Miłosierdzie, z jakim Jezus dotyka naszego serca, niekiedy gwałtownie, kiedy indziej delikatnie, jest falą dobra i prawdy, która przynagla nas do poprawy naszego życia – zauważa kard. Gerhard Müller.
W zalewie słów o rozpoczętym właśnie Nadzwyczajnym Roku Świętym, prefekt Kongregacji Nauki Wiary przypomina prawdziwe znaczenie miłosierdzia. W wywiadzie dla agencji ACI podkreśla, że nie jest ono tanim wyznaniem miłości. Kiedy Bóg wkracza do naszego życia, to czyni to po to, aby je zmienić. To prawda, że przyjmuje On nas takich, jakimi jesteśmy, ale nigdy nie zostawia nas takich samych – mówi szef watykańskiej dykasterii.
Podkreśla on, że miłosierdzie nie ma nic wspólnego z pobłażliwością. Nie taka jest postawa Boga względem człowieka. Wystarczy poczytać Ewangelie i zobaczyć, jak zachowuje się Jezus. Jest dobry, ale nie za cenę prawdy. Przejawem miłosierdzia jest więc również korygowanie błędów. Ojciec, który nie upominałby swych dzieci, lecz usprawiedliwiał czy lekceważył ich uchybienia, doprowadziłby ich do upadku. W miłosierdzie jest wpisana zarówno miłość, jak i prawda – podkreśla kard. Müller.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.