W noc wigilijną 1981 r. we Wrocławiu w pewnej szopie naprawdę rodził się Bóg. Drewniany barak stał się stajenką – pełną serca, choć mizerną i lichą. Nie zawsze cichą.
Gdyby sfilmować opowiadane przez wolontariuszy historie, powstałby prawdziwy świąteczny wyciskacz łez. W tym roku z paczkową pomocą dotarli do potrzebujących w 18 rejonach naszej diecezji.