> Jezus odmawiał z nami pierwszą część „Zdrowaśki”. ... Pomysł wydał się tak absurdalny
Pomysł po prostu był absurdalny. To pokazuje, że wszelkie "proroctwa", objawienia i rewelacje trzeba poddawać krytycznemu osądowi Władzy Kościelnej, w tym sceptycznym teologom.
@A: To prawda, że proroctwa trzeba poddawać rozeznaniu. Zwykle we wspólnotach jest ksiądz, który z racji święceń ma takie uprawnienia. Trzeba tez poddawać w rozeznanie sceptycznym teologom, czy Jezus chodził w mucecie. Obawiam się, że nie... "A", błagam, nie zaczynaj czepiać się literalnego brzmienia proroctwa, bo chyba wiesz, że nie o literalne znaczenie chodzi w proroctwach. A jeśli już chcesz to traktować w sensie dosłownym, to traktuj tak wszystko. Jezus nie chodził ani w sutannie, ani w mucecie, ani krzyża złotego nie nosił, tylko prawdziwy, na którym dał się za nas zabić. Jesteś gotów przyjąć dosłowność wszędzie?
Zdrowy sceptycyzm jeszcze nikomu nie zaszkodził. Niestety, różne niesprawdzone, w sensie teologicznym i doktrynalnym, objawienia i "proroctwa" jak najbardziej. Można byłoby tu podać bardzo negatywne przykłady z ostatnich lat.
Przykład ubioru Jezusa jest zupełnie nieadekwatny, a pomysł, że Jezus modli się do swojej matki nie daje się utrzymać w sensie teologicznym.
Przypomina to oskarżenia pewnych protestantów, że niby katolicy uważają Matkę Boską za jakąś boginię. Z nauczaniem KK nie ma to oczywiście nic wspólnego, ale niestety jak widać ...
Też kiedyś miałem podobne zdarzenie. Wychodząc z Kurii, wszedłem do krypty Katedry, ponieważ u góry w Katedrze prowadzono jakieś prace. W czasie modlitwy usłyszałem słowa, - Tyś jest mój syn umiłowany. Pomyślałem, - Ale ci bije Jurek. Kiedy jednak modliłem się dalej, otrzymałem pewność, że słowa te odnoszą się do mnie. Wyszedłem cały skołowany z kościoła i kręciłem głową z niedowierzaniem. Jeszcze jak dziś pomyślę o tym (11 lat), wydaje mi się to niesamowite.
najmniejszy, bezinteresowny gest milosci.
Jezli zlapie sie ten "haczyk"
jest sie prawdziwym szczesciarzem,
bo Pan Bog tak wlasnie nas kocha.
Pomysł po prostu był absurdalny. To pokazuje, że wszelkie "proroctwa", objawienia i rewelacje trzeba poddawać krytycznemu osądowi Władzy Kościelnej, w tym sceptycznym teologom.
Przykład ubioru Jezusa jest zupełnie nieadekwatny, a pomysł, że Jezus modli się do swojej matki nie daje się utrzymać w sensie teologicznym.
Przypomina to oskarżenia pewnych protestantów, że niby katolicy uważają Matkę Boską za jakąś boginię. Z nauczaniem KK nie ma to oczywiście nic wspólnego, ale niestety jak widać ...
Niekoniecznie się modli do swojej Matki, a raczej ją pozdrawia, błogosławi, tak jak kiedyś Archanioł, który przecież przekazał jej słowo Boga.
Wychodząc z Kurii, wszedłem do krypty Katedry, ponieważ u góry w Katedrze prowadzono jakieś prace. W czasie modlitwy usłyszałem słowa,
- Tyś jest mój syn umiłowany.
Pomyślałem,
- Ale ci bije Jurek.
Kiedy jednak modliłem się dalej, otrzymałem pewność, że słowa te odnoszą się do mnie.
Wyszedłem cały skołowany z kościoła i kręciłem głową z niedowierzaniem.
Jeszcze jak dziś pomyślę o tym (11 lat), wydaje mi się to niesamowite.