Posiadanie własności prywatnej jest dobre, odpowiada ludzkiej godności i wolności. Ale korzystając z posiadanych dóbr powinnam je uważać nie tylko za własne.
Bóg przeznaczył świat dla wszystkich ludzi – nie dla wybranych. Nikogo nie pominął. Mamy dbać o dobro wspólne. Może więc najlepiej będzie, jeśli nikt niczego nie będzie posiadał na własność, ale każdy będzie brał ze wspólnego co mu potrzebne? Może lepsza jest własność kolektywna?
Na to pytanie bardzo wyraźnie odpowiedział już Leon XIII w encyklice Rerum novarum. Stwierdził wówczas, że prawo do własności prywatnej ma charakter naturalny. Co więcej: Kościół podkreśla, że jest to prawo podstawowe dla autonomii człowieka i jego rozwoju.
Nietrudno to zrozumieć. Każdy z nas ma wiele potrzeb, nie tylko biologicznych. Pragnie je zaspokoić. Nawet jednak na najbardziej podstawowym poziomie nie chodzi tylko o to, żeby mieć co jeść, w co się ubrać, gdzie mieszkać. Chodzi też o to, by móc decydować o tym, co jem, w co się ubieram i gdzie mieszkam. Brak środków lub brak swobody dysponowania nimi bardzo poważnie ograniczyłby moją autonomię.
Ale to nie jedyny argument za własnością prywatną. Tam, gdzie po jednej stronie jest nasza wolność, po drugiej leży odpowiedzialność. To prawda, ja wybieram, ale i ja ponoszę konsekwencje swoich wyborów. Tych dobrych, przynoszących piękne owoce, ale i konsekwencje błędnych decyzji, lenistwa czy rozrzutności. Jeśli nie doświadczę konsekwencji, nie będę mieć motywacji do zmiany. Do wysiłku. Ostatecznie: do własnego rozwoju. Nigdy nie stanę się kimś większym, lepszym, doskonalszym niż jestem.
Kościół nieustannie broni prawa do własności prywatnej. Warto jednak podkreślić, za Piusem XII, że nie usiłuje tym samym bronić istniejącego porządku rzeczy, jakoby widział w nim wyraz woli Bożej, a tym bardziej nie bierze w opiekę majątków bogaczy i uprzywilejowanych, zapominając przy tym o prawach ubogich i wydziedziczonych. Godność ludzkiej osoby – mówił Pius XII - wymaga by w miarę możności dać wszystkim możliwość posiadania własności prywatnej. Niespełna 20 lat później Jan XXIII pisał: nie wystarczy twierdzić, że człowiek ma naturalne prawo prywatnego posiadania na własność dóbr, także produkcyjnych, jeżeli równocześnie nie zabiega się usilnie o to, by z tego prawa mogły korzystać wszystkie warstwy społeczne. Prawo do własności prywatnej jest prawem każdego człowieka. Nie wybranych.
Jednocześnie jednak trzeba mieć w pamięci kategoryczne napomnienie Pawła VI: własność prywatna nie daje nikomu takiego prawa, które byłoby najwyższe i nie podlegałoby żadnym ograniczeniom. I dalej: Nikomu nie wolno dóbr zbywających zatrzymywać jedynie dla prywatnej korzyści, podczas gdy innym brakuje tego, co konieczne do życia.
Jak wobec tego pojmować prawo do własności? Posiadanie własności prywatnej jest dobre, odpowiada ludzkiej godności i wolności. Ale korzystając z posiadanych dóbr, zarządzając nimi, powinnam je uważać nie tylko za własne, ale za wspólne w tym znaczeniu, by nie tylko mnie, ale i innym przynosiły pożytek.
Dostałam wiele dóbr. Nie tylko w znaczeniu finansowym, choć i tego nie można pomijać. Może udało mi się je puścić w obieg i zyskałam kolejne. Mam prawo je posiadać. Są moje. Mogę ich używać. Ale mam też nimi służyć innym.
Franciszek zrezygnował z publikacji adhortacji posynodalnej.
Jako dewizę biskupiego posługiwania przyjął słowa „Ex hominibus, pro hominibus” (Z ludu i dla ludu).