• Trango
    23.08.2018 10:15
    Heh.. Pisałem pół godziny i jedno nieostrożne kliknięcie (chciałem przestawić kursor by poprawić literówkę) i całą pisaninę wywaliło w kosmos....

    Nie będę pisał od nowa, w skrócie....

    Relacje duchowni- świeccy w Kościele zawsze są relacjami pochyłymi. Ci pierwsi czują się ważniejsi, ci drudzy mniej ważni. Powodów – wiele. Między innymi spowodowane jest to tym, kto podejmuje decyzje. Księża chcą, żeby świeccy się angażowali. Ale gdy się zaangażują, to stają się popychadłami. Bo decyduje ksiądz. I każe zrobić inaczej. Nawet jeśli chodzi o przesunięcie o 20 cm kwiatka prze ołtarzem.

    Szczególnie doskwiera to w sytuacjach, gdy ksiądz jest nowy – nowy wikary, nowy proboszcz – i nie bardzo wie, z kim ma do czynienia. Nie wie jeszcze za bardzo o co chodzi, ale już przewodzi. Bo do tego został przez biskupa posłany. Świeccy się zniechęcają. Zwłaszcza jeśli to piąty wikary w ciągu dwunastu lat i z każdym trzeba to przechodzić na nowo....

    Jest jeszcze coś, najistotniejsze... Chodzi o to, że świeccy, którzy się naprawdę zaangażowali i wbrew wrodzonej u katolików miłości do gloryfikowania tylko kapłanów zdobyli w swoich środowiskach jakąś pozycję wcześniej mają z hierarchicznym Kościołem problem. Okazuje się, że są uzurpatorami, że nie mają prawa i tak dalej i tym podobnie...

    Sęk w tym, że choć ostatni sobór, który przypomniał, ze Kościół jest ludem Bożym ciągle myśli się o nim w kategoriach średniowiecznych. Choć nie ma włościan, rycerzy, mieszczan, ciągle istnieje stan kapłański. I to jest kasta przeznaczona do rządzenia. Inni mają tylko tej duchowej władzy się poddawać. I to jest oczywiste, gdy chodzi o sprawy zasadnicze, ale irytujące, gdy chodzi o różnorakie drobiazgi. Ot, gdy okazuje się, że wikary z paroletnim kapłańskim stażem, który dziś w parafii jest a jutro go nie będzie, zaczyna wywracać do góry nogami coś, co świeccy z jego poprzednikami wypracowywali przez lata....

    Myślę, że lekarstwem na to powinno być przywrócenie wszystkim dziedzinom życia kościelnego zgodne z teologią myślenia o Kościele. Ot, mocne uzmysławianie w kapłańskiej formacji, że wszyscy są częścią ludu Bożego; że są jego sługami ( bo bycie przełożonym powinno być służbą), a nie panami; że parafia, diecezja, to nie latyfundium... Że obca powinna być im chęć do robienia kariery innej, niż kariera w służbie. Zostałeś wikarym? Nie szukaj okazji, by się wyrwać do robienia kariery naukowej. Zostałeś proboszczem? Nie szukaj lepszej. Ile wart jest proboszcz – ojciec parafii, który po paru latach, gdy nadarza się okazja, wybiera inną? Nie zasługuje na miano ojca, tylko konkubina Matki... To samo dotyczy ordynariuszy. Awans na lepszą diecezję? Na „archi”? Bez sensu...

    Zacząć zaś można od zmiany obyczajów dotyczącego kościelnych uroczystości. Wyrazem jakiego myślenia o Kościele jest witanie podczas nich najpierw eminencje, ekscelencje, magnificencje, kapituły, dziekanów, proboszczów, siostry zakonne, a na końcu zgromadzony lud Boży? Czy wymienieni wcześniej ludem Bożym nie są? Czy nie można by najpierw przywitać wszystkich zgromadzonych, a dopiero wśród nich wyliczyć tych uznawanych za ważnych?

    Kto uważa, że to czepianie się niech uważnie przeczyta List św. Jakuba. On uważał, że inne tratowanie ważnych, a inne prostaczków to grzech przeciw konstytucji chrześcijaństwa, przeciwko przykazaniu miłości bliźniego.
  • Bz
    23.08.2018 11:17
    Ciekaw jestem czy ktoś zna w Polsce przykład kościelnej instytucji, w której jakiś ksiądz podlega świeckiemu. Nawet jeśli całością kieruje ksiądz. Ja znam jedną. "Niedzielę", choć oczywiście dokładnie panujących tam układów nie znam.
  • Stanisław
    23.08.2018 14:07
    TRANGO:"Sęk w tym, że choć ostatni sobór, który przypomniał, ze Kościół jest ludem Bożym ciągle myśli się o nim w kategoriach średniowiecznych..."

    Ale Sobór, podkreślając prawa świeckich i obowiązek zaangażowania, mówił także o czymś, o czym się teraz nie mówi: O KOMPETENCJI do właściwych zadań!
    KOMPETENCJA potrzebna nawet przy ustawianiu kwiatów na ołtarzu, Tak! Kwiaciarz musi wiedzieć, że ołtarz, to nie stolik, to nie lada wystawowa; musi wiedzieć, aby toto nie krzyczało na kościół swoim wyglądem i nie przeszkadzało w modlitwie i czynnościach liturgicznych. Oj, miałbym tu wiele do pisania! A to tylko jeden z drobiazgów, gdzie przydałoby się trochę KOMPETENCJI czyli odpowiedniego przygotowania.
    O tym trzeba najpierw dyskutować, proszę Tranga i proszę Czcigodnego Pasterza Kościoła!
  • Trango
    23.08.2018 14:25
    Zgadzam się Stanisławie, że wykonywania różnych zadań w Kościele trzeba kompetencji. Moim jednak zdaniem dotyczy to i świeckich i duchownych. Ot, jakie są kompetencje kapłana, gdy chodzi o budowę czy remont Kościoła? Albo gdy chodzi np o kierowanie czasopismem? Nie mówię, że tak nie może być. Tylko ze zdobywaniem tych kompetencji nie przesadzajmy....

    Doświadczenie nauczyło mnie między innymi, że w przypadku świeckich ciągle mówi się o potrzebie formacji. To znaczy że zanim czymś się zajmie powinien być odpowiednio uformowany. Zasadniczo się z tym zgadzam. Zauważyłem jednak, że w oczach duchownych świecki właściwie nigdy nie jest dość uformowany, by pewne rzeczy robić. Rzadko bierze się pod uwagę, z kim naprawdę się ma do czynienia, a ciągle wpycha w ramy jakieś tam kolejnej formy formacji. Nieważne, kim ten człowiek jest, jaką formację już przeszedł.... Bez sensu...

  • Stanisław
    23.08.2018 14:27
    TRANGO:"Choć nie ma włościan, rycerzy, mieszczan, ciągle istnieje stan kapłański. I to jest kasta przeznaczona do rządzenia"

    Nazwij sobie stan kapłański i biskupów kastą, ale wpierw zaglądnij do Ewangelii i Dziejów Apostolskich, czy nie są oni przełożonymi i pomazańcami Chrystusa. Mnie też niepokoi niekiedy to pozaliturgiczne kadzenie przy ołtarzu. Niemniej jednak nie wolno Kościoła zamieniać w "demokratyczne" zgromadzenie przy towarze na rynku.
  • Stanisław
    23.08.2018 14:47
    TRANGO, to wielki szacun dla parafii, która zadbała o Pana formację i szacun dla Pana, że podjął się własnej formacji.
    W takim razie potrzeba jeszcze jednej formacji - dla obydwu stron: umiejętności rozmawiania z sobą, dialogu i dogadywania się. Tu częściej zawodzą, niestety, pasterze, ale nie tylko...
    W takim dialogu można by ustalić, że w sprawie wspomnianej przez Pana budowy kościoła czy remontu pasterz ma prawo a nawet obowiązek "wkładać swój nos". Ostatecznie to on odpowiada przed biskupem i prawem kościelnym za defekty.
    Dam przykład. W mojej parafii odbywała się naprawa i konserwacja romańskiego kościoła. Odkryto jakiś zabytkowy napis; proboszcz cieszył się, ale nie świecki pracownik kościoła: że brzydki i koślawy.... W nocy wyszedł na rusztowanie i zrąbał ten napis. Proboszczowi, jeszcze w czasach komuny, długo groziło więzienie!
    Ten przykład ilustruje, że proboszcz nie może pozostawić świątyni pracownikowi kompetentnemu tylko w murarce albo pędzlu malarskim. Niekiedy zapał to co innego, kompetencja to co innego, a odpowiedzialność to jeszcze co innego.
  • Trango
    23.08.2018 14:57
    Stanisławie.... Nigdy nie uważałem, że trzeba Kościół uczynić "demokratycznym". Chciałbym tylko, by czytając w Ewangeliach i Dziejach Apostolskich o swoim przełożeństwie i pomazaństwie kapłani - i wielu świeckich - zobaczyli też inne teksty. Na przykład ten, który mówi o chrzcie i bierzmowaniu (udzieleniu Ducha), jednakowym dla wszystkich. O charyzmatach, które trzeba by szanować. O podziale ról w Kościele jak by był ludzkim ciałem. Tymczasem trochę tak to dziś wygląda, że słychać nawoływania do świeckich w stylu "odkryjcie swój charyzmat i swoje powołanie", "angażujcie się", a jak co do czego przychodzi, to taki zanagazowany świecki nie ma kompletnie nic do powiedzenia.

    Kiedyś złośłiwie twierdziłem, że świecki w Kościele jest od tego, żeby dawać na tacę. Parę lat temu zmieniłem zdanie. Odkryłem, że rolą świeckiego w Kościelę jest dbanie o dobre samopoczucie kapłanów. Kiedy potakuje - jest dobrze. Jeśli nie - staje się elementem podejrzanym, być może nawet wywrotowym, który nie wiadomo co knuje. W kontekście o którym pisałem - często zmieniających się duszpasterzy - to strasznie męczące.

    Oczywiście, kapłani są przełożonymi w Kościele. Trzeba jednak czytać też dalej: przełożeństwo w Kościele ma być służbą. Tego żadał Chrystus. Jeśli przestaje nia być, wartość tego przełożeństwa jest wątpliwa...
Dyskusja zakończona.
Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Archiwum informacji

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11