Tylko wiara i miłość mogą odmienić nasz świat – uważa ks. Federico Lombardi SJ. W swym cotygodniowym felietonie zwraca on uwagę na znaczenie tegorocznego orędzia Benedykta XVI na Wielki Post.
Nasłuchałam się ostatnio, oj, nasłuchałam swoich wewnętrznych narzekań na sytuację, która mnie naprawdę uwiera.
Wśród księży znaleźć można zapaleńców, znawców, miłośników różnych obszarów ducha i umysłu. Niektóre z tych kręgów są bezpośrednio związane z ewangelizacją. Niektóre ożywiając ludzkiego ducha, otwierają serca na przyjęcie prawdy.
Benedykt XVI postanowił udać się w pielgrzymce do Loreto, aby zawierzyć Maryi ważne sprawy współczesnego Kościoła: Rok Wiary oraz Synod Biskupów o nowej Ewangelizacji – przypomina ks. Federico Lombardi SJ w swym cotygodniowym felietonie.
I ostatnie dni, i przyszłe tygodnie to dla wielu czas wytężonej pracy – różnorakie końce roku, prace semestralne, przedostatnie sprawdziany, matury, egzaminy ósmoklasisty i tak dalej.
Miły świąteczny prezent sprawili nam, wierzącym, ateiści. A konkretnie Marcin Meller felietonem w „Newsweeku” (51/52) i amerykańscy ateiści, którzy na nowojorskim Times Square zawiesili plakat. Paradoksalnie, pokazuje on blask chrześcijańskiej prawdy.
Rzadko papieskie przesłanie jest przyjmowane z tak powszechnym zrozumieniem i podziwem, jak to miało miejsce w Libanie. Tylko nieliczni nie przyznali mu racji – zauważył ks. Federico Lombardi w swym cotygodniowym felietonie.
Poseł do Parlamentu Europejskiego z Lublina, absolwent KUL i wykładowca tej uczelni robi to na łamach „Niedzieli”. Problem w tym, że mija się z prawdą. Felieton opatrzony jest tytułem: „Nie wszystko na sprzedaż”.
Wizyta Benedykta XVI w Meksyku i na Kubie to symboliczne spotkanie z narodami całej Ameryki Łacińskiej. Potwierdza ona uwagę, jaką Papież poświęca Kościołowi na tym kontynencie. Mówi o tym watykański rzecznik w cotygodniowym felietonie radiowym.
Ostatnio to rozpisałem się o różnych sprawach. A przecież moje drugie okno wychodzi prosto na kościół. Co widzę? Adwent!
Św. Celestyn V. Po śmierci Mikołaja IV tron papieski nie był obsadzony przez ponad dwa lata.