Kościół katolicki w Belgii przyznał się w poniedziałek do "błędów przeszłości", jeśli chodzi o reagowanie na przypadki wykorzystywania seksualnego nieletnich przez osoby duchowne, i zapewnił, że będzie do dyspozycji ofiar.
Trzy dni po opublikowaniu raportu niezależnej komisji badającej przypadki pedofilii i innych nadużyć, w którym jest mowa o 475 skargach z powodu molestowania seksualnego i 13 samobójstwach wśród ofiar, arcybiskup diecezji Bruksela-Mechelen Andre-Joseph Leonard oświadczył: "Pragniemy wyciągnąć odpowiednie wnioski z błędów przeszłości".
Wyciągniemy konsekwencje z błędów popełnionych w przeszłości i całkowicie zmienimy podejście do problemu molestowania nieletnich – zapewnił abp Léonard. Zapowiedział on, że w najbliższym czasie zostanie otwarty specjalny ośrodek, który będzie zajmował się ofiarami nadużyć. Będzie on kontynuował prace już wcześniej istniejącej komisji kościelnej, której członkowie podali się jednak do dymisji po tym, jak w czerwcu policja zarekwirowała jej dokumentację. Przed miesiącem sąd w Brukseli orzekł, że działania śledczych były bezprawne i nakazał zwrócić akta Kościołowi.
Abp Léonard spodziewa się również specjalnego listu Benedykta XVI do belgijskich katolików, na wzór listu do Kościoła w Irlandii. Prymas Belgii ujawnił też, że w najbliższym czasie należy oczekiwać z Rzymu decyzji w sprawie bp. Rogera Vangheluwe, byłego ordynariusza Brugii, który w kwietniu został zmuszony do dymisji w związku z molestowaniem nieletniego, jakiego dopuszczał się przed przeszło 20 laty. To właśnie ujawnienie tej sprawy doprowadziło do kryzysu w belgijskim Kościele.
"Pragniemy w jak największym stopniu być do dyspozycji ofiar" - powiedział hierarcha na konferencji prasowej. "Poświęcanie uwagi konkretnym osobom to pierwsza rzecz, jakiej możemy się podjąć - dodał. - Musimy wysłuchać ich pytań, by przywrócić im szacunek do samych siebie i pomóc w leczeniu ran".
Arcybiskup Leonard przyznał jednak, że problem ten i wywołane przezeń emocje są "takich rozmiarów, że nie jesteśmy w stanie powiedzieć dziś w najdrobniejszych szczegółach", jak Kościół będzie rozwiązywać poszczególne przypadki.
Niezależna komisja otrzymała 327 skarg od mężczyzn i 161 od kobiet, z tym że części nie zarejestrowano z braku wystarczających danych. 70 proc. ofiar to osoby obecnie 40-70-letnie; większość badanych przez komisję przypadków dotyczy lat 50. i 60. Ich liczba wyraźnie spada do połowy lat 80., co wynika ze spadku liczby księży w szkolnictwie.
W raporcie napisano także, że na podstawie zeznań bliskich wiadomo, że co najmniej 13 ofiar wykorzystania seksualnego popełniło samobójstwo, co jest bardzo wysokim odsetkiem. Sześć kolejnych osób zgłosiło próby samobójcze.
Choć często tożsamość sprawcy pozostaje nieznana, to komisja napisała, że "można powiedzieć, że nie zostało oszczędzone żadne kościelne zgromadzenie".
Komisja badająca przypadki nadużyć rozwiązała się w lipcu po zajęciu jej dokumentacji przez wymiar sprawiedliwości prowadzący osobne śledztwo.
Zdaje mi się, z całym szacunkiem dla władz kościelnych, że czasem jednak podejmują decyzje, w których kierowani są bardziej testosteronem niż Duchem Świętym i proszę mi nie mówić, że tak bardzo im zależy na dobru niewinnego dziecka, bo dziecię to nawet nie będzie mogło być księdzem, gdyż nie zostało poczęte w sakramencie małżeństwa.
Boli i budzi bunt przeciw niesprawiedliwości brak ekskomuniki dla gwałciciela. Uważam, ze aborcja po gwałcie jest grzechem cudzym - grzechem tego gwałciciela, nie ofiary.
Może tacy duchowni decydenci nabraliby współczucia i zrozumienia dla ofiar gwałtu gdyby sami zaznali zgwałcenia, w wyniku którego uległyby obrażeniom i deformacji ich narządy wewnętrzne - wypadałoby jelito grube z odbytu, albo mieliby osobny woreczek na kał, osobny na mocz i byliby kalekami do końca życia - nie tylko emocjonalnymi. Czym innym jest aborcja, której poddaje się kobieta, która z własnej woli prowadzi rozwiązły tryb życia, a czym innym aborcja, której poddaje się ofiara zgwałcenia.
Nie chcę tutaj przekonywać, że aborcja jest czymś dobrym, bo nie jest, ale chcę zwrócić uwagę, że ekskomunika dla ofiary gwałtu jest dodatkową karą dla osoby, która i tak już została niewinnie ukarana strasznymi cierpieniami fizycznymi i psychicznymi; do tego brak kary ekskomuniki dla gwałciciela - sprawcy tego całego zła jest olbrzymią niesprawiedliwością.