Męska lina ratunkowa

Na co dzień zabiegani, zapracowani, oddani swoim pasjom, świadomie znajdują czas na „uczepienie się” Maryi. Dlaczego?

Modlitwa różańcowa czasem bywa rozumiana i traktowana jako modlitwa kobieca. Kojarzy się wręcz (a to miły, sentymentalny obraz) z babciami w chusteczkach na głowach, względnie dziećmi przygotowującymi się do Pierwszej Komunii, które „muszą” chodzić na nabożeństwa różańcowe. Stop! Zmieniamy stereotypy różańcowe, bo przecież i mężczyźni modlą się na różańcu. Świadomie, dojrzale, z pasją, odkrywają tajemnice po to, by mocniej i konkretniej stąpać po ziemi – patrząc w niebo. I nie wstydzą się czepiać sukni najlepszej z Matek, by Maryja rzuciła ratunkową linę z paciorków. Mężczyźni modlą się, by podołać życiowym wyzwaniom. Różaniec jest męski. A przekonują o tym prawdziwi faceci. Faceci sukcesu.

Marcin Kwaśny:
– Potrzebuję tej modlitwy do wyciszenia się, kontemplacji, rozważania tego, co w życiu najważniejsze. 

Oczywiście modlę się na różańcu. Staram się odmawiać codziennie cały Różaniec, a jeśli z braku czasu mam z tym trudność, odmawiam przynajmniej jedną dziesiątkę. Zobowiązałem się jakiś czas temu do adopcji duchowej dziecka poczętego, która zakłada właśnie taką codzienną modlitwę. Różaniec odmawiam najczęściej w samochodzie, gdy jadę do pracy, na plan zdjęciowy. I nie modlę się wyłącznie dlatego, że Maryja w czasie objawień w Fatimie o to prosiła i przykazała, tylko po prostu czuję, jak bardzo jest mi to potrzebne. Potrzebuję tej modlitwy do wyciszenia się, kontemplacji, rozważania tego, co w życiu najważniejsze. Ładuje moje akumulatory duchowe. Noszę różaniec zawsze ze sobą w kieszeni, to taka moja tajemna broń. Mam zresztą bardzo wiele różańców, ale modlę się na różańcu prostym, sznurkowym, który dostałem od znajomego z mojej wspólnoty. Jest… niezniszczalny, nie zrywa się jak wiele innych mimo częstej modlitwy.

Najbardziej lubię modlić się tajemnicami radosnymi i światła. Mocno na mnie wpływają, wskazują odpowiednią perspektywę życia i działań. A tajemnicą, która chyba najbardziej na mnie wpływa, jest Przemienienie na górze Tabor. Jest w niej wielka moc, przypomina, jak Bóg pokazał swą chwałę. Dzięki rozważaniu tej tajemnicy mam nadzieję i chęć do własnej przemiany, wierzę, że mogę się przemieniać wewnętrznie, dojrzewać w wierze, dążeniu do nieba. Ale moja przemiana może nastąpić nie dzięki własnej sile, a dzięki mocy od Boga.

Dla mnie Różaniec i jego tajemnice to swoiste odkrycie. Przez 18 lat byłem poza Kościołem, nie wierzyłem. 5 lat temu nawróciłem się, czy raczej wciąż się nawracam. Od trzech lat towarzyszy mi modlitwa różańcowa, którą odkryłem podczas pielgrzymki do Medjugorja w 2015 roku. To tam niejako nauczyłem się modlić na różańcu. Od tamtego czasu w jakimś stopniu moja duchowość się kształtuje i jest w dużym stopniu duchowością maryjną. Należę do Rycerstwa Niepokalanej.

Początki modlitwy różańcowej? Przez chwilę ta modlitwa wydawała mi się żmudna, żeby nie powiedzieć – nudna. Potem odkryłem, że poczucie „nudy” to były podszepty Złego. Bo jeśli naprawdę szczerze i głęboko rozważa się tajemnice różańcowe i prosi Ducha Świętego o światło, ta modlitwa okazuje się żywa i fascynująca, i z każdym „Zdrowaś Maryjo” odkrywam coś nowego. Gdy się modlę, rozważam tajemnice różańcowe, coś inspirującego i ważnego przychodzi mi do głowy. Mam też nadzieję, że kiedyś uda mi się dotrwać do końca Nowenny Pompejańskiej. Na razie „poległem” po 21 dniach. Ale będę wracać i próbować, bo modlitwą różańcową można wyprosić wszystko…

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11