Generał dominikanów na Ukrainie - wyraził wdzięczność wolontariuszom

Tymczasem do Lourdes pielgrzymują żołnierze. "Prawdziwi wojskowi to słudzy pokoju".

Generał zakonu dominikanów przebywał z tygodniową wizytą na ogarniętej w wojnie Ukrainie. Ojciec Gerard Timoner odwiedził wspólnoty braci kaznodziejów w Kijowie, Fastowie, Chmielnickim, Czortkowie i Lwowie. Spotkał się także ze studentami i wykładowcami Instytutu św. Tomasza z Akwinu, a także odwiedził rannych żołnierzy w jednym ze stołecznych szpitali, gdzie dominikanie pełnią posługę kapelanów.

Ważnym wydarzeniem było uhonorowanie nagrodą Bene Merenti wolontariuszy Domu św. Marcina de Porres w Fastowie, którzy od samego początku wojny w niezwykle oddany i odważny sposób pomagają jej ofiarom. Nagroda przyznana przez generała zakonu na wniosek prowincjała polskich dominikanów o. Łukasza Wiśniewskiego, który uczestniczyły w jej wręczeniu, jest wyrazem szczególnej wdzięczności dla osób świeckich, które przez posługę miłosierdzia włączają się w misję Zakonu Kaznodziejskiego.

„Świeccy wolontariusze od czasu otwarcia Domu Świętego Marcina, czyli od lipca 2005 roku, z ogromną gorliwością angażują się w pomoc potrzebującym, a zwłaszcza w pomoc dzieciom. Początek rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 roku rozpoczął absolutnie nowy etap pomocy potrzebującym i zainicjował jeszcze większe zaangażowanie świeckich wolontariuszy – mówi Radiu Watykańskiemu o. Wiśniewski. - Pierwsza grupa dzieci z terenów przygranicznych przybyła do Fastowa na trzy dni przed wybuchem wojny i od tego czasu przyjeżdżają kolejni goście. Rozdawane jest jedzenie, dary, udzielana jest wszelka możliwa pomoc. Oprócz niesienia pomocy w samym Fastowie wolontariusze jeżdżą z darami na tereny przygraniczne, gdzie ryzyko nawet utraty życia z powodu rosyjskich strzałów jest znacznie większe. Ostatnio otworzyli kuchnię dla potrzebujących w Chersoniu. Cieszę się więc bardzo, że generał zakonu uznał pracę świeckich wolontariuszy i przyznał medal Bene Merenti wszystkim świeckim związanym z funkcjonowaniem Domu Świętego Marcina. Jestem absolutnie przekonany, że zaangażowanie wolontariuszy jest wielkodusznym świadectwem o chrześcijańskiej miłości”.

Pielgrzymka żołnierzy do Lourdes: prawdziwi wojskowi to słudzy pokoju
„W naszych społeczeństwach, które kultywują relatywizm i degrengoladę, wojsko pozostaje jedną z ostatnich instytucji wzywających do złożenia daru z siebie. Daru z siebie dla sprawy wykraczającej poza człowieka, poza jego doraźne egoistyczne interesy” – podkreśla ks. Pierre-Nicolas Chapeau, kapelan we francuskiej Legii Cudzoziemskiej. Od dzisiaj do niedzieli trwa międzynarodowa pielgrzymka żołnierzy do Lourdes. To wydarzenie, organizowane po raz 63., gromadzi wojskowych z całego świata.

Udzielający wywiadu Radiu Watykańskiemu kapłan zauważa, że ludzie służący w armii bardzo często są wystawieni na dramatyczne lub niezapewniające bezpieczeństwa czy komfortu warunki prowadzące do pytań o sens życia, istnienia, działania. Stąd kluczową posługą kapelana pozostaje być obecnym z nimi, być do dyspozycji, kiedy ktoś chce porozmawiać czy się zwierzyć. Podobnie wspólna pielgrzymka do Lourdes oraz spotkanie z żołnierzami innych krajów może stanowić umocnienie i piękny znak wartości posługi tych osób – mówi ks. Chapeau.

„Pojechać do Lourdes to przede wszystkim pojechać i spotkać się z Maryją Dziewicą, z Jej wielkim orędziem współczucia, bliskości wobec maluczkich, a przede wszystkim wobec zranionych, zranionych na ciele, zranionych na duszy – a Bóg wie, że jest ich wielu w naszej instytucji wojskowej (…). Do tego sanktuarium pielgrzymują nie tylko wojskowi chrześcijanie, ale również tacy, którzy nie mają jeszcze wiary, albo pochodzą z innych tradycji religijnych – wskazuje ks. Chapeau. – Po drugie, jechać do Lourdes znaczy doświadczyć tego wielkiego braterstwa żołnierzy. Każdy z nich służy w armii swojego narodu, ale możemy się tu spotkać jako wojskowi z różnych krajów, ponieważ żołnierze ze wszystkich państw pozostają posłuszni tej samej etyce, tym samym ideałom (…). I takie piękne przesłanie oferują w Lourdes ci żołnierze, którzy rzeczywiście jawią się jako słudzy pokoju. To trochę paradoksalne myśleć, że wojskowi mogą być sługami pokoju, ale właśnie nimi są, bo kiedy armia nie służy sprawiedliwości, żołnierz pozostaje w pewien sposób zagubiony. Spełnia on naprawdę swoje powołanie, kiedy oddaje całą swoją osobę na służbę pokoju. Oto prawdziwy cel, do którego musimy dążyć. Ale niestety, świat nie składa się tylko z osób miłych. Istnieją ludzie źli, agresorzy, a my mamy obowiązek przeciwstawić się im, jeśli to konieczne, siłą. Taka jest właśnie rola wojska.“

«« | « | 1 | » | »»
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
12 13 14 15 16 17 18
19 20 21 22 23 24 25
26 27 28 29 30 31 1
2 3 4 5 6 7 8