„Zło dobrem zwyciężaj”
Pamiątki po księdzu Jerzym Popiełuszce Henryk Przondziono/Agencja GN

„Zło dobrem zwyciężaj”

Brak komentarzy: 0
KAI

publikacja 31.05.2010 15:51

6 czerwca będziemy świadkami beatyfikacji męczennika, ale będzie to dzień radosny – powiedział metropolita warszawski abp Kazimierz Nycz podczas konferencji naukowej „Zło dobrem zwyciężaj” przed uroczystościami beatyfikacyjnymi ks. Jerzego Popiełuszki.

Zdaniem prelegenta, wiele wydarzeń z życia ks. Jerzego było zapowiedzią jego świętości. Zaliczył do nich wychowanie rodzinne w duchu religijno-patriotycznym oraz dojrzewanie w „kulturze przykościelnej”, zwłaszcza pod wpływem parafialnego duszpasterstwa. Miał jednak dar rozmowy z ludźmi, dlatego bardzo szybko jako kapłan zjednywał sobie przyjaciół zarówno wśród robotników, jak i inteligencji. W tym duchu zaczął się jego „proces dorastania do Bożych zadań”. – Jednak wszystko, co się wydarzyło w jego życiu milknie wobec faktu męczeństwa. Dziś patrzymy na nie w perspektywie męczeństwa samego Chrystusa – dodał ks. prof. Sochoń.

Historyk IPN Janusz Kotański przedstawił postać ks. Popiełuszki widzianego oczami innych ludzi. Powtórzył, że ks. Jerzy od najmłodszych lat lubił ludzi, często z nimi przebywał i rozmawiał. Darzył też szacunkiem ludzi starszych i chorych, uznawał autorytet nauczycieli. Nie wstydził się, w odróżnieniu od wielu swoich rówieśników, udzielania pomocy tym, którzy jej potrzebowali. Nie przywiązywał wagi do wartości materialnych. Wielu jego kolegów zapamiętało, że niczym się nie wyróżniał i pozostawał w cieniu. Swój wyrazisty charakter ujawnił dopiero podczas trudnego okresu w jednostce wojskowej dla kleryków w Bartoszycach, gdzie po długich szykanach i fizycznym nękaniu podupadł na zdrowiu. – Już wówczas modlił się za swoich prześladowców. Myślę, że trudności były dla niego zawsze czymś szczególnym, co miało go wzmocnić – stwierdził Kotański.

Ks. Jerzy jako kapłan umiał też porozumiewać się z ludźmi młodymi. To dlatego swoją naturalną otwartością na ludzi w parafii św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu szybko jednoczył wokół siebie ludzi z różnych środowisk. Przytaczając opinie funkcjonariuszy SB o ks. Popiełuszce, Kotański stwierdził, że „patrzyli na niego z żywiołową nienawiścią”. – Mówili o nim w słowach najgorszych, w sposób zdecydowanie negatywny i lekceważący. Mam tu na myśli nie tylko szeregowych pracowników Departamentu IV MSW, ale i najwyższe władze – powiedział historyk. Przytoczył słowa gen. Jaruzelskiego, który już po śmierci ks. Popiełuszki stwierdził, że kapłan „nie jest męczennikiem nie za wiarę, ale za politykę, za sianie nienawiści”.

„Myśmy widzieli w nim tego, który mówi prawdę bez nienawiści do tych, którzy jego nienawidzą, oni zaś nienawidzili go nienawiścią czystą” – dodał Kotański.

Pierwsza strona Poprzednia strona strona 4 z 4 Następna strona Ostatnia strona