• nikita
    20.11.2011 21:53
    Przepraszam bardzo, ale Panu Wasilewskiemu pomyliły się powołania. Jestem bardzo oburzona powyższym wywiadem i sposobem wypowiadania się o in vitro. In vitro jest ostatnią nadzieją dla wszystkich tych, którzy nie mogą mieć własnego dziecka. Jak można niszczyć tak wielkie dokonania w medycynie. Jest mi tylko żal, że takie rzeczy mówi sam położnik.
    • Kasia
      05.02.2012 17:38
      nikito, nie sądzę, aby profesorowi Wasilewskiemu pomyliły się powołania. To tylko dobry Bóg wybrał go spośród wszystkich ludzi zajmujących się procedurą zapłodnienia in vitro, żeby był światełkiem nadziei i prawdy. Myślę, że nie powinnaś być oburzona jego wypowiedzią, tylko spróbować się zastanowić. Zajmowałaś się kiedyś procedurą in vitro? Wiesz na czym ona polega? Wczytaj się w słowa człowieka, który sam przez to przeszedł i w końcu przejrzał na oczy w czym uczestniczy. Masz napisane czarno na białym.

      Jestem biotechnologiem i dziedzina embriologii nie jest mi obca. Widzisz, najłatwiej jest skrzywdzić człowieka, gdy jest jeszcze "tylko" zlepkiem komórek, embrionem. Zapłodnienie in vitro należy do cywilizacji śmierci. Dlaczego śmierci? Te wszystkie dzieci, które przyszli rodzice oglądają na monitorze, by wybrać to najsilniejsze, są poczynane nie pod sercem matki, a w szklanej zimnej probówce. Na zamówienie. Wcześniej kobieta musi "tylko" oddać swoje komórki jajowe, a mężczyzna "tylko" zmasturbować się w toalecie lub zrobić coś innego, równie upokarzającego, by oddać nasienie. Resztą zajmują się naukowcy i lekarze. A gdzie tu jest miłość? Cała procedura zapłodnienia in vitro jest niezwykle uwłaczająca. Jest odarta z wszelkich uczuć i miłości. A niszczy to się właśnie nowe, ludzkie, maleńkie życie. Bo nawet jeśli jedno dziecko Ci się urodzi, to pozostałe 20 jest zamrażanych i praktycznie tego nie przeżywa. Jak się czujesz, żyjąc z taką świadomością? że gdzieś tam są Twoje dzieci, które nigdy się nie urodzą? Zapominasz o nich? Tak jest najwygodniej. Naukowcy prędzej czy później wyrzucą je na śmietnik, bo są juz martwe. Albo sobie na nich eksperymentują.

      Taka jest prawda. Okej, widzę te wszystkie rodziny, szczęsliwe, mają dziecko po in vitro, a zastanawiam się, czy w ogóle myślą o tym, gdzie jest reszta ich dzieci. Zastanawiam się, jak się układa ich życie małżeńskie. Może swietnie, super. Ale in vitro zawsze zostawia ślad. Wystarczy poczytać sobie wypowiedzi małżenstw, które przeszły przez to wszystko przeszły. Jak w tym momencie ma się im układac pożycie małżenskie, kiedy ich dziecko nie jest owocem ich miłosci, tylko człowiekiem stworzonym przez jakiegoś naukowca, "tworem medycyny"... To tak samo jak aborcja. Zresztą aborcja jest wpisana w proceder zapłodnienia in vitro. Przecież w momencie zapłodnienia powstaje już dusza ludzka. Dziecko nie słyszy bicia serca matki, tylko dźwięki laboratoryjnych maszyn.

      Piszesz, że zapłodnienie in vitro jest ostatnią szansą dla wszystkich, którzy nie mogą mieć własnych dzieci. Grubo bym się tutaj zastanowiła. Poszukaj sobie tutaj, na stronie Gościa, artykuły dotyczące naprotechnologii. Słyszałaś takie słowo? Dzisiejszy świat zrobił z tego jakieś pośmiewisko. Tymczasem naprotechnologia, jak najbardziej naturalna dla człowieka - i to jest najbardziej niesamowite, była ratunkiem dla mnóstwa małżeństw, które przeszły przez piekło in vitro, i nie tylko dla takich. Naprotechnologia jest po prostu troszkę bardziej praco- i czasochłonna. Nie taka "wygodna" jak in vitro. Nie jest przede wszystkim biznesem. Bo najwygodniej jest zapłacić grubą kasę i oddać wszystko naukowacom. Naprotechnologia angażuje prawdziwie obojga małżonków. I nie zagląda im do łóżka. Nie odziera małżonków z miłości i pozwala, żeby nowe życie powstało w miłości. A najważniejsze - nie nieszczy życia. A takie argumenty, że w rzeczywistości jest tyle samo naturalnych poronień, co dzieci ginie w procedurze in vitro, są po prostu na poziomie przedszkola. "In vitro" po łacinie znaczy w szkle. Nie ma co tu porównywać do naturalnych poronień, bo ta metoda była, jest i zawsze będzie sztuczna. Albo przykładam rękę do śmierci moich dzieci, jeżeli pozwalam, aby powstało ich kilkanaście, albo nie pozwalam. Żaden naukowiec nie zgodzi się, żeby w procedurze in vitro wykorzystać jeden embrion. Bo trzeba mieć z czego wybierać. Idźmy do sklepu i wybierzmy sobie dziecko. Ludzie zaczęli powstawać jak na taśmie produkcyjnej. I to jest najstraszniejsze.

      Stworzenie należy TYLKO do Boga jedynego. Wystarczy chcieć poprosić i skorzystać z tych "prymitywnych", naturalnych metod, jaką jest naprotechnologia. I tylko czekać na cud.

      A in vitro to nie żadne dokonanie w medycynie. To tylko dowód na to, że ludzie zechcieli zabawić się w Stwórcę. Tylko kto teraz nazwie rzeczy po imieniu...

      Pozdrawiam Cię i życzę miłej lektury artykułów o naprotechnologii. I życzę prawdziwych, odważnych przemyśleń. Życzę, żebyś zobaczyła zapłodnienie in vitro w prawdziwym świetle.

      Ja wybieram życie. A Ty?
  • kasia i jacek
    09.05.2012 19:27

    Bogu dzięki doktorze za tak konkretne świadectwo,bardzo się cieszymy że w dzisiejszych czasach są doktorzy którzy umieją przyznać się do błędów jednocześnie konkretnie argumentująć swoją postawę.Życie ludzkie leży w rękach Boga nikt nie ma prawa uśmiercać.Niech Pan Bóg doktora prowadzi w pracy.

  • kasia i jacek
    09.05.2012 19:27

    Bogu dzięki doktorze za tak konkretne świadectwo,bardzo się cieszymy że w dzisiejszych czasach są doktorzy którzy umieją przyznać się do błędów jednocześnie konkretnie argumentująć swoją postawę.Życie ludzkie leży w rękach Boga nikt nie ma prawa uśmiercać.Niech Pan Bóg doktora prowadzi w pracy.

  • Bezdzietna
    09.06.2015 01:16
    Punkt widzenia zalezy od chcenia: bo ja chce, bo mnie sie nalezy,bo mam prawo(?) itd. Czlowiek jest darem dla drugiego czlowieka, a nie towarem, ktory mozna kupic, zuzyc, wyrzucic wadliwy. Ja nie mam dzieci,a bardzo chcialam je miec. Bardzo mnie serce bolalo z tego powodu, bo jestem zdrowa, a maz niestety nie. Na in vitro sie nie zgodze, nie bede finansowac ludzi, ktorzy widza tylko zysk a nie czlowieka. Wydalam mnostwo pieniedzy na badania diagnostyczne, bo u mnie szukali przyczyny i musialam prosic, aby zrobiono mi w klinice usg, choc zaplacilam z gory za conajmniej 3 badania monitorujace owulacje. Wykonano mi zaledwie 1! Jesli ktos traktuje doroslego czlowieka jak "dojna krowe" to co dopiero malutkie zycie?
Dyskusja zakończona.

Komentarze do materiału/ów:

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11