Gdy depresja opanowuje nie tylko duszę, ale zmienia rzeczywistość w koszmar, jest szansa na ratunek.
Nie bez powodu Sobór Watykański II akcentuje pojęcie domowego Kościoła, którym jest rodzina. Tylko jak tu w domu być Kościołem?
W rodzinie Kościoła pojawiają się czasem dzieci nieplanowane. Ruchy, wspólnoty. Czy to znaczy, że należy je odrzucić i mniej kochać? W Warszawie dyskutowano o tym, w jaki sposób przyjąć nowe powiewy Ducha i jak je rozeznawać.
O ratowanie kościoła najbardziej zabiegają dominikanie, gospodarze bazyliki św. Mikołaja. I parafianie, którzy codziennie przynoszą do furty bukiety świeżych róż. Zakonnicy stawiają je przy ikonie Matki Bożej Zwycięskiej, którą przywieźli do Gdańska ze Lwowa. A wierni modlą się w sąsiadującej z kościołem Czarnej Sali.
Jedni przygotowują się do świąt Bożego Narodzenia materialnie, inni duchowo. Tych drugich ostatnio zaczyna przybywać, szczególnie wśród najmłodszych.
Ojciec Mateusz Filipowski OCD o propozycjach wrocławskiego Karmelu, budowaniu liturgicznego pomostu, ciszy i życiu kontemplacyjnym dostępnym nie tylko dla św. Faustyny Kowalskiej, ale dla każdego Kowalskiego.
– Celem naszego „Synodu” było to, żebyśmy spotkali się na poziomie naszych myśli, tego, jak rozumiemy wiele rzeczy – mówił ks. Łukasz Knieć.
O trudnych do pogodzenia wizjach Kościoła, roli świeckich oraz o znaczeniu synodu i wprowadzaniu w życie jego postanowień mówi bp Jan Kopiec.
− Często słyszymy: „Gdyby przyszedł do nas jakiś charyzmatyczny kapłan…” albo „Gdybyśmy mieli człowieka z gitarą…”, albo „Gdyby przyszli młodzi…”. Gdybanie nie wystarczy – przekonuje Mariusz Mycielski.
Co zrobić, żeby ożywić parafię? Czy jest jakiś sposób, by ludzie, którzy przychodzą do kościoła, mogli bliżej się poznać? No i w końcu jak skutecznie przekazywać im Ewangelię?