Św. Ambroży (339-397), biskup Mediolanu, należy do najwybitniejszych postaci w całym chrześcijaństwie. Porównuje się go z Augustynem, Hieronimem, Grzegorzem Wielkim. Jest on osobistością powszechnie znaną na Zachodzie, jeszcze bardziej - rzecz zdumiewająca - na Wschodzie. Dlaczego?
Przede wszystkim dlatego, że został biskupem (374 r.) w okresie silnych kontrowersji chrystologicznych i wkrótce zasłynął jako wnikliwy teolog. Jego dzieła jak: „O wierze”, „O Duchu Świętym”, „O tajemnicy Wcielenia Pańskiego” przyczyniły się do pokonania arianizmu. Nie bez znaczenia mogło być jego powiązanie z dworem, dzięki czemu miał wpływ na wiele decyzji. Jednakże główną przyczyną jego popularności na Wschodzie stał się słynny konflikt z cesarzem.
W 390 roku Teodozjusz uniesiony gniewem kazał wymordować wiele ludzi w Tessalonice. Istniał wówczas zwyczaj, że gdy władca wracał do swej rezydencji, udawał się do świątyni na nabożeństwo pod przewodnictwem biskupa. Ambroży uznał, że nie godzi się takiego występku pominąć milczeniem. Napisał do cesarza list, w którym można przeczytać m.in.:
„Z bólem serca zdecydowałem się tym razem nie czekać w Mediolanie na Twe przybycie, dotychczas zawsze przeze mnie upragnione. (...) Za pretekst obecnego wyjazdu podałem ciężką chorobę. Zapewniam Cię, Najczcigodniejszy Cesarzu, że ani Twej troskliwości o wiarę nie zaprzeczam, ni w Twą bogobojność nie wątpię, ale... to, co się stało w Tessalonice, nie zdarzyło się nigdy za ludzkiej pamięci. Nikomu nawet przez myśl nie przeszło, by z racji dobrych stosunków z Ambrożym można Ci było to wybaczyć. Chyba nie będziesz się wstydził postąpić jak król Dawid, któremu prorok wytknął występek. Jeśli powiesz: »Zgrzeszyłem przeciw Panu« (Ps 95, 6), wówczas usłyszysz: »Ponieważ żałujesz i czynisz pokutę, Pan odpuści twój grzech, nie umrzesz« (2 Sm 12, 13). Piszę to, ostrzegam, upominam, bo źle by było, gdybyś nie żałował wymordowania takiej masy niewinnych ludzi. Oświadczam, że chociaż wyżej Cię cenię nad innych cesarzy, to jednak w Twojej obecności nie odważę się złożyć Najświętszej Ofiary, bo mi tego zabrania strach przed Bogiem. Wszak nie wolno w niej uczestniczyć temu, kto się splamił krwią bodaj jednego niewinnego. (...) Nie wątpię, o Władco, że chcesz podobać się Bogu. Ofiarę złożysz wtedy, gdy będzie Ci wolno; ona wyjedna Ci przebaczenie”.
Ambroży wysławszy ten list, wyjechał. Było to w maju. Nabożeństwo, oczywiście, się nie odbyło. Cesarz przyjął radę biskupa, podjął pokutę i na Boże Narodzenie mógł uczestniczyć we Mszy św. Wieść o tym wydarzeniu rozeszła się po całym imperium. Oto jak je relacjonuje grecki historyk Sozomen († 450 r.):
„Przybywszy do Mediolanu poszedł cesarz do kościoła, aby się pomodlić. Kiedy się znalazł przed bramą świątyni, wyszedł mu naprzeciw Ambroży, biskup tego miasta, i na oczach tłumu zebranych, chwyciwszy go za płaszcz purpurowy, powiedział: »Zatrzymaj się! Przecież człowiekowi zbrukanemu grzechem i z rękoma splamionymi krwią niesprawiedliwie przelaną nie godzi się przed dopełnieniem pokuty przekroczyć progu świętego, ani też uczestniczyć w tajemnicach Bożych«. Cesarz, ogarnięty podziwem dla odwagi biskupa, zapadł w smutne zamyślenie i zawrócił dręczony żalem i wyrzutami sumienia. (...) Potem publicznie w kościele złożył wyznanie winy”.
Cesarz istotnie podjął pokutę, ale powyższej sceny nie było. Autor świadomie wyolbrzymia rolę biskupa. Jeszcze w większym stopniu czyni to Teodoret z Cyru († 548 r.). W jego Historii czytamy: „Po długim czasie ośmiu miesięcy (od maja do grudnia) władca ciągle przebywał w pałacu, obficie wylewając łzy” aż wreszcie „Boski Ambroży ulitował się i zdjął z niego ekskomunikę”. W podobnym tonie pisze Ewagriusz Scholastyk († 595 r.). Zwycięstwo biskupa nad cesarzem obrasta w legendę. Grzegorz Mnich († 876 r.) przytacza ostre napomnienie, jakie rzekomo wygłosił Ambroży, stając na progu świątyni:
„Czy nie widzisz, władco, rozmiaru zabójstwa, którego się dopuściłeś? Jakimi stopami staniesz na świętej ziemi? Jakimi rękami możesz przyjąć Ciało Pańskie? Oddal się stąd! Przyjmij więzy pokuty”. Wizję biskupa pogromcy bezbożności spotykamy także w hymnografii. Liczne kantyki (kontakiony) sławią Ambrożego, który „jaśniejąc sprawiedliwością odważnie gani cesarza”.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.