Chłopcy byli sierotami. O ich porwanie z domu dziecka podejrzewa się Boko Haram. Uprowadzonych zostało także trzech dorosłych, ale jednemu udało się zbiec. Kościół nigeryjski apeluje o zapewnienie bezpieczeństwa.
Historię opisuje prosto z Dakaru w Senegalu Matteo Fraschini Koffi w "Avvenire", największym włoskim dzienniku katolickim. Jak pisze, dzieci zostały porwane, by wcielić je do bojówek. "To jedna z hipotez, którą rozpatrują władze nigeryjskie przy porwaniu, którego celem stała się tym razem grupa ośmiorga nieletnich z sierocińca niedaleko stolicy Abudży" - relacjonuje dziennikarz.
Do wydarzenia doszło w ubiegłą sobotę w nocy. Według pierwszych ustaleń, to najprawdopodobniej ekstremiści islamscy, dotąd niezidentyfikowani, uprowadzili dzieci i kilkoro pracowników ośrodka w okolicy Naharati. Podejrzewa się, że to bojownicy Boko Haram, organizacji "specjalizującej się" w atakach terrorystycznych i porwaniach. Jeden z agentów służb bezpieczeństwa zapewnia: "Zaczęliśmy natychmiast poszukiwania, które koncentrują się na terenie leśnym blisko miejsca porwania".
Nigeryjski Kościół ponownie zaapelował do rządu w Abudży, by polepszył środki bezpieczeństwa, szczególnie w odniesieniu do instytucji edukacyjnych i religijnych. "Te haniebne i odrażające akty wciąż rujnują reputację Nigerii" - zaznaczył abp Ignatius Ayau Kaigama, arcybiskup Abudży. "Władze Nigerii utraciły kontrolę nad tymi aktami, co powoduje, że z kraju uciekają turyści i inwestorzy. Modlimy się o uwolnienie tych, którzy nadal są więźniami, i o nawrócenie sprawców tych nieludzkich czynów".
"W ostatnich latach proceder porwań w Nigerii dotyczy także licznych kapłanów w wielu regionach kraju" - pisze M.F. Koffi. "W większości przypadków grupy zbrojne dżihadystów i podmioty powiązane z przestępczością zorganizowaną działają w celu destabilizacji terytorium i by bogacić się na okupach. Te ostatnie sięgają od kilkuset do kilku tysięcy euro. Jest mało prawdopodobne, by ofiary zostały zwolnione bez zapłacenia przez władze okupu, albo - w przypadku, gdy chodzi o dżihadystów - bez uwolnienia w zamian dziesiątek wojowników islamskich. Innym razem, a tak może być właśnie w przypadku zaatakowanego w sobotę sierocińca, porwani młodzi mogą być zaciągani w szeregi terrorystów. Już wiele szkół było celem ataków, setki uczniów porwano".
Także urzędnicy i funkcjonariusze rządowi nie są bezpieczni. Wczoraj została porwana Bridget Esene, rzecznik Nigeryjskiej Służby Imigracyjnej (NIS) w stanie Edo. Świadkowie opowiadali: "Esene została zatrzymana przez grupę uzbrojonych mężczyzn, gdy kierowała się do kościoła". Odpowiedzialni za to uprowadzenie nie zostali jeszcze zidentyfikowani, nie kontaktowali się też z rodziną zakładniczki.
"Niestety, jest też wiele przypadków, gdy ofiary porwań nie przeżywają uprowadzenia lub zostają głęboko zranione fizycznie i psychicznie" - zaznacza dziennikarz "Avvenire".
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.