Japońscy turyści

Mówi nam to coś?

Wycieczkowicze z Kraju Kwitnącej Wiśni w mediach zazwyczaj ukazywani są jako pędzący tłum maniaków fotografii, robiących zdjęcia wszystkiemu i wszystkim. Nie słuchają przewodnika, nie mają czasu na podziwianie otaczających ich pejzaży, czy arcydzieł architektury. Cyk, cyk, cyk… Cykają fotki jedna po drugiej. Co na nich uwiecznili? Jeszcze tego nie wiedzą. Ale nadrobią. Doczytają. Po powrocie do Japonii…   

Ubiegłoroczna pielgrzymka do Ziemi Świętej uświadomiła mi, że wcale tak bardzo nie różnimy się od Japończyków. Też pędzimy, też focimy, też za bardzo nie ma na nic czasu, bo przecież jeszcze jedna, druga, trzecia atrakcja przed nami. Tam na nas czekają, tu nie można się spóźnić, bo o 17:00 zamykają itd. Itp.

Trudno w takich warunkach się skupić, a co dopiero myśleć o głębokiej modlitwie, czy biblijnej medytacji. Też będzie trzeba nadrobić, doczytać…

Więc od miesięcy nadrabiam. Zazwyczaj „na książkach” ojca Stanisława Biela SJ. Od lat jestem wielkim fanem całej jego twórczości, a takie tytuły jak „W miejscach świętych”, czy „Na ziemi Boga” należą do kategorii tych najbardziej ulubionych. Dlatego bardzo się ucieszyłem widząc, że wydawnictwo WAM rozpoczyna rok 2018 od wydania nowej książki o. Biela – tym razem poświęconej królowi Dawidowi. Biblijnemu herosowi, z którym właśnie w Ziemi Świętej, a konkretnie w Betlejem, miałem największy „problem”.

Z grupą zwiedzaliśmy Betlejem jako miejsce narodzin Pana. Grota Mleczna, Bazylika Narodzenia, leżące nieopodal Pole Pasterzy… Kiedy pewnego dnia udało nam się urwać z żoną i tylko we dwójkę powłóczyć po mieście, natykaliśmy się nieustannie na podobizny św. Jerzego, o czym jakiś czas temu pisałem tutaj. A co z Dawidem?

Wszak Betlejem zwane jest właśnie miastem Dawida. Miastem Dawidowym. „Posyłam cię do Jessego Betlejemity, gdyż między jego synami upatrzyłem sobie króla” – rzekł Bóg do proroka Samuela. „Samuel uczynił tak, jak polecił mu Pan, i udał się do Betlejem”. Tam właśnie odnalazł późniejszego władcę Izraela – czytamy w Starym Testamencie. Nam się nie udało. Jakby żaden ślad po nim w Betlejem nie pozostał.

Z jednej więc strony niedosyt, ale z drugiej, pojawiło się nie dające spokoju, wciąż powracające przeświadczenie, że przecież muszę tego Dawida porządnie „nadrobić”. Może dlatego, że „jest bliski naszym sercom. To człowiek z krwi i kości, zmagający się z problemami osobistymi, rodzinnymi, społecznymi i politycznymi. Mimo że od jego śmierci upłynęły już trzy tysiące lat, może bardzo wiele nauczyć” – jak pisze Stanisław Biel SJ w książce „Dawid. Medytacje biblijne” i dodaje: „Dzięki skomplikowanej, lecz pięknej historii pasterza z Betlejem każdy może odczytać swoje życie jako historię zbawienia i dostrzec w niej ślady i znaki miłującego Boga”.

Fragment książki przeczytają Państwo tutaj

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6