Trzeba, by to zdanie wzięli sobie do serca wszyscy decydujący o użyciu siły. Bo to oni – ludzie zobowiązani do troski o dobro wspólne swojej wspólnoty, państwa i świata – powinni dokonać rozeznania.
Kościół dopuszcza możliwość obrony – napisaliśmy w poprzednim odcinku naszego wiarowego cyklu. Dopuszcza, to zbyt mało powiedziane. Każdy człowiek ma moralny obowiązek bronić się przed przemocą. Ma prawo do obrony skutecznej. Niesprawiedliwością byłoby uznać, że życie napastnika jest ważniejsze, niż życie ofiary. Zaniechać obrony można tylko w sposób wolny, z miłości, dla większego dobra. Na tej samej zasadzie mamy obowiązek obrony niewinnych, a osoby odpowiedzialne za wspólnotę (w tym państwo) mają obowiązek występowania w obronie swoich członków.
Zatem: moralne jest utrzymywanie w państwach sił zbrojnych, których działania mają służyć pokojowi. Dotyczy to także sił wielonarodowych, przeznaczonych do interwencji humanitarnych i pokojowych. Każda osoba pełniąca służbę w siłach zbrojnych jest konkretnie wezwana do obrony dobra, prawdy i sprawiedliwości w świecie.
Jeśli tak, uprawniona obrona może obejmować także działania wojenne. Powstaje pytanie: czy i kiedy wojna może być sprawiedliwa? Katechizm Kościoła Katolickiego precyzuje warunki, które – to ważne – muszą być spełnione wszystkie i jednocześnie. Po pierwsze: szkoda wyrządzana przez napastnika narodowi lub wspólnocie narodów powinna być długotrwała, poważna i pewna. Po drugie: trzeba by wszystkie inne środki zmierzające do położenia jej kresu okazały się niemożliwe lub nieskuteczne. Po trzecie: konieczne jest, by istniały poważne warunki powodzenia (bardzo praktyczny warunek, trzeba przyznać). Po czwarte w końcu: trzeba ocenić, czy użycie broni nie pociągnie za sobą jeszcze poważniejszego zła i zamętu niż zło, które należy usunąć. Ostatni punkt jest szczególnie ważny w sytuacji, gdy mamy do czynienia z możliwością zastosowania np. broni atomowej.
Nie można używać broni w sytuacjach niepewności. Wtedy, gdy nasze rozeznanie nie jest pełne. Wojna nie może być pierwszym rozwiązaniem, konieczne jest wyczerpanie wszelkich racjonalnych możliwości rozwiązania pokojowego. Wojna, także obronna, to nie może być sztuka dla sztuki – podejmuje się ją po to, by zwyciężyć. Zwycięstwo musi leżeć w granicach realności. Muszą być na nie poważne szanse. W końcu trzeba zapytać o skutki. Także, a może przede wszystkim, dla ludzi zamieszkujących teren konfliktu. Czy wojna nie pogorszy ich sytuacji? Jakie możliwości odwetu a druga strona? Nie można się łudzić, że agresor się przestraszy i wycofa, raczej podejmie wszelkie działania by jednak zwyciężyć. Co może zrobić? Czy i jak temu możemy zapobiec?
Koniecznie trzeba podkreślić. Prawo do stosowania siły w celach obrony koniecznej stwarza jednocześnie obowiązek ochrony i niesienia pomocy niewinnym ofiarom konfliktów. Dobro osoby ludzkiej musi stać wyżej niż interes walczących stron. Oznacza to obowiązek podjęcia działań, które będą chroniły ludność cywilną zamieszkującą teren konfliktu: dostarczenia pomocy humanitarnej, a jeśli zajdzie potrzeba, także bezpiecznej ewakuacji ze strefy konfliktu. Także obowiązek troski o uchodźców.
Onkolodzy stosujący chemioterapię, bardzo uciążliwy dla pacjenta sposób leczenia, powtarzają często jedno zdanie: leczenie nie może być gorsze od choroby. I cóż z tego, że przyhamuje się nowotwór, jeśli chemioterapia doprowadzi do ciężkiej choroby innego narządu, a może i śmierci pacjenta z innej przyczyny? Cóż z leczenia, które doprowadzi do znacznie większych uciążliwości, niż mógłby spowodować nowotwór?
Leczenie nie może być gorsze od choroby. Trzeba, by to zdanie wzięli sobie do serca wszyscy decydujący o użyciu siły. Bo to oni – ludzie zobowiązani do troski o dobro wspólne swojej wspólnoty, państwa i świata – powinni dokonać rozeznania.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.