O marianinie, który wkrótce zostanie ogłoszonym świętym opowiada polski prowincjał Marianów ks. Paweł Naumowicz.
Beata Zajączkowska: Spróbujmy odczytać przesłanie o. Papczyńskiego współczesnym językiem…
Ks. Paweł Naumowicz: Wydaje mi się, że jest bardzo mocnym promotorem godności i świętości życia. Gdy teraz trwa dyskusja dotycząca aborcji i eutanazji, którą nazywa się „instytucją godnej śmierci”, wchodzi w świat ojciec Papczyński, który mówi o Niepokalanym Poczęciu. Mówi nam, że skoro zaistnieliśmy na ziemi, to najpierw znaleźliśmy się w Bogu, tzn. w jego zamyśle, że On nas zechciał. Tak jak wcześniej zechciał, aby Maryja była Matką Jego Syna. Dlatego ją uczynił Niepokalanie Poczętą, czyli pełną Ducha Świętego, pełną miłości i pełną świętości, aby wypełniła zadanie, które On dla Niej ma. A później, kiedy ona we współpracy z łaską doszła do końca swego życia, poszła prosto do nieba jako ta, która była całkowicie zjednoczona z Bogiem.
Przełóżmy to na realia codziennego życia…
Młodzi często słyszą od matki „właściwie to cię nie chciałam”, czy też „najchętniej bym cię nie urodziła”. Wielu młodych nie zna swego ojca, co może być dla młodego człowieka znakiem, że dla ojca jest mało ważny, czy wręcz nieważny. I tu wkracza z mocą przekaz Niepokalanego Poczęcia: jesteś ważny, jesteś piękny, Bóg cię zechciał. Myślę, że dziś jest to przekaz mocny. Przy tej całej szamotaninie o to, czy człowiek jest ważny, od kiedy jest ważny, kto jest naprawdę ważny, gdzie to znaczenie przelicza się na pieniądze albo władzę, tutaj przelicza się tylko na łaskę Boga, którą nam Pan Bóg dał. Myślę, że jest to bardzo mocne przesłanie w świecie, w którym ludzie są złaknieni miłości i takiego właśnie słowa, że są cenni, że po coś są pośród tych siedmiu miliardów ludzi… Ojciec Papczyński mówi wprost: „TY jesteś cenny!”. Mówi: „jesteście piękniejsi od aniołów, wzięliście się z zamysłu Boga, On was zechciał; powinniście nieustanie dziękować za to, że Bóg was zechciał i rozważać tę tajemnicę, że was powołał do życia”.
Dlaczego ojciec Papczyński został patronem nienarodzonych?
Ten patronat nadali mu sami ludzie. Nazwali go orędownikiem poczętego życia, obrońcą, wspomożycielem zagrożonej ciąży, a wynika to z tego, że faktycznie skutecznie wstawia się za ludźmi, którzy pragną potomstwa, albo kiedy ciąża jest zagrożona. Okazuje się, że dzięki modlitwie za wstawiennictwem ojca Papczyńskiego Pan Bóg dokonuje cudów. Cud do beatyfikacji dotyczył właśnie ożywienia obumarłej ciąży. Opisy podobnych wydarzeń otrzymujemy też np. z Brazylii i Filipin, gdzie pracują marianie. Niedawno młoda farmaceutka z Brazylii opisała, że u dziecka w jej łonie stwierdzono wodobrzusze, a potem jeszcze jakieś ubytki w sercu. Lekarz poradził jej, by usunąć ciążę, bo nawet jeśli dziecko się urodzi, szybko umrze. Ona i jej mąż postanowili jednak, że urodzą dziecko. Od jednego z marianów dostali wówczas relikwię ojca Papczyńskiego, którą był kawałek materiału otarty o jego grób. I zaczęli się modlić wzywając wstawiennictwa polskiego marianina. Kobieta twierdzi, że dzięki tej modlitwie dziecko urodziło się zdrowe, ku zaskoczeniu lekarzy. Skonsultowała się w kilku ośrodkach i wszyscy stwierdzili, że to co się wydarzyło jest niewytłumaczalne. Takich sytuacji jest wiele. Stąd też niektóre wspólnoty obrony życia czy ruchy obierają ojca Papczyńskiego za patrona.
Ojciec Papczyński będzie kanonizowany w Roku Miłosierdzia. Jak element miłosierdzia jest obecny w jego nauczaniu?
Kiedy czytam teksty ojca Papczyńskiego o miłosierdziu, to brzmią one tak jakby wyjął je z dzienniczka Faustyny albo z papieża Franciszka. Mówi np.: „Jesteś wielkim grzesznikiem, przychodź do Miłosierdzia Bożego, zanurzaj w miłosierdziu swoje grzechy, bo wtedy będziesz cały Chrystusa, a Chrystus będzie cały twój. On przyszedł zbawić grzeszników”. A w innym miejscu: „Boisz się przystępować do Chrystusa boś nieczysty, On daje swoją krew, jako napój dziewic”. Mocno podkreśla, że miłosierdzie jest zawsze większe od naszego grzechu, że w tym miłosierdziu możemy spotkać Boga Ojca, a płynie ono z Jezusa Chrystusa. Jeszcze jeden cytat: „Chcesz dostąpić miłosierdzia, czyń miłosierdzie, módl się o miłosierdzie”. Ojciec Papczyński podkreśla, że największym czynem miłosierdzia jest modlitwa za zmarłych, ponieważ od nich nie możesz się spodziewać żadnej namacalnej wdzięczności. Myślę, że jest to bardzo ciekawy aspekt, ponieważ mam wrażenie, że wchodzimy w Kościele w miłosierdzie rozumiane tylko jako dzieła charytatywne i stajemy się społecznikami. Dla Papczyńskiego miłosierdzie oznacza zawsze kontakt z Bogiem. Wydaje mi się, że to jest także dobry przekaz na dzisiaj. Ten rys modlitwy za zmarłych, jest bardzo ważny w wielu krajach, gdzie posługują marianie. Np. mieszkańcy Kamerunu mają szczególny kult zmarłych, do tego stopnia, że zmarłych chowa się przy domu rodzinnym. I teraz przychodzi Papczyński i mówi: „módl się za zmarłych, bo możesz im pomóc odnaleźć radość z Chrystusem, aby odnaleźli radość w niebie, nawet jeśli ich życie na ziemi nie zawsze było odpowiednie”.
W budowaniu swej relacji z Bogiem ojciec Papczyński był bardzo wytrwały, można go nazwać takim Bożym uparciuchem…
Przez całe życie zmagał się z trudnościami. Nie był w stanie najpierw opanować alfabetu, a później został profesorem retoryki. Ale też ważny jest właśnie ten jego upór związany z Bogiem, żeby odnaleźć swoją ścieżkę, swoje powołanie i wypełnić je. Potrafił ze słabości, czy z trudu uczynić swoją moc. Wspomina, jak go ojciec wysyłał do pasienia owiec, bo mu nauka nie szła i mówi: „Dziękuję Bogu za tamten czas. Było to dobre dla mnie, ponieważ miałem wiele czasu, aby się modlić, aby nie popaść w grzechy i aby oddawać swoje życie Bogu”. Widział, że każda sytuacja, która po ludzku jest trudna, niesprawiedliwa, czy bolesna, tak naprawdę może być obrócona na naszą korzyść i dla chwały Boga.
Od ojca Papczyńskiego można chyba się też uczyć miłości do Ojczyzny?
Warto na niego spojrzeć właśnie jako na patriotę. Mocno wypowiadał się przeciwko liberum veto, a także przeciwko wykorzystywaniu słabszych i ludzi niższego stanu. Mawiał: „Prawdziwych Polaków nam trzeba, nie nicponi i wałkoniów, ale ludzi zdolnych do walki i do długich narad. Rzeczpospolita pragnie takich ludzi”. Powtarzał też, że „Rzeczpospolita to coś takiego dla czego warto oddać życie”. Ta jego lekcja patriotyzmu na te dzisiejsze unijne, biurokratyczne zapędy wydaje się niezła. W czasie kiedy w Polsce obchodzimy 1050. rocznicę chrztu warto przywołać również słowa z jego książki zatytułowanej „Mistyczna świątynia Boga”. Zaczyna ją tak: „Nie ma potrzeby tego dowodzić, że każdy z nas jest mistyczną świątynią Boga, konsekrowaną przez Ducha Świętego. Ta konsekracja zachodzi przy Chrzcie i dlatego powinniście wspominać swój chrzest, każdą jego rocznicę”.
Papież Franciszek często zachęca do odkrycia tego, kiedy zostaliśmy ochrzczeni i obchodzenia tego wydarzenia…
A ojciec Papczyński podaje nawet sposób przeżywania rocznicy chrztu. Zachęca, żeby pójść do spowiedzi i do komunii, i żeby podziękować za to, że Bóg włączył mnie do Kościoła. Mówi: „Kiedy grzeszysz to bezcześcisz świątynię i wtedy potrzebujesz drugiej konsekracji, czy też rekonsekracji świątyni, a nią jest spowiedź, a poza tym do tego abyś nie grzeszył, aby ta świątynia była ciągle piękniejsza potrzeba ci Komunii św., bo ona cię żywi na ta drogę świętości”. I kontynuuje: „Są uczynki miłosierdzia co do ciała i co do duszy i one upiększają świątynię, są ozdobami świątyni”.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).