W Irlandii, Szkocji, Walii, czy Bretanii jest jednym z najbardziej czczonych i najpopularniejszych świętych. Zalicza się go nawet do grona tzw. 12 Apostołów Irlandii. Kim był św. Brendan?
Na świat przyszedł około 485 roku. Wychowywał się w okolicach irlandzkiego portu Tralee. W hrabstwie Galway założył słynne opactwo w Clonfert, choć za jego sprawą w Irlandii powstało także wiele innych klasztorów i kościołów. Zmarł około 580 roku.
Jak widać, faktów dotyczących życia świętego, do naszych czasów nie przetrwało zbyt wiele. Przetrwały za to niezwykłe opowieści o jego wyczynach i podróżach, które zebrano w średniowiecznej, hagiograficznej historii „Navigatio sancti Brendani”.
Św. Brendan, niczym starogrecki Odyseusz, wyrusza tu na morską wyprawę, w czasie której odwiedza kolejne cudowne wyspy. Zanim jednak rozpocznie się ta swoista „Odyseja dawnego kościoła iryjskiego”, święty musi zebrać 14 mnichów, zbudować skórzaną łódź i przez 40 dni pościć.
Celem podróży jest rajska wyspa, którą Jerzy Gąssowski – autor „Mitologii Celtów” – nazywa Krajem Obietnicy Świętych. W publikacji „O świętym Brendanie-Żeglarzu tudzież o innych świętych i bohaterach” autorstwa Lady Gregory czytamy, że jeden z bohaterów tej historii miał widzenie w czasie którego oglądał „przecudną jakowąś wyspę, gdzie aniołowie Pana służby wszelakie pełnili (…) ukryte miejsce owo (…) to kraina na krańcu świata leżąca, którą wybranym swoim On jeno okazuje, a w końcu sam ją nawiedzi”.
To ziemski raj, pierwsza siedziba Adama i Ewy. O wyspie tej czytamy, że „każde ziele na niej gięło się pod kwieciem, a każde drzewo pod mnóstwem owoców. A co się tyczy ziemi, połyskiwała ona taką mnogością szlachetnych kamieni, że i w niebiosach samych bogatszej nie było”.
Brendan i jego towarzysze rzecz jasna zdołają do niej dotrzeć, ale zanim to nastąpi odwiedzą wiele innych, fantastycznych miejsc – chociażby takich, jak Wyspa Ptaków, której pierzaści mieszkańcy zamiast ćwierkać, śpiewają Bogu psalmy.
Na innej wyspie pasły się owce większe od wołów, na kolejnej spotkali Judasza, któremu przez chwilę dane było odpocząć od mąk piekielnych (w piekle przebywał wraz z Piłatem, Herodem, Annaszem i Kajfaszem). Każdą Wielkanoc spędzać mieli zaś na wyspie, która okazywała się potem być grzbietem wieloryba.
W „Navigatio sancti Brendani” pojawiają się także m.in. mityczne zwierzęta takie jak gryf, czy olbrzymi potwór morski Jasconius. Rozpętuje się też trwająca 4 miesiące burza morska. Ale czy to oznacza, że należy traktować tę opowieść wyłącznie jako baśń? Hagiograficzną legendę?
Nie do końca. Literaturoznawcy odnajdują w niej np. echa mitów, eposów i opowieści staroceltyckich. Wszak to właśnie Celtowie wierzyli, że po śmierci nie tyle trafia się do nieba, co właśnie na szczęśliwą, rajską wyspę, której poszukuje św. Brendan i jego mnisi.
Istnieje także teoria zgodnie z którą święty rzeczywiście odbył liczne morskie podróże. Odwiedzić miał w ich trakcie nie tylko Szkocję, Walię, czy Brytanię, ale także dopłynąć do Ameryki i odkryć ją przed Kolumbem. Odkryć miał także Wyspy Owcze i Islandię.
Przygody Brendana w wiekach średnich tłumaczono na wiele języków – chociażby na niemiecki, norweski, włoski, czy flamandzki, co miało spory wpływ nie tylko na rozwój jego kultu, ale także na kształtowanie się pojęć z dziedziny geografii.
W Kościele katolickim co roku wspomina się go 16 maja.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Nad sprawami duchowymi nie mamy pełnej kontroli i należy być ostrożnym.
W ramach kampanii w dniach 18-24 listopada br. zaplanowano ok. 300 wydarzeń.
Mają uwydatnić, że jest to pogrzeb pasterza i ucznia Chrystusa, a nie władcy.
Wraz z zakorzenianiem się praktyki synodalności w Kościele w Polsce - nadziei będzie przybywać.