W Kościele zdarzają się przypadki wykorzystywania seksualnego dzieci. To bolesny temat, dlatego trudno o nim rozmawiać. A milczeć nie wolno.
Każda sytuacja seksualnego wykorzystania dziecka przez osobę duchowną to wielkie zło i wielka krzywda. W przeszłości nie zawsze reagowano na to właściwie. Dziś uczymy się na błędach. I od ekspertów. Jednym z nich jest ks. dr Stephen J. Rossetti. Jest psychologiem i pastoralistą, ekspertem Konferencji Episkopatu USA i konsultorem Papieskiej Komisji ds. Ochrony Małoletnich oraz wykładowcą w Center Child Protection na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Przez wiele lat był dyrektorem katolickiego ośrodka doradczego i terapeutycznego St. Luke Institute w Silver Spring w amerykańskim stanie Maryland. Niedawno swoją wiedzą i doświadczeniem podzielił się z kapłanami odpowiedzialnymi za ochronę dzieci lub formację seminaryjną w Polsce.
Najpierw ofiara
– Jeśli w waszym myśleniu i działaniu na pierwszym miejscu będzie ofiara, wszystko będzie w porządku – mówił ks. Rossetti do uczestników sesji „Uczyć się na błędach przeszłości”, zorganizowanej w Warszawie pod patronatem Komisji Duchowieństwa KEP. – W całej procedurze najważniejsze jest bowiem, by ofiara czuła się bezpieczna i była przekonana, że ma jakąś moc sprawczą oraz możliwość wyboru – przekonywał.
Dlatego w katolickich diecezjach w Stanach Zjednoczonych ustanowiono koordynatorów, których zadaniem jest pomoc ofiarom wykorzystania seksualnego przez duchownych w przejściu przez cały proces. – Najlepiej zadanie to powierzyć kobiecie z przygotowaniem psychologicznym. Kontakt z mężczyzną, zwłaszcza księdzem, może być dla ofiar trudny – uważa ks. Rossetti. Diecezje pokrywają także koszty terapii psychologicznej. Jednak większość ofiar, pytana o oczekiwania wobec Kościoła, na pierwszym miejscu wymienia spotkanie z biskupem.
Osoby skrzywdzone przez duchownych oczekują, że zostaną wysłuchane i przeproszone. – To jest dla nich bardzo ważne – przekonywał ks. Rossetti.
Wykorzystanie seksualne dziecka rani nie tylko skrzywdzone dziecko, ale więcej osób, niż nam się zdaje. Nie można zapomnieć o rodzinach ofiar, a także o parafii. Podjęcie rozmowy jest koniecznością.
Ksiądz Rossetti podał przykład wspólnoty parafialnej, w której przeprowadzono całą serię trudnych rozmów. Okazało się, że zdarzenie wykorzystania dziecka zostało tam ujawnione 10 lat wcześniej. Wiedzieli o nim wszyscy, ale nikt na ten temat nie rozmawiał. Parafia przez lata była jak sparaliżowana – mówił.
Zostałem źle zrozumiany
Pojawia się zarzut. Jaka jest najczęściej reakcja sprawcy? „Źle zinterpretowano moje działania”. To jedna z typowych manipulacji, na które osoby, których zadaniem jest zbadanie sprawy, muszą być przygotowane. Ks. Rossetti podkreślił, że nawet jeśli zleca się konsultację psychologiczną, należy wybrać do tego osobę z doświadczeniem w tej dziedzinie. Terapeuta, który nie zajmuje się tą problematyką, może sobie nie poradzić.
Trzeba też pamiętać o tym, że sprawca nigdy już nie może zostać skierowany do zadań, w których miałby możliwość budowania relacji z dziećmi. Konieczny jest również ścisły nadzór nad nim i egzekwowanie przyjętych wspólnie zasad postępowania, których celem jest przede wszystkim ochrona dzieci.
A co, jeśli oskarżenie o wykorzystanie dziecka okaże się fałszywe? – Zdarzają się nieprawdziwe zarzuty – zauważył ks. Rossetti – ale rzadko. Doświadczony psycholog zazwyczaj jest w stanie zauważyć, że coś z tym oskarżeniem jest „nie tak”.
Podczas warszawskiej sesji wiele uwagi poświęcono profilaktyce. – Żyjemy w świecie, w którym panuje kultura rozwiązłości – mówił ks. Rossetti. – Poważnym problemem jest też pornografia internetowa. Niektórzy z kleryków mogli również w przeszłości być ofiarami wykorzystania. Konieczne zatem stają się staranna selekcja kandydatów do kapłaństwa i formacja seminaryjna, której istotnym elementem będzie formacja ludzka.
Ważnym wymiarem profilaktyki jest także umiejętność rozpoznawania znaków ostrzegawczych. Jak zauważyć czerwone lampki i kiedy zareagować? To konkretna wiedza, dzięki której udaje się zapobiec krzywdzie dziecka.
Świadectwo
Księża są wyizolowani, wypaleni i nieszczęśliwi. To przyczyna całego zła – twierdzą niektórzy. Czy to prawda? Wyniki badań mówią coś wręcz przeciwnego. Księża mają wiele dobrych relacji z innymi. Nawet jeśli pracują dużo, nie czują się wypaleni i są szczęśliwi. Krajowe Centrum Badań Opinii w USA analizowało w 2006 r. poczucie zadowolenia w różnych grupach zawodowych. Na pierwszym miejscu wśród zadowolonych znaleźli się właśnie duchowni. Podobne wyniki uzyskano w innych krajach.
Co jest źródłem szczęścia? Badania wskazują na cztery elementy: pokój wewnętrzny, relacja z Bogiem, postrzeganie celibatu jako łaski i powołania oraz dobre relacje z ludźmi i poczucie docenienia. – Ksiądz dojrzale żyjący w celibacie jest wielkim świadectwem prawdy Ewangelii, także jej przesłania o czystości i ludzkiej seksualności – podsumował wyniki ks. Rossetti.
Więcej informacji o działaniach Kościoła na stronie: kosciol.wiara.pl/Kosciol_i_pedofilia
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nie było ono związane z zastąpieniem wcześniejszych świąt pogańskich, jak często się powtarza.
"Pośród zdziwienia ubogich i śpiewu aniołów niebo otwiera się na ziemi".
Świąteczne oświetlenie, muzyka i choinka zostały po raz kolejny odwołane przez wojnę.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.