Oparli się delegalizacji. Sprytnie „zakamuflowali” Brata Alberta i w stanie wojennym patronował im Adam Chmielowski. Obecny rok będzie okazją do pokazania, kim był ów święty i tego, że nadal można pomagać tak jak on.
5 osób doświadczających bezdomności wraz z opiekunami wyruszyło na tygodniową pielgrzymkę do Włoch, zorganizowaną przez Dzieło Pomocy św. Ojca Pio. W Asyżu spotkają się z papieżem Franciszkiem w ramach 5. Światowego Dnia Ubogich.
- Nigdy nie wiesz, jakie małe piekło nosi w sobie twój ubogi brat - mówi br. Piotr Kuczaj z krakowskiego Dzieła Pomocy św. Ojca Pio.
Niewielka salka w siedzibie Caritas Polska przy ul. Okopowej. W skoroszycie na półce teczka pełna „piciorysów”, na ścianie krzyż, obok buzuje czajnik z herbatą. Przy stole ci, którzy chcieliby zacząć normalnie żyć. Nie jak bezdomni.
W kościele Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich odbyło się dziś po raz czwarty spotkanie uwielbienia Boga z osobami bezdomnymi, ubogimi, samotnymi. Liturgii przewodniczył abp Henryk Hoser.
Będzie tort, prezenty i góralski koncert.
W tej chwili jest ich wszystkich zaledwie 43. Pracują w Polsce i poza jej granicami. Kierując się wskazaniem św. brata Alberta, swojego założyciela, działają tam, gdzie nikt inny nie usłuży.
O ciągłych poszukiwaniach, bezdomnym doktorancie i nauce makijażu w schronisku opowiada Bohdan Aniszczyk, długoletni prezes (od roku wiceprezes) Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta.
Centrum charytatywne, świetlice środowiskowe, ośrodek kolonijny, schroniska dla bezdomnych – to kilka przykładów inicjatyw i projektów gorzowskiej organizacji.
Wartość inwestycji to ponad 4 miliony złotych.
Jego postawa wobec władzy świeckiej w kwestii tzw. inwestytury musiała doprowadzić do konfliktu z władcami świeckimi.