Pewne jest jedno: pomaganie jest bardziej skomplikowane niż rzucenie żebrakowi drobnej monety. Nie o to chodzi.
Na to pytanie nie sposób odpowiedzieć jednoznacznie. Wiele jest sposobów pomagania, wiele rozwiązań. Jedni uważają, że w dany sposób pomagać nie należy, inni wręcz przeciwnie. Pewne jest jedno: pomaganie jest bardziej skomplikowane niż rzucenie żebrakowi drobnej monety. Nie o to chodzi.
Zacznijmy od podstaw. Zasada pierwsza brzmi: dobra tego świata są przeznaczone dla wszystkich. Owszem, człowiek ma prawo do własności prywatnej. Taka forma z jednej strony najlepiej odpowiada jego godności i wolności, z drugiej – najlepiej działa. Nie da się ukryć: najbardziej produktywnie, kreatywnie i z największym sensem pracuje się na własnym. Z drugiej strony: korzystając z posiadanej własności powinniśmy pamiętać o powszechnym przeznaczeniu dóbr.
Jeśli mam nadmiar, jak z niego korzystam? Do czego go używam? Nie, nie chodzi o to, by wszyscy mieli po równo. Być może więcej dobra wyniknie z tego, że ów nadmiar zainwestuję tworząc – na przykład – nowe miejsca pracy, niż z jego rozdania. Jeśli przyniesie to kolejny zysk, tym lepiej. Będą kolejne środki, które można zużyć na czynienie dobra.
Można się dzielić z innymi nie dając nikomu ani grosza. To bardzo cenny sposób pomagania.
Zasada druga stwierdza, że w dzisiejszym świecie człowiek korzysta z dóbr przeznaczonych do powszechnego użytku dzięki wynagrodzeniu, jakie otrzymuje za swoją pracę. To ważne. Powszechne przeznaczenie dóbr nie oznacza, że każdemu z nas kawałek „się należy” niezależnie od tego, czy wnosimy jakiś wkład w dobro wspólne, czy też nie. Albowiem gdy byliśmy u was, nakazywaliśmy wam tak – pisze św. Paweł w 2 Liście do Tesaloniczan - Kto nie chce pracować, niech też nie je! Słyszymy bowiem, że niektórzy wśród was postępują wbrew porządkowi: wcale nie pracują, lecz zajmują się rzeczami niepotrzebnymi. Tym przeto nakazujemy i napominamy ich w Panu Jezusie Chrystusie, aby pracując ze spokojem, własny chleb jedli.
Doprawdy trudno św. Pawłowi zarzucać brak troski o ubogich. A jednak pada bardzo kategoryczne polecenie. I wynika ono zapewne nie tylko z troski o wspólnotę i naturalnej frustracji ludzi, którzy owych niepracujących utrzymywali swoją pracą, ale także z troski o dobro każdego z nich. O ich człowieczeństwo.
Trzeba jednak przypomnieć: pracą jest nie tylko to, za co możemy dziś otrzymać pieniądze. Pracą jest także opieka nad dzieckiem, osobą niepełnosprawną czy starszą. Pracą jest prowadzenie domu. Rodzajów prac jest wiele. Owszem, wielu z nich nie doceniamy. Dla nas są może banalne. Dla części ludzi będą szczytem ich możliwości. Być może tylko w danym momencie życia, być może na stałe. Lepiej jest pomóc im w taki sposób, by mogli mieć wkład w swoje utrzymanie, niż w formie jałmużny.
Często wspomina się w tym kontekście wypowiedzi s. Chmielewskiej. Ale trzeba zauważyć: ludzie, którzy w tej wspólnocie żyją, też pracują. Może nie jest to praca, która zapewniłaby utrzymanie, ale jednak nie pozostają bezczynni. To ważne. To, że oprócz wędki trzeba dać jeszcze wiaderko ryb, to jedno. Ale wędki jednak nie wolno pomijać.
Owszem, będą przypadki choroby. Niemożności znalezienia pracy. Owszem, w wielu wypadkach trzeba najpierw człowieka nakarmić i pomóc mu stanąć na nogi, by w ogóle był w stanie pomyśleć o pracy. W każdym przypadku trzeba spróbować zastanowić się, kim jest człowiek któremu chcemy pomóc i czego potrzebuje.
Tu chyba leży klucz do sensownej pomocy Jest nim nie metoda, a człowiek. Każdy jest inny. W innej sytuacji i na innym etapie życia. Różne są jego możliwości i pragnienia. To także jest ważne – nie możemy „pomagać” pozbawiając człowieka wolności, wtłaczając go w wybrane przez nas koleiny. To nie jest pomaganie tylko poważna krzywda.
Co zrobić w konkretnej sytuacji? Na to każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Synodalność to sposób bycia i działania, promujący udział wszystkich we wspólnej misji edukacyjnej.
Droga naprzód zawsze jest szansą, w złych i dobrych czasach.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.