Kościół - Media - Społeczeństwo

Świat realny i wirtualny mieszają się w naszych oczach, naszej pamięci, naszym doświadczeniu. Jakie to ma znaczenie dla Kościoła?

"Kościół - Media - Społeczeństwo". Tak brzmiał tytuł ogólnopolskiej konferencji naukowej, która odbyła się w ubiegłym tygodniu na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim z okazji 20-lecia lubelskiego Gościa Niedzielnego. Zakres tematów szeroki, chciałabym poddać tylko kilka najważniejszych moim zdaniem myśli.

Człowiek przednowoczesny nosił w pamięci obrazy rzeczywiste, człowiek ponowoczesny miesza obrazy realne i wirtualne - mówił ks. prof. Andrzej Draguła. Jakie to ma znaczenie dla naszej wiary? Od czasów wejścia przez chrześcijaństwo w kulturę grecką rozpoczęła się era obrazu jako przekazującego wiarę. Obrazu, który miał mówić. Obrazu, który odsyłał do oryginału i w ten sposób stawał się przedmiotem czci. Przez wieki obrazy były nie po to, by je oglądać, ale po to, by dawać im wiarę. Im bardziej zbliżaliśmy się jednak do czasów nowoczesnych, tym bardziej obraz przechodził ze sfery kultu do sfery estetyki... Jakie znaczenie ma dzisiejszy obraz? Obraz, który widzimy już nie na płótnie czy drewnie, ale na ekranie?

Czym jest obraz ekranowy? Czy można, czy należy dawać mu wiarę? Trudno temu nie ulec: obraz ekranowy daje poczucie uczestnictwa. "Włącza" nas w jakąś rzeczywistość. Ale przecież to iluzja obecności. Widzimy na nim nie rzeczywistość, tylko czyjeś widzenie tej rzeczywistości. Świat hiperrealny postrzegamy paradoksalnie jako prawdziwszy i piękniejszy. Jest spełnieniem jakiejś naszej potrzeby, albo nie jest oglądany. Staje się wzorcotwórczy. To rzeczywistość obiektywna stara się dopasować do wirtualnego wzoru.

Jaka jest nasza wiara, budowana przekazem wirtualnym? Czy może przenieść się w cyberprzestrzeń? Czym nam to grozi? Więcej na ten temat można przeczytać w tekście "Bezcielesność cyberduchowości" (opublikowanym w "Życiu Duchowym" i na portalu wiara.pl). Przywołam tu tylko jego fragment:

"Od Internetu nie da się już dzisiaj ani uciec, ani uciekać nie należy. Jest istotnym środkiem, którym także posługuje się Kościół w działalności ewangelizacyjnej czy duszpasterskiej. Może być także miejscem, gdzie duchowość będzie znajdować potrzebny dla rozwoju komponent intelektualny. Niebezpieczeństwo zaczyna się w momencie, gdy narzędzie wykorzystywane w życiu duchowym stanie się miejscem realizacji tegoż życia duchowego, a wtedy mamy już do czynienia nie tyle z cyberduchowością, ile duchowością wirtualną, która - w perspektywie inkarnacyjnej - byłaby jakąś duchową herezją."

Od cyberprzestrzeni się już nie uwolnimy. Jak z nią i w niej żyć i wierzyć?

***

Drugi temat, który chciałabym poruszyć - niemniej ważny - podjęła prof. Ewa Marciniak (UW). Mówiła ona o wizerunku Kościoła w mediach i narracjach na jego temat, które ludzie Kościoła budują. Zaczęła od badań CBOS, które jasno pokazują, że działalność Kościoła i Kościół jako instytucja w kolejnych latach oceniane są coraz gorzej. Relatywnie najgorsze "notowania" Kościół ma wśród młodych, mieszkańców miast i ludzi z wyższym wykształceniem. Również w jej wystąpieniu powróciła podstawowa myśl: świat, który ludzie mają w głowach (wizerunek) jest rezultatem interakcji między obrazem własnym i obrazem medialnym.

Jakie rodzaje narracji o Kościele pojawiają się w mediach i jakie są ich skutki? Zasadniczo możemy mówić o trzech takich typach: o narracji władzy, atrakcyjności i wiarygodności.

W pierwszej Kościół jest postrzegany jako instytucja władzy, wobec której ludzie ulegają kierowani pragnieniem uzyskania nagrody lub uniknięcia kary. Trzeba powiedzieć: ulegają, póki trwa obawa lub mają potrzebę uzyskania gratyfikacji. W ten sposób nie buduje się stabilnych postaw, a ewentualna akceptacja wartości jest chwilowa.

Jakie zjawiska możemy natomiast obserwować po stronie instytucji lub jej członków, którzy przyjmuje taką narrację? Pojawia się nadmierny optymizm, idealizacja i koncentracja na sukcesach: jesteśmy świetni (!) Możemy karać i nagradzać.

Może być jednak inna narracja. Można mówić o Kościele jako o wspólnocie wierzących: o doświadczeniu wspólnoty, do której przynależność jest całkowicie dobrowolna. Tu należeć warto. To dla nas ważne - mówią ci, którzy stosują tę narrację. Nie ma nagród i kar. Nie ma przymusu. Jest atrakcyjność - czyli przyciąganie. 

Jest jeszcze trzeci rodzaj narracji: kształtowanie wizerunku instytucji /wspólnoty, która świeci przykładem etycznym, swoim postępowaniem wskazuje na wartości. Ważne: budowanie tego typu narracji może być tylko funkcją tego, czym Kościół jest: nie może ona być kłamliwa ani fasadowa. Kluczową kategorią w budowaniu takiej narracji jest dialog, często pełen wątpliwości. Ta narracja stwarza jednak szansę, że wartości, które reprezentujemy, zostaną uznane za słuszne i zinternalizowane. Przyjęte jako własne, nie narzucone pod groźbą kary albo dla nagrody.

Chodziłoby o to, by w budowaniu narracji o Kościele maksymalizować mechanizm atrakcyjności i wiarygodności, a minimalizować władzy, gdyż to, co możemy nim osiągnąć, jest nietrwałe - mówiła prof. Marciniak. A przecież nie o przemijający efekt nam chodzi.

Nie przywykliśmy do mówienia o narracji medialnej o Kościele, także podejmowanej przez jego członków i w kościelnych mediach. Ale warto się przyjrzeć, jak postrzegamy Kościół, jak o nim mówimy i jakie skutki nasze mówienie może wywołać. Kościół (patrząc z poziomu wyłącznie ludzkiego, bo Boży tu pomijam) jest instytucją posiadającą władzę, ale jest też atrakcyjną wspólnotą i wiarygodnym przewodnikiem w życiu. Od nas zależy, na co położymy nacisk.

«« | « | 1 | » | »»

TAGI| KOŚCIÓŁ, MEDIA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6