Nie ma zgody na profanowanie symboli narodowych i religijnych w imię żadnej ideologii – tak premier Mateusz Morawiecki zareagował na profanację figury Chrystusa Sursum Corda i kilku innych stołecznych pomników, na których działacze LGBT umieścili tęczowe flagi i kartki ze swoi manifestem.
Znany monument Chrystusa niosącego krzyż, i wskazującego w górę, opatrzona napisem Sursum corda” - w górę serca, stoi przed kościołem św. Krzyża w Warszawie.
Mateusz Morawiecki napisał na twitterze, że „Wartości, które symbolizują, ważne dla milionów Polaków, są dziedzictwem, które podlega szczególnej ochronie”. - Nie można pod płaszczykiem rzekomej równości stawać się agresorem – dodał premier.
Specjalne oświadczenie wydał kard. Kazimierz Nycz podkreślają, że profanacja „spowodowała ból ludzi wierzących”. Podkreślił, że dla wielu osób „figura Zbawiciela dźwigającego krzyż stała się symbolem nadziei w najtrudniejszych dniach Powstania”.
- Apeluję, by niezależnie od wyznawanych poglądów szanować uczucia religijne ludzi wierzących. Zaprzestańmy stosowania aktów wandalizmu i przekraczania granic w debacie publicznej – zaapelował metropolita warszawski.
Monument sprzed kościoła św. Krzyża stanowi swego rodzaju symbol wojennych zniszczeń stołecznego kościoła ale i późniejszej jego odbudowy. Wykonane przez żołnierza niemieckiego zdjęcie przedstawiające leżącego na ziemi Chrystusa, którego figurę zrzucił z postumentu wybuch artyleryjski - obiegło cały świat.
Figura Chrystusa dźwigającego krzyż stanęła przed frontonem kościoła Świętego Krzyża na początku lipca 1858 r. Jej autorem był warszawski rzeźbiarz Andrzej Pruszyński (1836-95), u którego dzieło to zamówił rok wcześniej hrabia Andrzej Zamoyski.
Posąg miał stanowić zwieńczenie przebudowanego wejścia do dolnego kościoła. Młody wówczas artysta z wielkim osobistym zaangażowaniem zaczął wykonywać to pierwsze w swoim życiu zamówienie i po pół roku posąg był gotowy. Od początku zyskał on powszechne uznanie.
Była to w owym czasie pierwsza rzeźba publiczna dłuta Polaka, która mogła powstać tylko dlatego, że miała charakter religijny, gdyż po stłumieniu Powstania Listopadowego w 1831 r. władze carskie zakazały stawiania pomników wielkich Polaków i ważnych wydarzeń narodowych.
We wrześniu 1898 r. ustawiono nowy odlew, tym razem z brązu. Model wykonał uczeń twórcy – Pius Weloński, a odlał go w Rzymie jego przyjaciel – Alessandro Nelli.
Odnotowano ofiary śmiertelne, ale konkretne liczby nie są jeszcze znane.
Biskup zachęca proboszczów do proponowania osobom świeckim tego rodzaju posługi.
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.