Ojciec Rufus Pereira pomaga tysiącom ludzi. Pomógł także sześciu świdnickim neoprezbiterom.
A jakby tak w sam środek wakacyjnego klimatu wbić krzyż? A w tłum beztroskich młodych wilków wpuścić nawiedzoną zakonnicę, starego papieża, nawróconego żołnierza czy niespełnionego architekta? Co wtedy? Wszystko albo nic.
Zaraz po święceniach prezbiteratu to właśnie przyjęcie stroju duchownego jest najmocniejszym przeżyciem w drodze ku kapłaństwu.
Nawet gdy wydeptane przez świętych ścieżki wydają się zarastać, wciąż są drogą, którą można przejść.
W Świdnicy maturzyści mają swego Poloneza na Rynku, a bierzmowani? – może będą mieli Spotkanie z Duchem w Bolku.
Mówią, że w Wielki Piątek spowiadają się tylko najwięksi grzesznicy: prostytutki, złodzieje i mordercy. Coś w tym z prawdy jest.
Popularność upadków w Duchu, zagranicznych ewangelizatorów czy pandemonicznej wizji świata budzi w wielu kręgach kościelnych niepokój.
Rozpięte na stelażu płótno nie mieści się w prezbiterium. Krzyczy, szepcze, intryguje, porusza, denerwuje – jak Jezus.
Tak to już jest, że im więcej się wie o Bogu, tym bardziej chce się być bliżej innych ludzi.
Szukali cudu. Znaleźli, ale nie tak, jak to sobie zaplanowali.
Święty Jan Chrzciciel de Rossi urodził się we włoskiej miejscowości Voltaggio 22 lutego 1698 roku.