Dwie miny eksplodowały pod kaplicą Con Cuong w środkowym Wietnamie. W budynku misji nocowały dwie zakonnice, które nie odniosły obrażeń. Eksplozja zniszczyła jednak pomieszczenia należące do tamtejszej wspólnoty parafialnej.
W oświadczeniu wydanym przez diecezję Vinh wezwano władze prowincji do zapewnienia bezpieczeństwa katolikom i przestrzegania wolności wyznania. Był to już drugi atak na tę katolicką stację misyjną, jaki lokalni funkcjonariusze bezpieczeństwa przeprowadzili w ciągu dwóch tygodni. Katolikom zarzuca się brak rejestracji działalności religijnej, choć z drugiej strony ich dokumenty są blokowane przez reżimową administrację.
13 listopada wietnamska bezpieka dokonała najścia na ten sam ośrodek w czasie rekolekcji dla świeckich. W incydencie wzięło udział ponad 300 napastników z różnych służb. Kaplicę w Con Cuong obrzucono kamieniami, a przy pomocy megafonów i syren zagłuszano Mszę. Tajniacy wtargnęli również do kaplicy i wzniecali przepychanki, które miały sprowokować katolików. Diecezja Vinh zdecydowała się nie informować mediów po pierwszym najściu i rozwiązać nieporozumienie na drodze negocjacji. Wola strony kościelnej nie została jednak uszanowana – czytamy w oświadczeniu wietnamskiej diecezji.
Tymczasem w Hanoi doszło do kolejnego incydentu wokół parafii Thai Ha. Siły bezpieczeństwa pobiły i aresztowały ok. 30 osób biorących udział w protestach przeciwko zawłaszczeniu kościelnego terenu. Wśród zatrzymanych znalazło się trzech redemptorystów, którzy pracują w tej znanej stołecznej parafii.
"Uczyniłem to w postawie, w jakiej stoję przy grobie każdego człowieka".
W przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.
Ale wielu księży jest przemęczonych obowiązkami, które się na nich nakłada
Nauka patrzy na poczęte dziecko inaczej niż na zlepek komórek.