Nie jestem sama, nawet jeśli tego nie widzę i w żaden sposób nie doświadczam. Jestem jedną z wybranych. Jedną z wędrujących na szczyt.
Świat został stworzony ze względu na Kościół[1] – twierdzili pierwsi chrześcijanie. To stwierdzenie zachowało się w pismach Hermasa czy św. Justyna. Jak wolą Bożą jest czyn a tym czynem jest „świat”, tak jego intencją jest zbawienie człowieka i ta intencja nazywa się Kościołem[2] – dodawał Klemens Aleksandryjski.
Czy taki Kościół znamy? Czy takiego doświadczamy?
Kościół. Zwołanie wszystkich ludzi w Chrystusie. Rodzina Boga. Powstał, bo zamiarem Boga było, by dać człowiekowi udział w Jego życiu. W komunii Osób. To zwołanie zaczęło się dawniej, niż myślimy. Zaczęło się zaraz po tym, jak grzech zniszczył jedność. Jest odpowiedzią na chaos świata wprowadzony przez grzech.
Najpierw w ukryciu, bo w każdym narodzie miły jest Mu ten, kto się Go boi i postępuje sprawiedliwie[3]. Potem w widocznym znaku ludzkiego – wybranego – zgromadzenia. Narodu wybranego. Skoro jednak znak stał się nieczytelny, bo lud zerwał przymierze z Bogiem przyszedł Ten, który je odnowił i odbudował na zawsze. Królestwo Boże – Kościół – od dwóch tysięcy lat jest obecny na ziemi w misterium. Po wniebowstąpieniu Chrystusa i dzięki Duchowi Świętemu Kościół został publicznie objawiony: oto Bóg zwołuje wszystkich do zbawienia.
Swoją pełnię osiągnie w chwale niebieskiej. Wtedy okaże się w pełni Boży zamiar wobec człowieka. Wtedy zgromadzą się w nim wszyscy wybrani, poczynając od Adama aż do ostatniego wybranego.
Jak daleko od tego obrazu jest moje myślenie o Kościele. Już nawet nie instytucji, ale wspólnocie ludzi wierzących. Kościół to nie hierarchia, ale Kościół to nie tylko my. Kościół to wielki tłum, którego nie mógł nikt policzyć, z każdego narodu i wszystkich pokoleń, ludów i języków[4], wybrani w ciągu wieków, wszyscy ci, którzy opłukali swe szaty i je wybielili we krwi Baranka. Ci, którzy byli przed nami, my sami (daj Boże), ludzie nam współcześni i ci, którzy przyjdą po nas.
Przystąpiliście do góry Syjon, do miasta Boga żyjącego, Jeruzalem niebieskiego, do niezliczonej liczby aniołów, na uroczyste zebranie, do Kościoła pierworodnych, którzy są zapisani w niebiosach, do Boga, który sądzi wszystkich, do duchów sprawiedliwych, które już doszły do celu, do Pośrednika Nowego Testamentu - Jezusa, do pokropienia krwią, która przemawia mocniej niż [krew] Abla – pisze autor Listu do Hebrajczyków (12, 22-24). Zawsze, gdy słucham tych słów, mam przed oczami obraz góry, na którą ze wszystkich stron idą ludzie. Najróżniejsi. Wspinają się, odpoczywają, dążą na szczyt. Wszyscy, choć może nie znają się nawzajem, stanowią jedną wspólnotę, w której nie ma znaczenia ani przestrzeń ani czas...
Nie jestem sama, nawet jeśli tego nie widzę i w żaden sposób nie doświadczam. Jestem jedną z wybranych. Jedną z wędrujących na szczyt. Ale wspólnota to nie tylko radość, także zobowiązanie.
Dlatego wyprostujcie opadłe ręce i osłabłe kolana! Proste czyńcie ślady nogami, aby kto chromy nie zbłądził, ale był raczej uzdrowiony. Starajcie się o pokój ze wszystkimi i o uświęcenie, bez którego nikt nie zobaczy Pana. Baczcie, aby nikt nie pozbawił się łaski Bożej, aby jakiś korzeń gorzki, który rośnie w górę, nie spowodował zamieszania a przez to nie skalali się inni […]. To znów list do Hebrajczyków (12, 12-15). I bardzo ważne ostrzeżenie.
Pokój ze wszystkimi – uświęcenie – i troska, by nikt nie pozbawił się Bożej łaski także idąc po moich śladach. Codziennie stykam się ze złem. Od tego, jak na nie zareaguję, zależy nie tylko moje życie. Od mojej nadziei, że zło choć widoczne, to już przegrało, zależy nadzieja tych, którzy wędrują ze mną. Od mojej wiary i miłości zależy życie moich braci i sióstr.
Ale i na odwrót, ja od was zależę...
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
Symbole tego spotkania – krzyż i ikona Maryi – zostaną przekazane koreańskiej młodzieży.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.