Tej nocy nikt z nich nie upije się ani z samotności, ani ze szczęścia. I każdemu życzyć będzie można lepszego nowego, 2017 roku...
– Tak jak miłosierdzie nie pozwala się zdefiniować, tak też nie pozwala się ograniczyć do szpitala, do szkoły, do jadłodajni, do noclegowni – mówił w Krakowie abp Rino Fisichella z Papieskiej Rady ds. Nowej Ewangelizacji.
– Pamiętam starszą panią, która widząc, jak dużo dostała, powtarzała, żebyśmy mieli pod ręką telefony, bo może będzie jej potrzebne pogotowie – wspomina Wojtek Baran.
– Kiedy s. Alicja powiedziała, że chce, abyśmy poszli do starszych, obcych ludzi, byłem w szoku. Poszedłem, bo siostra przywołała słowa papieża, który nas do tego zachęcał. Po spotkaniu z panią Leokadią wiem, że Ojciec Święty miał rację. To było niezwykłe i bardzo pouczające spotkanie, którego długo nie zapomnę – mówi Jakub Szychowski.
– Jestem bezdomny. Przychodzę tu nie tylko zjeść, ale przede wszystkim pomodlić się. To dla mnie dom miłosierdzia – przyznaje pan Antoni.
Miłosierdzie? „Na nierobów nie dam!”; „Lenie śmierdzący i alimenciarze!”; „Dziadostwa nie będę wspierał!”.
O ciągłych poszukiwaniach, bezdomnym doktorancie i nauce makijażu w schronisku opowiada Bohdan Aniszczyk, długoletni prezes (od roku wiceprezes) Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta.
Opór władz, ścierające się wizje pomocy ubogim, rozlatujący się barak. Organizacja, mająca dziś blisko 70 kół w całej Polsce, rodziła się 35 lat temu we Wrocławiu w tyglu doświadczeń.