Misja specjalna

Od ponad 60 lat pracuje w Zambii, opiekując się dziećmi w sierocińcu Kasisi. Jej uśmiech i dobre rady sprawiają, że najstarsi i najbardziej zbuntowani chłopcy lgną do niej jak do mamy i babci.

 - Kiedyś byłam w Piekarach Śląskich na spotkaniu misjonarzy i misjonarek. Każdy opowiadał, jak rodziło się jego misyjne powołanie. Jedni mówili, że czytali gazety misyjne, inni oglądali filmy, a ja nie miałam takiej pobożnej opowieści i gdy przyszła na mnie pora, powiedziałam, że moje powołanie zawdzięczam Stalinowi – wspomina s. Jolanta pracująca w sierocińcu w Kasisi, w Zambii. Jest najstarszą z sióstr służebniczek starowiejskich pracujących tym miejscu. Na spotkanie przychodzi w asyście kilkunastoletnich chłopców. Prowadzi ich pod rękę i coś tłumaczy. – Miałam 19 lat, gdy zaczęłam pracować w sierocińcu. Wtedy nie wiedziałam nawet, jak przygotować mleko dla niemowlaków. Jeśli ktoś myśli, że w sierocińcu nie ma miejsca na radość i uśmiech, grubo się myli. Tu każdy dzień jest wielkim sukcesem, a smutnych chwil nawet nie staram się pamiętać, bo po co – mówi s. Jolanta.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
25 26 27 28 29 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 1 2 3 4 5 6