gaśnie choroba ciała. Czasem zaś ktoś doznaje takiej przemiany wewnętrznej, że jest gotów wziąć krzyż choroby przedtem odrzucany. Jezus najczęściej obdarowuje uzdrowieniem wewnętrznym.
Możemy do nich zaliczyć uzdrowienie „lodowatych” relacji małżeńskich, trwających 20, 30 lat?
Takie cuda mają wielkie znaczenie! Nowe życie jest zawsze darem miłosierdzia, a nowe życie rodziny to łaska, która promieniuje bardzo szeroko.
***
Samo zło dla Złego...
ks. Ireneusz Okarmus
Ostatnio pytałem znajomych – w większości osoby świeckie, choć także księży – co myślą o Mszach z modlitwą o uzdrowienie. Jedni mówili o nich ze sceptycyzmem i wielką rezerwą, zaś drudzy, powołując się na swoje przeżycia, przekonywali, że one dają im umocnienie w dźwiganiu życiowego krzyża, nadzieję i wewnętrzny pokój. Co więcej, twierdzili, że teraz nie wstydzą się otwarcie przyznawać do Jezusa. Dało mi to do myślenia. Zastanawiałem się, dlaczego codzienne Msze św. w kościołach parafialnych tak na ludzi nie działają. Przecież Chrystus jest tam tak samo obecny, z całą pełnią swego Bóstwa i nieskończonej miłości do nas. By znaleźć odpowiedź, 27 lutego pojechałem do sanktuarium św. Jana Pawła II na Mszę, której przewodniczył ks. Jan Reczek.
Zobaczyłem tłum rozmodlonych ludzi, wypełniający szczelnie kościół. Nie miałem wątpliwości, że przyszli nie z przymusu, obowiązku czy niezdrowej ciekawości, ale na spotkanie z Jezusem. W modlitwę adoracji i uwielbienia pomagał im wejść piękny śpiew diakonii muzycznej. Klęcząc w tłumie ludzi i modląc się z nimi, zrozumiałem, jak ważne w przeżywaniu Mszy i modlitwy adoracyjnej są wiara i motywacja z niej płynąca, ale także oprawa liturgiczna, a przede wszystkim śpiew. Nie widziałem, aby ktokolwiek okazywał zniecierpliwienie, że Msza trwa 1,5 godz., a po niej jest godzinna adoracja Jezusa. Wniosek mam jeden: ci, którzy chcą się tak modlić, to samo zło dla Złego. On tego nie znosi. Jezus przeciwnie.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).