Jak dbać o dobro wspólne całej ludzkości, by dbać skutecznie? Jak o nie dbać, by uniknąć egoizmów grupowych? Jan XXIII widzi jedną drogę.
Żadna epoka nie zniszczy jedności wspólnoty ludzkiej, która składa się przecież z ludzi obdarzonych tą samą godnością przyrodzoną. Dlatego zawsze będzie żywa potrzeba – rodząca się z samej natury człowieka – usilnej troski o dobro powszechne dotyczące całej rodziny człowieczej – pisał Jan XXIII w encyklice Pacem in terris, w roku 1963. Żadna siła nie zniszczy jedności wspólnoty ludzkiej. To prawda. Czegokolwiek byśmy my – ludzie – nie zrobili i jakbyśmy tej jedności nie niszczyli nie jesteśmy w stanie zniszczyć tego, co Bóg nadał każdemu człowiekowi: jego nienaruszalnej godności. Każdy człowiek nosi w sobie Bożą pieczęć – podobieństwo do Stwórcy. Za każdego – bez najmniejszego wyjątku – umarł Chrystus. Żadne prawa, dekrety ani bezprawne działania tego nie zmienią.
Dlatego zawsze będzie żywa potrzeba usilnej troski o dobro powszechne dotyczące całej rodziny człowieczej – stwierdza papież. Istnieje coś takiego jak dobro wspólne całej społeczności ludzkiej. Ludzi mieszkających na różnych kontynentach, ludzi należących do różnych narodów i ras, ludzi o różnym poziomie wykształcenia i zasobności portfela (o ile w ogóle mają portfel). Powstaje pytanie: jak o to dobro dbać, by dbać skutecznie? Jak o to dobro dbać, by uniknąć egoizmów grupowych? Już Leon XIII stwierdzał, że fakt zgody obu stron umowy nie świadczy o tym, że jest ona sprawiedliwa. Trzeba zapytać, w jakich warunkach i pod jaką presją uzyskano tę zgodę. Ta zasada – sformułowana najpierw w odniesieniu do relacji między pracownikiem a pracodawcą – może zostać odniesiona także do społeczności.
Jak sprawić, by umowy międzypaństwowe były sprawiedliwe? By obie strony miały zbliżone pozycje, by na nikim presją nie wymuszano zgody na niesprawiedliwość? Jan XXIII widzi jedną drogę. Pisze: Porządek moralny nie tylko domaga się istnienia władzy publicznej dla kierowania rozwojem dobra wspólnego w społeczeństwie, ale także żąda, by władza ta mogła tego rzeczywiście dokonać. […] A ponieważ obecnie ze wspólnym dobrem wszystkich narodów wiążą się zagadnienia dotyczące wszystkich narodów, i ponieważ zagadnienia te może rozwiązać jedynie jakaś władza publiczna, posiadająca i moc, i organizację, i środki o równie wielkim zasięgu oraz obejmująca zakresem swojego działania cały świat – wynika z tego, że nawet z nakazu samego porządku moralnego trzeba ustanowić jakąś powszechną władzę publiczną.
Trzeba koniecznie dodać:
Jan XXIII o władzy światowej pisał w roku 1963. Dziś struktury władzy światowej (i władzy ponadpaństwowej, która nie obejmuje jednak całego świata) się rozrosły. Pojawia się do nich wiele zastrzeżeń. Przede wszystkim – jak się wydaje – w dwóch obszarach. Po pierwsze, nieszanowania zasady pomocniczości i ingerowania w sprawy narodów /państw, które powinny pozostać w ich wyłącznych kompetencjach. Po drugie, coraz częściej okazuje się, że w ośrodkach tej władzy nie pracuje się nad dobrem wspólnym, ale lobuje, by jak najwięcej osiągnąć dla swojej społeczności. Takie postępowanie – skądinąd uważane przez wielu za właściwe, pod warunkiem że dotyczy obrony interesów ich społeczności a nie państwa czy narodu o interesach całkowicie przeciwnych – podważa całkowicie sens, dla którego władza ponadpaństwowa została stworzona.
Niemniej warto przypomnieć za Janem XXIII: taka władza jest światu potrzebna. Wymaga jej porządek moralny. Problem w tym, by działała tak, jak powinna.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.