• hanka
    14.04.2015 15:15
    Tyle lat religi w szkole, pardon katechezy - i nowoływania jak w podziemiu za komuny, albo jeszcze gorzej....
  • Teresa
    14.04.2015 15:33
    Żeby parafie nie opustoszały (i tak juz pustawe) trzeba wrócić do zdrowej, katolickiej nauki, do Apologetyki, a nie protestanckiej ewangelizacji, po prostu wrócić do Tradycji!

    W Kościele należy trzymać się tego, w co wszędzie, w co zawsze i w co wszyscy wierzyli, żeby z wyżyny starożytnej religii nie stoczyć się w heretyckie nowości. Wiara ma wymiar pozaziemski. Dogmaty są niezmienne na zawsze i niezmiennie spójne.
    • _jasiek
      14.04.2015 15:44
      _jasiek
      Dokładnie to co powiedział Ojciec Święty Benedykt XVI: był Sobór Ojców Soborowych i był sobór mediów, stojący w sprzeczności do tego pierwszego, prawdziwego. Jeśli się nie wykurzy z Kościoła tego "ducha soboru", będącego de facto "duchem tego świata" to Sól Ziemi straci smak i któż ją posoli? I takiej zmiany myślenia duszpasterzy nam trzema a nie poszukiwaczy nowinek i "atrakcji". Na szczęście jest młode pokolenie księży, które potrafiło chłonąć tradycyjną duchowość, mimo niesprzyjających warunków zewnętrznych.
    • Gabriela
      14.04.2015 16:11
      Tereso! Choć od dawna uczy się małe dzieci higieny, samodzielnego spożywania posiłków, korzystania z nocniczka, to jednak sposoby dawne i obecne są bardzo różne. Tylko cel jest ten sam. Co do współczesnej ewangelizacji, polecam Ci książkę pt."Odbudowana". Nie trzeba rezygnować z Tradycji, żeby ewangelizować wespół z protestantami, lub korzystać z ich metody. Sposobów na dotarcie do człowieka Pan Bóg ma dużo więcej niż my jesteśmy w stanie ogarnąć. A cel ewangelizacji od początków Kościoła jest ten sam: pomóc człowiekowi spotkać Jezusa! Żywego, działającego cuda, obecnego w historii Twojego i mojego życia. Amen!
      • _jasiek
        15.04.2015 11:28
        _jasiek
        A co można naewagelizować z protestantami? Można co najwyżej popaść w synkretyzm religijny, przed czym ostrzegał Święty Jan Paweł II.
      • maja
        15.04.2015 12:57
        Co do higieny Gabrielo, sposoby są ciągle te same - zmieniły się używane narzędzia. Ciągle, by umyć twarz - pocieramy ją dłońmi, tyle że teraz nasze dłonie skrywają kosmetyk. Tak jak dawniej, tak i dziś, aby załatwić tzw. dużą potrzebę, wypinamy pewną cześć ciała (kiedyś nad dziurą w ziemi, dziś nad porcelanowym sedesem)Sposób ciągle ten sam.
        Protestanci mają chwilowe sukcesy, ale efekt długofalowy jest marny. To raczej nie jest cel głoszenia Dobrej Nowiny. Przychodzą póki są tzw. efekty specjalne: ktoś się rozpłakał, ktoś odpłynął. A co dalej? Pastor fruwający pod powałą w końcu spowszednieje. Myślę, że nie tędy droga. Dzisiejszy człowiek jest tym samym, który żył 100, 200, 2000 lat temu. Dlaczego św. Piotr jednego dnia nawrócił kilka tysięcy ludzi? Nie przymilał się, nie skakał, nie prawił komplementów. Stanął jako ten, który wierzy i nie było w nim cienia wątpliwości. I wszyscy oni to w nim ujrzeli.
      • Anna
        16.04.2015 00:15
        Heretykom mówimy: Nie!
    • Anonim (konto usunięte)
      18.04.2015 23:10

      a nie protestanckiej ewangelizacji, po prostu wrócić do Tradycji!
      Expertko od NIE protestANCKIEJ EWANGELIZACI...

      jEST TYLKO JEDNA EWANGIELIZACJA, żADNA NOWA

      ITD I NIE TA OSDKRYTA NIBY WE wATYKANIE PRZEZ PAPIEżE PRZEDE WSZYSTKIM.....

      JAK MY TAK BęDZIEMY DZIELIć, CZY WARTQWOśCIOWAć EWANGELIE, JAK TO BYWA,TO 

      kS MA RACJę,żE BEZ ZMIANY,aLE NIE TYLKO KSIężY,

      ALE PRZEDE WSZYSKIM ZWYKŁYCH WIERNYCH, KTóRZY MIENIą SIę BYć doktorami OD EWANGIELII...

      • _jasiek
        21.04.2015 08:51
        _jasiek
        Najpierw się dowie czegoś o Lutrze to potem pomyśli, że jednak od tego TRZEBA się odciąć.
  • roland
    14.04.2015 16:07
    Papież Franciszek walczy z klerykalizmem, bo to właśnie to zjawisko odpowiada zapustoszenie kościołów.

    Cytuję na ten temat wypowiedź Kardynała abp Beniamino Stella, prefekta Kongregacji ds. Duchowieństwa: „Klerykalizm” jest słowem, które bardzo często pojawia się w ostatnich miesiącach w ustach papieża. Sądzę, że mogę dobrze odczytać rozumowanie Ojca Świętego, jeśli powiem, że „klerykalny” jest ten kapłan, który chce dowodzić, który wydaje rozkazy, który wie wszystko, zamykając się w sobie samym i nie dopuszczając, aby inni współpracowali z nim w misji Kościoła. Klerykalny jest kapłan zamknięty w sobie, we własnych horyzontach, który nie radzi się, nie daje miejsca innym, zwłaszcza świeckim, nie uznając ich podstawowej roli w misji Kościoła. Czasami taki ksiądz uważa, że może panować, szczególnie nad ubogimi i ignorantami, oraz należeć w pewnym stopniu do jakiejś kasty, przywłaszczając sobie przywileje i władze. „Klerykalizm” źle służy kapłanom, zniekształca bowiem ich posłannictwo, a także szkodzi świeckim, gdyż uniemożliwia ich wzrastanie jako dojrzałych chrześcijan. To słowo – „klerykalizm” – wzywa nas, księży, każdego dnia do dokonywania mocnego rachunku sumienia, abyśmy nie byli postrzegani jako ci, którzy zapomnieli, że bycie duchownymi jest dla nas warunkiem coraz skuteczniejszego świadectwa i oddawania się naszemu powołaniu, a nie tworzeniem statusu, który oddziela nas od ludzi, który powoduje dystans, a nawet sprawia, że czujemy się o jeden stopień wyżej od nich. Są to prawdziwe zagrożenia dla posługi duszpasterskiej (...)"

    http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x75400/klerykalizm-zagrozeniem-dla-ksiezy-i-swieckich/

    http://www.idziemy.com.pl/wiara/papiez-klerykalizm-zastepuje-proroctwo/
  • Lupus
    14.04.2015 16:11
    Jak widać, pan na zdjęciu zaczął się zmiany od wyrzucenia sutanny.
  • kasia
    14.04.2015 16:42
    Tzw. ewangelizatorom wydaje się, że im bardziej się "podliżą" młodzieży, tym skuteczniej do niej trafią. Zamieniają więc liturgię w występy estradowe, używają w rozmowach i w kazaniach knajackiego języka. Chcą za wszelką cenę być "fajni". Ale właśnie to prowadzi do sytuacji pustych kościołów. To widać w zachodniej Europie. Jasno stawiane wymagania, prawda o Bogu i kondycji człowieka - to przyciągnie młodzież. Sztuczki ewangelizatorów typu "słuchajmy młodych' i dajmy im rozrywkę, bo ewangelia jest wesoła, są żałosne, bo są naśladownictwem show biznesu. A po co młodzieży podróbka? Wybierają oryginał.
    • MichałObrębski
      14.04.2015 21:52
      Tak.
      Młodzież może i przychodzi do kościoła by się wygadać. Ale przede wszystkim, by znaleźć w nim autorytet, mądrość i prawdę.
      Serdecznie pozdrawiam.
      Michał Obrębski
  • Maluczki
    14.04.2015 16:58
    Trudno uczyć kogoś religii, jeżeli samemu nie wie się co to jest!
    • M.T.
      15.04.2015 07:48
      Zamiast "uczyć religii", cokolwiek to znaczy (bo w praktyce często oznacza to tylko wkuwanie niezrozumiałych regułek na pamięć), lepiej przekazywać wiarę, dawać świadectwo swoim życiem. To pociąga młodych.
  • ww
    14.04.2015 17:10
    Bzdury. Protestantyzujcie dalej, to dopiero kościoły opustoszeją.
  • maja
    14.04.2015 20:07
    Ile pary starczy tzw. nowym ewangelizatorom? Jakie kolejne atrakcje będą wymyślać, by młodym nie nudziło się w "kościółku"? A pamiętajmy, że nuda dopada ich bardzo szybko. Tymczasem należy zaprawiać do trudu od najmłodszych lat. Tęsknię za czasami, gdy nie istniała Msza św. dla dzieci. Dziecko szło na Mszę św. z rodzicami i od rodziców uczyło się postaw i zachowań. Młodzi potrzebują poważnego traktowania, a nie kolejnej imprezy. Dziś wszędzie traktowani są jak półgłówki: w domu, w szkole, nawet w kościele. Nie ma nic gorszego niż kapłan odgrywający swojaka, fruwający z mikrofonem po kościele.To jest żenujące. Homilia dla dzieci nie powinna być dialogiem, bo wszystko się rozmywa. Kilka minut monologu (dobrze przygotowanego, bez ściemy i podlizywania się). Absolutnie nie powinien być kościół miejscem, gdzie się klaszcze, kołysze na boki, przekrzykuje. Żadnych gitar i tym podobnych instrumentów. Jeżeli pokazać, że zawsze jest to miejsce gdzie zachowujemy się z powagą i skupieniem - młodzi przyjmą to i uszanują. Uczestniczę w Mszy św. sprawowanej w rycie trydenckim. Modlitewna powaga i skupienie dorosłych udziela się obecnym na Mszy św. dzieciom. One doskonale wstrzeliwują się w podniosłość atmosfery, czują, że są świadkami czegoś wyjątkowego, czego nie ma nigdzie indziej. Wysoka poprzeczka wymagań mobilizuje i daje sygnał młodym, że nam na nich zależy.
    • MichałObrębski
      14.04.2015 21:48
      Niemal w stu procentach się zgadzam, czemu dałem wyraz na tutejszym forum.
      Pozdrawiam serdecznie.
      Michał Obrębski
      • _jasiek
        15.04.2015 12:03
        _jasiek
        Niestety "duch soboru" zapędził duszpasterstwo w ślepą uliczkę, abp Bugnini wyrządził niepowetowane szkody. A wystarczyło pilnować się litery konstytucji soborowych (mówię o Drugim Soborze Watykańskim), gdzie nic nie zapowiadało tego festiwalu zmian, jaki zaczął się tuż po zamknięciu jego obrad i trwa do dziś.
    • Aga
      15.04.2015 21:06
      Tak jak to ksiądz Artur określił, ma być nie "dla młodych", ale "z młodymi" i wtedy nie będzie tego, co określasz w swoim komentarzu jako wymyślanie atrakcji by młodym się nie nudziło. Kościół, to nie tylko Msza Święta, bo jeśli na tym się zatrzymamy, to człowiek zostaje 'niedzielnym katolikiem'. Nie chcę tu umniejszać wartości Mszy, ale chodzi mi o to, że ta nowa ewangelizacja nie tylko na tej płaszczyźnie się odbywa i wtedy rzeczywiście można działać z młodymi i ci młodzi chcą się angażować i widzą, co to jest prawdziwa wiara. Widzę to u mnie w parafii i rzeczywiście świadectwo o tym, co Bóg robi dla drugiego człowieka ma moc i zapala innych. To nie są tylko slogany.
      • _jasiek
        16.04.2015 09:18
        _jasiek
        Msze Święte sprawowane są i w dni powszednie. Czyżby Pani o tym nie wiedziała? Ponadto to Mszę określają słowa Źródło i Szczyt. I wiele młodych osób wiedząc o tym znajduje dogodną porę przed lub po pracy/nauce, żeby pobożnie w Niej uczestniczyć.
  • Jan76
    14.04.2015 20:17
    Potrzeba takich księży jakim był Karol Wojtyła.
    Z darem ojcostwa, z otwartoscią, ze szczeroscią do tego majacych szeroką wiedzę, którą umieją w sposób właciwy przedstawić.
    Ale przedewszystkim potrzeba księży, którzy potrafią pomóc młodziży doświadczyć autentycznej obecności Boga. Niedawno jeden z takich trafił na łamy "Faktu". Dokładnie miał trafić bo dziennikarz wykonał "robotę" tak, że pomylił księży.


  • katolik
    14.04.2015 20:35
    Na Zachodzie już dawno opustoszały.
  • Pawel
    14.04.2015 20:37
    Gdyby w każdej z parafii powstała jakakolwiek wspólnota , w której odbywa się systematyczna formacja...Jeśli Pan dotknął kogoś wewnętrznie, to niedzielny katolicyzm mu nie wystarcza a formowanie samego siebie bez opieki duszpasterza, może prowadzić na manowce.
    Warto jest swego proboszcza zachęcić do większej aktywności duszpasterskiej.
    • Paula
      14.04.2015 21:23
      Choć jeden głos od nawróconego, który widzi kościół od środka. Akurat Białystok aż kipi od ewangelizatorów i wspólnot. Zapraszam do formacji z kapłanami.
    • Ja
      15.04.2015 08:01
      Przecież parafia to wspólnota, po co mnożyć byty? Co do systematycznej formacji to racja. Jednorazowe akcje nie zastąpią codziennego, krok po kroku, budowania.
      • Aga
        15.04.2015 21:15
        Parafia, to twór bardzo obszerny, dlatego w takim miejscu jest się anonimowym, bo często na Mszy nie znasz osób, które siedzą obok Ciebie. W wierze potrzebne są relacje z ludźmi, którzy żyją tą wiarą. Pan Jezus miał wielu uczniów, 12 apostołów, a nawet jeszcze mniejsze grono 3 bliskich uczniów (Piotr, Jakub i Jan), z którymi m.in. poszedł głębiej do ogrodu Getsemani, ale nie tylko. Sam Jezus potrzebował takich osób, tym bardziej my, którzy jesteśmy słabi.
      • _jasiek
        16.04.2015 09:26
        _jasiek
        @Aga

        To taki mit "posoborowy", tymczasem na Mszy totalnie zbędną jest znajomość sąsiada w ławce, bo skupić się trzeba na kontemplacji Ofiary Krzyża uobecniającej się przed nami. A gdy Bóg będzie na pierwszym miejscu, wszystko inne znajdzie się tam, gdzie trzeba w tym i relacje międzyludzkie.
      • Ja
        16.04.2015 13:22
        Aga, w parafii wiejskiej da się znać wszystkich i bez tworzenia dodatkowych wspólnot a w miejskiej i tak będzie to niemożliwe ze względu na dużą ilość osób.
        Uważam że wspólnota to nie jest coś co się tworzy administracyjnie typu "wtorek, godz. 17:00- zawiązywanie wspólnoty takiej i takiej, wszyscy chętni zaproszeni". Wspólnota tworzy się naturalnie i stopniowo. Może po prostu warto bardziej zaangażować się w życie parafii? Zagadać kogoś po Mszy?
      • _jasiek
        16.04.2015 15:08
        _jasiek
        @Ja 2015-04-16 13:22

        Rzeczywiście w mojej parafii były kiedyś Misje o charakterze "wspólnotowego iwentu" z "zawiązywaniem wspólnoty" braniem się za rączki itp. atrakcjami. Myślę, że nawet jakbym wtedy był jeszcze nastolatkiem też to mi się nie podobało. Pan Bóg stworzył mnie facetem a nie jakimś takim nie wiadomo czym.
  • wierząca_
    14.04.2015 21:10
    Rozumiem troskę Księdza Artura (i Jemu podobnych ewangelizatorów). Choć znam Go jedynie z opowiadań, to jednak wspominała mi o tym Księdzu osoba wiarygodna i z bliskiego Księdzu otoczenia.
    Mam jednak pytania z tzw. "drugiej strony medalu", które nie dają mi spokoju w związku z publikowanymi w ostatnim czasie "obawami" ludzi Kościoła:

    od kiedy Kościół boi się tracić wyznawców? Co oznacza stwierdzenie "nasze kościoły opustoszeją"?

    Nawet sam Chrystus pytał swoich Apostołów: "czy i wy chcecie odejść?" - a więc pozostawiał im wolność absolutną... Rozumiem, że aby dokonać takiego wyboru trzeba być dojrzałym, ale nie wydaje mi się, by argument "tracenia ludzi" przez wspólnotę Kościoła był wiarygodny i przekonywujący. Rzeczywistość, w której obecnie żyjemy z powodzeniem można - moim zdaniem - nazwać "czasem oczyszczenia" Kościoła. Jeśli więc będzie nas mniej (mówię o wierzących i praktykujących członkach wspólnoty Kościoła - dzisiaj trzeba to jasno zaznaczać), lecz umocnionych i ugruntowanych w doświadczeniu wyznawania wiary w obliczu współczesnych rodzajów prześladowań, to czego tu się obawiać? Chrystus nie biegał za tymi, którzy nie chcieli słuchać Jego nauki, nie obniżał poziomu Swoich wymagań względem Swoich wyznawców. Wręcz przeciwnie, Jego przypowieści, choć wzięte z życia codziennego Izraelitów, nawet Jego uczniom sprawiały nie lada trudności... mimo to nie przestawali Go pytać, prosić, by im je objaśnił.
    Zdaję sobie sprawę z tego, że czasy, w których żyjemy są trudne, że ludzie dzisiaj - szczególnie młodzi - stawiają trudne pytania, że szukają autentyzmu i prawdy, bo otacza ich świat kłamstwa, fałszywych obietnic, trudnych do osiągnięcia celów...
    Kościół musi być z ludźmi i dla nich. Lecz nigdy nie przemówi do mnie argument: "nasze kościoły opustoszeją, ludzie odejdą". Jeśli odejdą,będzie to ich wolny wybór. Sami pozbawią się "słów życia wiecznego". Zatem zmiana myślenia - tak! Ewangelizacja - jak najbardziej! Bycie Z ludźmi i DLA ludzi - oczywiście!Ale jeśli zechcą odejść, żadne zabiegi duszpasterskie ich nie powstrzymają. Zatrzymać ich może tylko doświadczenie prawdziwej miłości miłującego Boga.

    Pozdrawiam
    +

  • MichałObrębski
    14.04.2015 21:47
    Dokumentu z Aparecidy nie znam i raczej nie poznam; po lekturze opisu wnioskuję, że to wielkie nic, tak jak wielkim niczym jest cała Ameryka Łacińska (oby z wyjątkiem Chile).
    Co trzeba robić, by nie pustoszały Kościoły? Po prostu to samo co do tej pory. Kościół ma może i słuchać, ale przede wszystkim ma nauczać. Może ewentualnie być swojski i bezpośredni, ale po pierwsze musi być mądry i wymagający.
    W Kościele nie ma być fajnie! Ma być uczciwie i mądrze.
    Nie inaczej postąpił Chrystus. Zapytał "Czy i wy chcecie odejść". I nie zrobił nic więcej.
    Możemy modlić się o mądrych, świętych kapłanów. Tylko tyle, ale zarazem aż tyle.
    Michał Obrębski
  • Asdfgh
    14.04.2015 22:46
    Przepraszam bardzo, czy to bedzie taka zmiana jak pare lat temu na Zachodzie? Bo tam pare lat temu tez "pastoralnie" probowano podlizywac sie "mlodym" i rezygnowano z kazdej "przestarzalej" i "nudnej" formy. Rezultaty znamy. Rozumiem ze ktos kiedys mogl miec takie pomysly. Pomylil sie. Ale naprawde trzeba byc KOMPLETNYM DEBILEM calkowicie zamknietym na rzeczywistosc zeby nie widziec rezultatow takich dzialan teraz. A rezultaty beda dokladnie takie jak na Zachodzie: paru zachwyconych licealistow, a poza tym calkowite zniszczenie. Z bardzo prostego powodu. Utrata jasnej tozsamosci zawsze bedzie skutkowala rozmyciem wizerunku, a wiec po prostu nijakoscia i wizerunkowym rozplynieciem sie w swiecie.
  • Asdfgh
    14.04.2015 23:43
    Przepraszam bardzo, czy to bedzie taka zmiana jak pare lat temu na Zachodzie? Bo tam pare lat temu tez "pastoralnie" probowano podlizywac sie "mlodym" i rezygnowano z kazdej "przestarzalej" i "nudnej" formy. Rezultaty znamy. Rozumiem ze ktos kiedys mogl miec takie pomysly. Pomylil sie. Ale naprawde trzeba byc czlowiekiem calkowicie zamknietym na rzeczywistosc zeby nie widziec rezultatow takich dzialan teraz. A rezultaty beda dokladnie takie jak na Zachodzie: paru zachwyconych licealistow, a poza tym calkowite zniszczenie. Z bardzo prostego powodu. Utrata jasnej tozsamosci zawsze bedzie skutkowala rozmyciem wizerunku, a wiec po prostu nijakoscia i wizerunkowym rozplynieciem sie w swiecie.
  • Stefan
    15.04.2015 01:21
    "Mlodzi przyszloscia Kosciola".To popularne haslo nie ma zadnego zwiazku z Ewangelia.Przyszloscia Kosciola sa i beda ludzie otwarci na dzialanie Ducha Swietego,niezaleznie od wieku.Kosciol Katolicki z Ameryki Lacinskiej nie moze byc dla nas zadnym wzorem.W ciagu ostatnich 10 lat od Kosciola odeszlo tam 30 milionow katolikow.Wiekszosc do sekt, tudziez kosciolow zielonoswiatkowych.Dokument z Aparecidy jest pieknym poboznozyczeniowym tekstem ale niewiele to ma wspolnego z rzeczywistoscia tamtejszego Kosciola,a tym bardziej z realiami polskiego Kosciola.
  • zaba na rowerze
    17.04.2015 17:29
    Dziwny to ksiądz co chce stosować metody aktywizacji rodem z McDonalda.
    Stworzył sobie projekt, jakieś hasełko i ma zamiar wprowadzić je do duszpasterstwa.
    Skończy się frustracja i fiaskiem.
    Proponuję traktować Boga jak Stwórce, a nie prozak.
  • W Marylandzie
    17.04.2015 19:22
    Tak sie składa, że tu mieszkam i nie jestem w stanie zachwycać się tutejszym duszpasterstwem, w tym młodzieży. Tak, działań jest pełno - taka czy owaka akcja pomocy, spotkanie itp. itd. A sacrum w tym wszystkim? Coraz mniej. Towarzystwo wzajemnej adoracji pod znakiem "my jesteśmy kościolem", trzymajmy się za ręce i bijmy brawo po kolejnej piosence na mszy, bo taka ładna i skoczna, no i może trochę nawet coś o Panu Bogu też było, ale nie mam czasu, muszę lecieć na sprzedaż ciastek, zbiórka na cele charytatywne oczywiście.
  • vanitas
    17.04.2015 22:25
    "Reformatorzy": - im więcej osób ucieka w wyniku ich "reform" tym bardziej twierdzą, że to przez to, że za wolno "reformy" są wdrażane
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6