We współczesnym świecie brak woli politycznej w sprawie rozbrojenia czy choćby kontroli handlu bronią. Wciąż zbyt silne są wpływy tych, którzy na tym zarabiają – w ten sposób abp Tomasi w Genewie skomentował podejmowane obecnie starania o zapanowanie nad światowym rynkiem bronią.
Zdaniem abp Silvano Tomasiego szanse na powodzenie są bardzo nikłe. Z jednej strony w grę wchodzą wielolmiliardowe interesy. Z drugiej strony mamy do czynienia z silnymi ambicjami niektórych krajów, które za wszelką cenę chcą powiększać swój arsenał, również o broń nuklearną – mówi abp Tomasi.
„Wola polityczna w sprawie rozbrojenia w świecie wciąż napotyka na przeszkody. Na przykład Konferencja ds. Rozbrojenia tu w Genewie od 10 lat nie jest w stanie dojść do porozumienia w sprawie programu obrad. Z kolei w Nowym Jorku negocjuje się nowy traktat o handlu bronią. Ma on na celu jedynie kontrolę, a nie zakaz. Chodzi tylko o to, byśmy wiedzieli, co dzieje się z bronią palną, pojazdami wojskowymi, helikopterami i okrętami wojennymi, aby nie trafiły w ręce terrorystów, handlarzy narkotyków czy mafii. Będzie to ważne narzędzie prawne, ponieważ będzie ono miało zasięg ogólnoświatowy. Jednakże w sprawie rozbrojenia nie dojrzała jeszcze wola polityczna. Jak powiedziałem, od 10 lat nie można się porozumieć nawet w sprawie planu pracy. Wydatki na zbrojenia tymczasem stale rosną. Co minutę ginie z tego powodu człowiek. Szkody szacuje się na 400 mld dolarów rocznie. Koszty ludzkie i społeczne są zatem ogromne” – dodał watykański przedstawiciel przy urzędach ONZ w Genewie.
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.