Pan Jezus wysłuchał modlitwy i przyjął ofiarę sióstr - one zginęły a ks. Aleksander ocalał. Przez lata wychował we Wrocławiu wiele pokoleń ludzi oddanych Kościołowi, z tego co wiem, zrezygnował nawet z propozycji objęcia urzędu biskupa, aby poświęcać się pracy z młodzieżą. Doświadczyłem błogosławieństwa spotykania się z nim przez kilka lat i mogę z całym przekonaniem powiedzieć, że spotkałem człowieka świętego. A po swojej śmierci wyprosił mi u Pana łaskę zdrowia dla mojego dziecka. Deo gratias!
Kazdego dnia modle sie za wstawiennictwem bl.SS Nazareanek z Nowogrodka.O ich ofierze slyszalam w latach 50 - tych kiedy uczeszczalam do Pryw.LO Nazaretanek.