Profesorowie i rzemieślnicy. Seniorzy i całkiem młodzi. Co roku kilkanaście dorosłych osób przygotowuje się do przyjęcia w Wielkanoc chrztu. Potem inaczej patrzą na świat.
Cuda się dzieją
Na spotkania zaproszeni są małżonkowie cywilni lub narzeczeni uczestników. To sprawdzian z „bycia razem”. Bywa, że podczas katechumenatu „chodzenie ze sobą” się kończy. Albo po nim kandydat nie przyjmuje chrztu, bo nie jest gotowy na zawarcie sakramentalnego małżeństwa. Zdecydowanie częściej bywa jednak inaczej. – Przed ołtarzem stanęliśmy 1 czerwca 2013 r. po 37 latach związku cywilnego. Mój mąż zrobił to z miłości do mnie. Ślub, w kameralnym gronie w dominikańskiej kaplicy, błogosławił o. Stanisław – wspomina Hanna Szmit.
Niektóre rzeczy w życiu zaczynają się prostować już na etapie katechumenatu. – Cuda się dzieją. Córka po wielu latach jedna się z matką. Dojrzałemu mężczyźnie rodzi się kolejne dziecko. Młody człowiek wyplątuje się z jałowego związku. Emerytka z sukcesami naukowymi porządkuje sprawy ostateczne – przyznaje o. Stanisław Górski, dodając, że po chrzcie ludzie inaczej patrzą na świat.
Pełne zanurzenie
Obrzęd przyjęcia chrztu jest bardzo uroczysty. Tak jak wielkanocna Msza Zmartwychwstania. Kościół pęka w szwach, część osób stoi na dworze, mimo że Eucharystia trwa prawie cztery godziny. Kapłan obfitą strugą leje na głowę wodę święconą. Dorośli kandydaci sami odpowiadają na zadawane przez księdza pytania. Po chrzcielnym obmyciu zakładają alby i trwają ze świecami w ręku. – Atmosfera jest podniosła. Czuje się za sobą setki osób, które z życzliwością i otwartym sercem przyjmują nas do wspólnoty Kościoła. To bardzo wzruszające. Ale najważniejsze jest przejście przez drzwi: wejście w nowy świat. Zaraz potem następuje bierzmowanie – opisuje Hanna Szmit.
Katechumenat kończy się dopiero po Zielonych Świątkach. Na tym etapie katechumeni starają się pogłębić to, czego wcześniej się uczyli. A przede wszystkim poznać i otworzyć się na działanie Ducha Świętego. – Oddanie się Chrystusowi nakłada na człowieka mnóstwo obowiązków. Jest piękniej, choć nie łatwiej. Ale to najlepszy wybór, jakiego mogłam w życiu dokonać – deklaruje Hanna Szmit.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.