We Włoszech rozwija się milczący ruch oporu przeciwko dyktaturze ideologii gender.
Wolność słowa jest w tym kraju zagrożona przez polityków, którzy chcą przeforsować tak zwaną ustawę o homofobii. W praktyce zaknebluje ona usta wszystkim, którzy nie zgadzają się nieuzasadnione roszczenia osób homoseksualnych.
Włosi protestują na wzór Francuzów, którzy nie zdołali powstrzymać legalizacji tak zwanych małżeństw jednopłciowych i teraz co pewien czas wychodzą na place miast i w milczeniu czytają książkę. W ten sposób chcą pokazać, że stoją na straży cywilizacji i wolności sumienia. Zarówno we Francji, jak i we Włoszech uczestnicy tej nietypowej formy protestu nazywają się Strażnikami (Les Sentinelles – po francusku, Le Sentinelle – po włosku).
W ubiegłą sobotę Strażnicy zgromadzili się na placach 9 włoskich miast. W Mediolanie i Rzymie nie obyło się bez incydentów. Przybyli bowiem również bojówkarze ze środowisk gejowskich, którzy wyzwiskami, a niekiedy przemocą usiłowali zakłócić protest. Przypomnijmy, że protest ten polega na czytaniu, w absolutnej ciszy.
Mówi Enrico Mantovano, rzecznik prasowy Srażników w Rzymie.
„W społeczeństwie brakuje czujności, świadomości tego, co się dzieje. Tę czujność chcemy przebudzić, stojąc z książką, w ciszy. Stoimy, by pokazać, że jesteśmy wolni, oddychamy świeżym powietrzem. Książka jest symbolem formacji. Trwamy w ciszy, bo prawo o homofobii, chce nam zakneblować usta. My odpowiadamy ciszą, dając dowód wolności sumienia, którą inni chcą obalić”.
W diecezjach i parafiach na całym świecie jest ogromne zainteresowanie Jubileuszem - uważa
bp Andrzej Jeż odnosi si do ostatnich medialnych publikacji.