W wieku 84 lat zmarł o. Stan Swamy, znany obrońca praw człowieka i ludności tubylczych. Hinduski jezuita od ośmiu miesięcy przebywał w areszcie w Bombaju w fatalnych warunkach. Władze oskarżały go o wspieranie maoistowskich rebeliantów. Pomimo licznych interwencji Kościoła nie udało się doprowadzić do jego uwolnienia.
Ze względu na pogarszający się stan zdrowia od 28 maja zakonnik przebywał w szpitalu. Cierpiał na zaawansowaną chorobę Parkinsona i inne dolegliwości związane z wiekiem. Był zdany na pomoc współwięźniów przy wykonywaniu codziennych czynności. Ostatnio wykryto u niego także koronawirusa. Zmarł zaledwie kilka dni przed rozprawą, podczas której sąd po raz kolejny miał rozpatrzyć wniosek o zwolnienie go za kaucją.
Wcześniej Trybunał Nadzwyczajny Indyjskiej Agencji Antyterrorystycznej systematycznie odrzucał wnioski o jego uwolnienie. Wskazywał na liczne, rzekomo kompromitujące e-maile, wymieniane między o. Swamy’m a innymi skazanymi w tej sprawie. Miał on również otrzymać równowartość ok. 40 tys. zł na wsparcie maoistów i spiskować w celu obalenia rządu. Lokalny kościół, ONZ i organizacje zajmujące się prawami człowieka określiły te zarzuty jako całkowicie bezpodstawne.
"Uczyniłem to w postawie, w jakiej stoję przy grobie każdego człowieka".
W przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.