Podobni do kuglarzy

900 lat temu cysters Bernard w okolicy Clairvaux założył klasztor, którego bliźniacze kopie wyrosły wkrótce jak grzyby po deszczu w całej Europie. Niewiele było w dziejach Kościoła równie spektakularnych sukcesów z inicjatywy jednego człowieka.

Reklama

Opactwo nie tylko promieniowało na Europę nowym sposobem życia monastycznego czy gospodarowania, ale także na powrót umieszczało Boga w centrum życia, zarówno wiecznego, jak i doczesnego. Clairvaux, ten klejnot ludzkiej wyobraźni, pomysłowości i duchowości, zniszczyła rewolucja francuska, a Napoleon zamienił klasztor na ciężkie więzienie. Losy więzionych tam ludzi były inspiracją dla Wiktora Hugo, gdy pisał „Nędzników”. Kościół został zburzony, a w murach klasztornych nadal odbywa karę prawie 200 więźniów. Jednak legenda Clairvaux przetrwała, gdyż opactwo dało Europie wiele życiodajnych impulsów, nadal obecnych w naszej przestrzeni materialnej i duchowej.

Sukces, który wyrósł z buntu

Zanim w końcu czerwca 1115 r. Bernard z dwunastką innych cystersów dotarł w bezludne okolice Szampanii, tworząc wspólnotę nowego typu, przeszedł dwuletnią formację w Cîteaux, gdzie powstała reguła cystersów. Ten ruch był formą buntu przeciwko modelowi monastycznego życia, stworzonemu w burgundzkim opactwie Cluny, sercu ówczesnego zachodniego chrześcijaństwa. W 1100 r. kongregacja kluniacka liczyła około 1450 klasztorów, a opat Cluny więcej znaczył niż wielu biskupów. Stamtąd wyszedł ruch odrodzenia Kościoła. Jednak pod koniec XI wieku opactwo w Cluny zatraciło duchową siłę. Stojący na czele tej wspólnoty opat stał się jednym z panów feudalnych, zajętym ściąganiem czynszów czy pozyskiwaniem nowych nadań i beneficjów.

Wielką wspólnotę trzeba było wszak z czegoś utrzymywać. Dla młodych zapaleńców życie w potężnym klasztorze, wypełnionym dziesiątkami mnichów zajętych posługiwaniem setkom pielgrzymów, a także obciążonych funkcjami administracyjnymi, pozbawione było sensu. Buntownicy, którzy odeszli z klasztoru podporządkowanemu Cluny w bezludne okolice Cîteaux (łacińskie: Cistercium), postanowili wyrzec się tego wszystkiego, wracając do pierwotnej Reguły św. Benedykta z Nursji. Tak narodził się zakon cystersów, do którego wstąpił młody szlachcic Benedykt z Fontaine. Po dwóch latach otrzymał zadanie założenia nowego klasztoru opartego na nowej regule zwanej Kartą Miłości (Carta Caritatis).

25-letni Benedykt udał się z grupą towarzyszy w bezludną okolicę, w rejon nazywany Jasną Doliną, po łacinie Clara Vallis. Stąd wzięła się późniejsza nazwa opactwa Clairvaux. Tam zbudowali niewielki drewniany klasztor, bez zdobień i wygód. Choć wokół w okolicy stały cuda architektury, pierwsza świątynia w Clairvaux przypominała bardziej stodołę aniżeli tradycyjny dom Boży z tamtej epoki. Ktoś, kto wchodził w mury klasztoru, wiedział, że wchodzi do innego świata. I o to chodziło pierwszemu opatowi Clairvaux. Dopiero po jego śmierci następcy zbudowali w tym miejscu ogromny kompleks świątyni, pomieszczeń klasztornych oraz gospodarczych.

Szukając siebie

Tworząc opactwo w Clairvaux, Benedykt zdecydował, że jego wspólnota nie będzie miała posiadłości ziemskich ani intratnych dzierżaw, nie będzie pobierała dziesięcin ani gromadziła wielkiej rzeszy pielgrzymów, zostawiających datki czcigodnym ojcom. W sensie ekonomicznym opactwo miało być samowystarczalne, wtopione w naturę, ekologiczne, powiedzielibyśmy dzisiaj. Bernardowi chodziło o przywrócenie reguły benedyktyńskiej, według której cały porządek dnia miał być oparty na modlitwie, lekturze kontemplacyjnej i pracy fizycznej. Zadania lidera w tej wspólnocie opisał we wskazówkach przesłanych później jednemu ze swych uczniów, który jako Eugeniusz III został papieżem. „Rozważania zacznij od siebie, abyś nie działał na próżno, siebie zaniedbując. Cóż bowiem zyskasz, choćbyś cały świat zdobył, a siebie zatracił? Choćbyś przeniknął wszystkie tajemnice ukryte w świecie, a nie poznał siebie, byłbyś jak ten, kto buduje bez założenia fundamentów, bo to, co wzniesie, nie będzie trwałe, ale się rozsypie jak piasek pod tchnieniem wiatru”.

W Clairvaux Bernardowi udało się stworzyć nowy model zarządzania, łączący silną władzę opata z decentralizacją. Wszystkie założone przez niego klasztory, a do śmierci Bernarda w 1153 r. powstało ich 343, z czego 66 założył osobiście, posiadały pełną autonomię i same wybierały swoich opatów. To była nowość. Przełożonych w klasztorach należących do Cluny wyznaczał tamtejszy opat. Jednocześnie Bernard wprowadził obowiązek, aby opat klasztoru, z którego powstała nowa gałąź, systematycznie wizytował filialną placówkę i sprawował nad nią duchową i materialną opiekę. Ten sposób zarządzania wymusił na Bernardzie wielką ruchliwość.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Reklama

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
1 2 3 4 5 6 7
8 9 10 11 12 13 14
15 16 17 18 19 20 21
22 23 24 25 26 27 28
29 30 31 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11

Reklama