publikacja 19.12.2011 07:00
Większość z nas wie, że hierarchowie kościelni mają swoje herby. Niewielu jednak rozumie ich znaczenie.
Najwięcej o samych biskupach mówią godła herbów, które odwołują się do osobistych, życiowych doświadczeń lub regionu, z którego pochodzą biskupi. Nowy metropolita katowicki abp Wiktor Skworc przyjął święcenia biskupie 6 stycznia 1998 r. W Kościele był to Rok Ducha Świętego. Dlatego w górnej części jego herbu znajduje się gołębica, symbol trzeciej Osoby Trójcy Świętej. Po jego lewej stronie, na zielonym polu, widnieje złoty półksiężyc, a nad nim sześcioramienna gwiazda, czyli szlachecki herb „Leliwa”. Skąd szlachecki herb wziął się w herbie nowego metropolity katowickiego? Wyjaśnienie tej zagadki wydaje się proste. „Leliwa” jest herbem miejskim Tarnowa, jeszcze do niedawna stolicy katedry bp. Wiktora Skworca. Zanim objął urząd metropolity katowickiego, „Leliwa” zdobiła herb biskupa tarnowskiego po prawej stronie, zaś po lewej widniały dwa czarne skrzyżowane młotki – „żelazko” i „perlik” (pyrlik) – symbol górnictwa – stosowany już od XIV w. Użycie tego elementu w herbie bp. Wiktora Skworca, ordynariusza tarnowskiego, nie było przypadkiem. Urodził się w 1948 r. w Bielszowicach, które kilka lat później zostały włączone do Rudy Śląskiej. Co więcej, przez pewien czas pracował jako górnik. Podczas studiów filozoficzno-teologicznych w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym w Krakowie, w roku akademickim 1970/71, odbył obowiązkowy roczny staż pracy w kopalni węgla kamiennego „Walenty-Wawel” w Rudzie. Umieszczona pośrodku herbu litera „M” wskazuje na pobożność maryjną arcybiskupa.
Obecnie w herbie nowego ordynariusza katowickiego – podobnie, jak w herbie abp. Seniora Damiana Zimonia – umieszczono szlachecki herb „Odrowążów”. Wywodził się z niego jeden z patronów archidiecezji katowickiej – św. Jacek. W lewym polu herbu abp. Zimonia znalazła się ryba na niebieskim tle, prawdopodobnie przejęta z herbu Rybnika (widnieje na nim szczupak), rodzinnego miasta emerytowanego arcybiskupa. Ponadto ryba symbolizuje chrześcijaństwo.
Dlaczego jednak herby biskupów nie trafiły do powszechniej świadomości, tak jak to się stało z herbami miast i gmin? Po pierwsze, poza oficjalnymi dokumentami są stosunkowo rzadko używane. Herby biskupów trudno znaleźć nawet w oficjalnych stronach internetowych większości diecezji w Polsce. Poza tym herb biskupa żyje tak długo, jak żyje sam biskup. Dlatego, aby nie odeszły one w niepamięć, powinien powstać swoisty „Herbarz biskupów”. Pytanie tylko, kto ma go opracować?