Kościół jest tajemnicą

Kościół nie jest rzeczywistością tego świata, która poddaje się wszelkim miarom i analizom.

To rozróżnienie - niezależnie od sposobu jego wyrażenia - jest zasadnicze. Dzięki temu, że wydawało się bardzo pouczające, przez długi czas podawano je jako konieczny element chrzcielnej katechezy. Następnie wyeksponowali je wielcy teologowie wieków średnich. W XV wieku kardynał Jan de Torquemada (Turrecremata), teolog ze stronnictwa papieskiego na soborze w Bazylei, oburzał się na brak znajomości tego rozróżnienia wśród uczestników soboru, a przynajmniej na praktyczne tego konsekwencje. Erazm, co prawda, starał się je zdyskredytować zaliczając je w swych „Kolokwiach” do mniej pewnej teologii, ale nie przeszkodziło to w dosłownym przytoczeniu jego brzmienia w Katechizmie rzymskim wydanym po Soborze Trydenckim (1566). Później wracali do niego inni autorzy i znajdujemy to rozróżnienie w Katechizmie wydanym przez kardynała Gasparriego, chociaż -przynajmniej w tłumaczeniu francuskim - pozbawione już całej swej wymowy.

Jak zobaczymy dalej, prawdą jest, że wierny może lub powinien powiedzieć, iż wierzy w Kościele. Ta formuła nie jest nawet podatna na „przewrotną interpretację”, podobną do tej, jaką ujawnił Turrecremata. Jednakże ściśle mówiąc to raczej Kościół, pojmowany w swej pełni, jest tym, który wierzy w Trójcę i wyznaje Trójcę, ufa i służy swemu Panu. To Kościół właśnie, w swoim ubóstwie i swym pierwotnym rozproszeniu, był miłosiernie przez tego Pana szukany, a teraz, odkupiony Jego drogocenną Krwią, jest w Nim pojednany z Bogiem. To Kościół jest karmiony Jego sakramentami i związany z Nim jak małżonka ze swym małżonkiem. To Kościół daje o Nim świadectwo, modli się do Niego, pragnie Jego widoku i oczekuje Jego powtórnego przyjścia. To Kościół wreszcie walczy na tej ziemi i zatriumfuje w niebiosach:

...Haec fideliter in terris, Sponso adjuvante, militat, et perenniter in caelis, ipso coronante, triumphat.

Kościół jest święty i katolicki dzięki temu, że jego wiara jest prawa. Jak mógłby twierdzić, że wierzy w samego siebie? Starożytni mówią nam o fides ecclesiastica: ale nie ma ona nic wspólnego z pojęciem „wiary kościelnej”, ukutym w czasach nowożytnych i stosowanym, by położyć kres pewnym sofistycznym wywodom jansenistów. Owa „fides ecclesiastica” to po prostu wiara Kościoła, którą obdarował go Pan i która go buduje i podtrzymuje. To wiara, którą wyznaje każdy z nas tylko w łączności z całym Kościołem i w której ma udział w niedostatecznym zawsze stopniu. To owa wiara doskonała i „niezmienna”, „zawsze pełna”, „zawsze jednakowa i pogodna”, wiara wytrwała, niezachwiana jak krzyż Chrystusa, nie może nią wstrząsnąć żadne zgorszenie; „nigdy się nie waha i nie ma wątpliwości” i nigdy nie zasypia. To wiara żywa i „ożywiająca”, owocująca na całym świecie, od której rozpala się i w której mieści się wiara każdej osoby. To wiara, która karmi i wzmacnia każdego z nas, tak że kiedy mówimy „Wierzę w Boga”, mówimy to zawsze w Kościele i w zależności od Kościoła. „Wyznanie wiary w symbolu składane jest zawsze jakby w imieniu całego Kościoła”.

Więcej na następnej stronie
«« | « | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11