W ciemno!

Komentarzy: 1

Marcin Jakimowicz

publikacja 22.10.2018 06:00

Im bliżej Boga, tym ciemniej – doskonale wiedzieli o tym ci, którzy spotkali twarzą w twarz Tego, który sam jest światłością, ale by nas nie porazić, „przywdział mrok niby zasłonę wokół siebie”.

Lewitacja i twarde lądowanie

Mała Arabka

Mała Arabka
Demon miał jeden cel – zmusić ją do skarg i narzekań, do krzyku: „Nie chcę więcej należeć do Boga”. Nie doczekał się.
reprodukcja józef wolny /foto gość

Widziała Ducha Świętego. Co więcej: rozmawiała z Nim. Żyła z przebitym na wylot sercem i mimo poderżniętego gardła. – Pewnego dnia mniszki usłyszały do­bie­gające z ogrodu: „L’amour, l’amour” („O, miłości, o, miłości”). Wybiegły na zewnątrz i przetarły oczy ze zdumienia. Mariam, zwana Małą Arabką, unosiła się nad potężnymi lipami. We Francji powtórzyło się to tylko osiem razy – słyszę od siostry karmelitanki Marii Lucyny w Betlejem. Nad domami górują minarety niemal 90 meczetów. Z wypłowiałych plakatów spoglądają młodziutkie twarze islamskich szahidów. Karmel, który przypomina twierdzę, wieżę Dawidową, został „odgórnie” zaplanowany. Architektką była właśnie Mariam Baouardy. To w tym miejscu przebywał Dawid tuż przed walką z Goliatem. To tu Mała Arabka toczyła walkę na śmierć i życie. Skupiamy się na blasku cudów, których Bóg dokonał za jej wstawiennictwem, zapominając, że istniała również druga strona medalu. O wiele bardziej mroczna.

„Mariam wydaje straszliwe krzyki, jęczy, rzęzi, jej ciało w nienaturalny sposób wygina się, miota się po ziemi, próbuje okaleczyć, wymio­tuje, bluźni. Mniszka nazywała te chwile swoim Morzem Czarnym. W modlitwie, którą przez 40 dni kierowała do św. Te­resy, mówiła: »Nawet ty tego nie do­świad­czyłaś« – wyjaśnia Rafał Tichy, autor książki »Ukryte oblicze«. – Diabeł zaś miał właściwie jeden cel – zmusić ją do skarg i narzekań. Chciał spowodować, by powiedziała: »Nie chcę więcej należeć do Boga«. Nie doczekał się. Wielokrotnie przechodziła przez piekło. Doświadczała na własnej skórze bolesnych lekcji oczyszczenia. Demon chciał usłyszeć sączące się z jej ust bluźnierstwo. Bezskutecznie. Sponiewierana mniszka mdlała, wyczerpana atakami z piekła rodem, ale nigdy nie przeklęła Baranka. Doświadczała niezwykle silnych ataków demona, które przybierały postać nie tylko pokus i obsesji, ale wręcz opętania. W momentach wytchnienia pomiędzy je­dnym a drugim atakiem z jej zakrwawionych ust wydo­bywał się krzyk: »Cierpieć zawsze dla Ciebie, Jezu!«. Wiedziała, że po tym mrocznym doświadczeniu może ją spotkać wszystko, może przejść przez najciemniejszą dolinę i nigdy nie wy­rzeknie się swojego Oblubieńca, że jest gotowa z Nim zejść do piekieł. On zaś dowiódł jej, że zawsze jest gotów ją stamtąd wyprowadzić”. Dotrzymał słowa.

oceń artykuł Pobieranie..